— trzynaście miesięcy później —
Trwający w półśnie, Yeosang przebudził się. Uchylił powieki, dostrzegając Parka uśmiechającego się tak, jak zawsze — pięknie, uroczo, wyjątkowo...
Uniósł się, chcąc usiąść. Hwa powstrzymał go, zdejmując płaszcz. Odwiesił go na oparcie, podchodząc do Kanga. Ucałował go w rozpalone nieznacznie czoło, po czym zapytał:— Jak się czujesz, Bąbelku?
— Lepiej. Chyba... — Roześmiał się, zaraz kaszląc. Bolące gardło nie dało o siebie zapomnieć, podobnie jak zatkany, zakatarzony nosek.
— Zrobię herbatkę, a potem przygotuję obiadek. — Pogłaskał Yeosanga po fioletowych kosmykach, zahaczając o te ciut dłuższe, na karku.
— Ach, skończyły mi się chusteczki... — Przewrócił oczami, chwyciwszy puste opakowanie.
Seonghwa wstał, po czym podał mu nowe, dopiero co kupione.
— Co ja bym bez ciebie zrobił... — Posławszy mu buziaka, zajął się swoim czerwonawym, odrobinę obolałym noskiem.
— Poradziłbyś sobie. Ja po prostu uwielbiam się tobą zajmować, zawsze pamiętam, byś miał wszystko, czego tylko potrzebujesz. Dlatego wstąpiłem do apteki, zrobiłem zapas lekarstw. Mam też herbaty, różne smaki, słodycze...
— I colę?
— Jak wyzdrowiejesz.
— No, dobra, ale wtedy kupujesz mi dwie, albo nawet trzy.
— Nie ma sprawy. — Roześmiał się cicho, sięgając po listy, dopiero co wyjęte ze skrzynki. Przyjrzawszy się tej jednej, jedynej kopercie, powiedział:
— Sangie... — Odwrócił się, podchodząc do niego, ulokowanego pod kocem. Zakrył się po same niemal uszy, wystawały tylko duże, załzawione katarem oczy oraz fioletowa czuprynka. — Wiesz, dostałem list...
— Jaki list?
— Od Hongjoonga.
Zapadła cisza, głucha, pełna napięcia cisza, którą w końcu przerwał Kang.
— Co napisał?
— Jeszcze nie wiem, nie czytałem.
— Mhm — mruknął, wzdychając cicho.
Hongjoong, zabrany z mieszkania, trafił prosto do szpitala, a stamtąd na zamknięty oddział psychiatryczny. Seonghwa od czasu do czasu, przejęty losem chłopaka, kontaktował się z lekarzami, by być na bieżąco z leczeniem oraz stanem zdrowia przyjaciela.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓪𝓽 𝓸𝓯 𝓛𝓲𝓮𝓼 ° 𝓼𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰 °
Fanfiction"Prɑwdɑ zɑwsze wyjdzie nɑ jɑw, mimo wszystkich twoich stɑrɑń." 𝗀𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗈𝖻𝗈𝗃𝖾, 𝗌𝗄ł𝖺𝗆𝖺𝗐𝗌𝗓𝗒, 𝗐 𝗄𝗈ń𝖼𝗎 𝖽𝗈𝗐𝗂𝖺𝖽𝗎𝗃ą 𝗌𝗂ę 𝗉𝗋𝖺𝗐𝖽𝗒 𝖺𝗅𝖻𝗈 𝗀𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗈𝖻𝗈𝗃𝖾, 𝗌𝗄ł𝖺𝗆𝖺𝗐𝗌𝗓𝗒, 𝗌ą 𝗀𝗈𝗍𝗈𝗐𝗂 𝗐𝗒𝖻𝖺𝖼𝗓𝗒ć ⇻ 𝗉...