„O czym marzysz?"
Zwykłe, proste, niepozorne pytanie. Wydaje się, że odpowiedz jest równie prosta.
Ale czy napewno?
Jakiś czas temu na takie pytanie odpowiadałam, że nie jestem typem marzycielki. Żyję tu i teraz i rzadko kiedy bujam w obłokach.
Dzisiaj jednak coś się zmieniło. Zaczęłam głębiej zastanawiać się nad tym o czym tak NAPRAWDĘ marzę.
Mogę sobie marzyć o stałej pracy, rodzinie, własnym mieszkaniu, ale prawda jest taka, że polowała ludzkości ma takie „marzenie"
Moim prawdziwym marzeniem jest pozbycie się tej cholernej blokady w głowie.
Marzę o tym, aby w Święta spokojnie siedzieć przy stole z rodziną nie bojąc się kawałka ciastka z galaretką, które co roku gości na wigilijnym stole.
Marzę o tym, aby znowu móc zajadać się ciasteczkami mamy, które tak uwielbiam.
Marzę o wesołych, spokojnych, wolnych bez wyrzutów sumienia świętach.
A Ty?
O czym tak NAPRAWDĘ marzysz?