| e p i l o g [ cz. 2 ] |

496 41 45
                                    

— Punkt czternasta, pamiętaj

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Punkt czternasta, pamiętaj. Tam, w umówionym miejscu — mruknął. Zamknięty w łazience, rozmawiał z Sanem — krótko, rzeczowo, dogrywając plan.

— Wiem, Hwa. Pamiętam. Nie denerwuj się, już raz przygotowywałeś...

— I co z tego? — wtrącił się. Sięgnął po koszulę — luźną, oversizową, w pięknym, kremowym odcieniu. — To musi być jedyne, wyjątkowe...

— I takie będzie. Wyluzuj, proszę cię.

— Postaram się. — Pożegnawszy się jeszcze, zakończył połączenie.

Ubrawszy koszulę, dopracował wygląd — poprawił włosy: zaczesał je, odsłoniwszy czoło; ubrał pierścionki: dwa, ten trzeci, najważniejszy, schował w kieszeń spodni — czarnych, luźnych, ale dobrze dopasowanych.

— Idziemy?! — zawołał Kang. Niecierpliwił się; gotowy, siedział, wyczekując Seonghwy.

Park, wyszedłszy z łazienki, uśmiechnął się. Spojrzał na Yeo, podchodząc bliżej. Ucałowawszy go, powiedział:

— Spieszy ci się, Maluszku? Dokąd to, hm? — Ruszył dalej, do przedpokoju, sięgnął po buty.

Sang, nieznacznie zdziwiony, podążył za nim. Przyjrzał się czarnowłosemu, nim stwierdził:

— Wystroiłeś się. Idziemy na spacer, jesteś pewien?

— Wystroiłem? — Zerknąwszy w lustro, uśmiechnął się, rozbawiony. — Chcę dobrze wyglądać, dla ciebie. A spacer, tak, idziemy na spacer, a potem na obiad.

— Wiesz co? — Podjechawszy bliżej, spojrzał w górę. — Wyglądasz niesamowicie — wyszeptał. — Bardzo mi się podoba.

Podziękował za komplement — uśmiechem, jak i pocałunkiem — długim, przepełnionym czułością. Wyjątkowym.

Udali się na spacer. Park, idący za wózkiem, prowadził go, zmierzając przed siebie. Dzień był ciepły, nawet bardzo; wiosna w pełni, przeistaczać miała się w lato.

Idealna pogoda, by zaaranżować ośw...

— Seo?

— Tak? — zapytał, nie dokończywszy myśli.

— Mam dziwne wrażenie, że... — Odchyliwszy głowę, spojrzał na mężczyznę. — Stresujesz się czymś?

— Skąd to pytanie, Sangie? Czym niby miałbym się stresować? Idziemy na spacer...

— Nie wiem, ty mi powiedz. Przyspieszasz, nagle zwalniasz, potem znowu przyspieszasz...

𝓒𝓱𝓪𝓽 𝓸𝓯 𝓛𝓲𝓮𝓼 ° 𝓼𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰 °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz