Wczoraj po południu poszłam na spacer z mamą i ciotkami.
Było ciepło, więc się spociłam, potem zawiał wiatr i dzisiaj jestem chora.
Wiedziałam, że tak będzie.
Siedząc w domu bez siły, znowu wróciły do mnie dawne smaki.
Chcę przełamać się do sera żółtego. Marzy mi się na śniadanie kanapka z masłem, serem i ketchupem, albo zapiekanka z piekarnika..
Dla ludzi to błahostka...
Dla mnie to spełnienie marzenia.
Ale nie zrozumie nikt, kto przez to nie przeszedł.
Życzę każdej takiej osobie życia w niewiedzy.