Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Opuścił budynek, targany podejrzeniami. Usiadłszy w samochodzie, przestudiował nadesłane wiadomości, świadczące o obecności Kanga na tej samej uczelni. Skoro mnie widział, dlaczego i ja go nie zobaczyłem? — zadał sobie pytanie. Był na wykładzie? Jakim cudem przeoczyłem go siedzącego pośród dwudziestopięcioosobowej grupy?!
Westchnąwszy, wyjechał z parkingu. Zatrzymał się jeszcze, odebrawszy połączenie.
— Tak, właśnie wracam do domu — powiedział, zapinając pas. — Nie wiem, gdzie to jest... Okay, zaraz sprawdzę... Spokojnie, na pewno trafię, ale trochę sobie na mnie poczekasz... Dobra, to widzimy się potem. No, do zobaczenia.
Odnalazłszy trasę, zjawił się na miejscu — przed niewielką restauracją serwującą dobre, koreańskie jedzenie. Wszedłszy do środka, odszukał wzrokiem czekającego rówieśnika. Przywitał się z nim, następnie usiadł, zaglądając do karty. Dopiero teraz czując smakowite, wydobywające się z kuchni zapachy, przekonał się, jak bardzo zgłodniał. Zamówiwszy dania, mogli w końcu porozmawiać, zwłaszcza o przypuszczeniach, jakie gnębiły Parka.
— Ten chłopak, z którym piszę... No, wiesz, Yeosang... On tam studiuje.
— No, to wpadłeś. Nie trzeba go było okłamywać...
— Myślisz, za tego nie wiem? Najlepsze jest to, że... — Zaśmiawszy się bez cienia wesołości, kontynuował: — Ja go w ogóle nie widziałem!
— Jak to? — zdziwił się Hong. — Nie rozumiem.
— Wywnioskowałem to z wiadomości. — Pokazawszy je przyjacielowi, mówił dalej: — Musiał być na wykładzie. Nie dostrzegłem go... Niby nie przyglądałem się studentom, no ale... — Zbił piątkę z czołem. — Być tak ślepym, żeby nie dostrzec osoby, która mi się podoba?
— Pewnie wtopił się w tłum. Musiał się nieźle zdziwić...
— Spróbuję go odszukać. Uczelnia jest duża, studentów od groma, ale w końcu na siebie wpadniemy.
— I co? Co mu powiesz? "Przepraszam bardzo, zapomniałem ci się przyznać, że jednak nie jestem studentem, a wykładowcą. I to twoim, Sangieee." Proszę cię...
— Po prostu go przeproszę. Nie myślałem, że nasza relacja... tak się zacieśni. Szukałem dobrej zabawy, krótkotrwałej znajomości, a tymczasem... — Westchnąwszy sfrustrowany, dodał: — Na myśl, że miałbym zerwać kontakt, zaczyna mnie tak jakoś... nieprzyjemnie skręcać w żołądku.
Niebieskowłosy, pokręciwszy głową, spojrzał na Parka z politowaniem.
— Seonghwa. — Westchnął, pochmurniejąc. — Wiesz, co myślę? Odpuść. To student, TWÓJ student. Nie powineneś wchodzić z nim w żadne bliskie realcje. Bo to się może bardzo źle dla ciebie skończyć.
*
Nie posłuchał rady przyjaciela. Przymierzywszy budynek, zatrzymał się na parterze, obok wejścia. Co dalej? Nigdzie nie natknął się na chłopaka ze zdjęć, być może nie przyszedł, choć zaraz zaczynał się wykład. Westchnąwszy cicho, wrócił na piętro. Wszedł do sali, wpuszczając do niej także czekających nieopodal studentów. Kiedy wchodzili, zajmując miejsca, przyjrzał się dokładnie każdemu z osobna. Zawiedziony nieobecnością Yeosanga, rozpoczął wykład, kompletnie nie potrafiąc skupić się na omawianym temacie. Po godzinie, skończywszy spotkanie, zaczepił go blondyn — ten sam, którego i on wczoraj zagadnął.
— Dzisiaj to pan był roztargniony...
— Słucham? — Uniósł głowę, kompletnie odleciawszy myślami. Głos Kanga skutecznie sprowadził go na ziemię. — Ach, faktycznie... Przepraszam, nie popisałem się profesjonalizmem.
— Wszystko w porządku? Ma pan jakiś problem...
— Można tak powiedzieć. Właściwie to... — Wpadłszy na pewien pomysł, poprosił: — Niech pan podejdzie.
Wyjąwszy telefon, odszukał zdjęcia, które następnie pokazał studentowi.
— Zna go pan? Studiuje tutaj, prawda?
Wpatrywał się w zdjęcia, kompletnie sparaliżowany. Sam je wybrał, wręcz wykradł Wooyoungowi... Pokręciwszy głową, ruszył do drzwi. Musiał uciekać.
— Jest pan pewien? — zawołał za nim Park. — Nie uczęszcza na te wykłady?
— N-nie, na pewno nie. Przepraszam, spieszę się.
Świetnie! Czyli wyszedłem na idiotę — stwierdził Park, wzdychając cicho. Cała uczelnia wręcz zahuczy od plotek, był tego świadom, mimo wszystko nie przejął się. Usiadł, a włączywszy czat, napisał wiadomość.