Wariuję.
Nerwy chodzą we mnie jak same chcą, a ja sama nie wiem czego chcę.Jest mi zimno. Mama pali w piecu, a ja mimo to chodzę po domu mając na sobie:
Podkoszulkę, bluzkę, grubą bluzę z kapturem. Dwie pary spodni: jedne leginsy, a drugie grube dresy. Dwie pary grubych skarpet i bambosze.Nie potrafię znaleść sobie miejsca. Jak tylko zapada zmrok moja głowa wariuje.
Jakoś muszę przetrwać zimę, ale coraz krótsze dni sprawiają, że coraz trudniej mi walczyć z chorobowymi nawykami.
Dobija mnie też ta szaruga na polu, która powoduje, że nie moge znaleść w sobie ani
trochę szczęścia chociaż nie wiem jak się staram.Coraz częściej tęsknie za różnymi osobami z mojej rodziny.
Boję się samotności, bo to właśnie ona budzi wszystkie demony w mojej głowie.