Wczoraj w wypadku zginął ojciec mojego kolegi z dawnej klasy.
Jest mi przykro, ponieważ go znałam.Do dzisiaj pamietam jak bawił się z nami na jego osiemnastych urodzinach.
Jako jedyny „straszy" wśród naszej bandy, ale niczym nie odbiegał od reszty. Był dla kolegi kumplem jednocześnie trzymając go ręką ojca.Życie jest cholernie nie sprawiedliwe.