— Zaczekaj. — Zatrzymał Yeosanga, nim weszli do wnętrza jednego z komisariatów. — Jesteś pewien? Może ta sprawa wcale nie wymaga interwencji policji...
— Hwa zaginął, nikt nie wie, co się z nim dzieje. Masz jakiś lepszy pomysł? — Otrzymawszy przeczącą odpowiedź, kontynuował: — No, więc właśnie. W ogóle dzięki, że jesteś ze mną. Wiesz, trochę się stresuję... Rozmową, no i... — Westchnął cicho, spoglądając przed siebie, gdzieś w dal.
— Wiem, Sangie. — Objął przyjaciela, poklepując po ramieniu. — Wiem. Dlatego jestem tu, gotowy pomóc i wesprzeć cię w każdej chwili. Znajdziemy go. Na pewno.
Wszedłszy do budynku, usiedli. Yeosang, dławiąc stres, rozglądał się, splatając dłonie. W końcu, złapawszy jedną z nich, Wooyoung udaremnił te niekontrolowane odruchy. Uspokoił podenerwowanego przyjaciela.
Poproszeni przez jednego z policjanów, weszli do sali — obszernego, dobrze oświetlonego pomieszczenia z wieloma stanowiskami. Usiadłszy przy biurku, Yeosang zaniemówił. Nie wiedział, jak wyjaśnić dręczącą go sytuację. Stres zżerał go od środka.
— Może ja wyjaśnię — powiedziała Jung. — Chcielibyśmy zgłosić zaginięcie.
— Proszę mówić dalej.
— Mój... przyjaciel — odezwał się Kang, opanowawszy się trochę. — Park Seonghwa. Lat trzydzieści. Pracuje jako wykładowca na jednym z uniwersytetów. Któregoś dnia po prostu... przestał się odzywać. Od jego sąsiada, a zarazem przyjaciela, dowiedziałem się, że wyjechał, ale... — Pokręcił głową. — Nie wierzę w to.
— Dlaczego?
— Seonghwa jest... bardzo odpowiedzialny. Nie porzuciłby pracy, a tymczasem nawet nie uprzedził, że rezygnuje, bierze wolne, czy coś w tym stylu...
— Ten sąsiad, o którym pan wspomniał...
— Kim Hongjoong. Jest podejrzany, to znaczy wydaje mi się, że on... nie wiem, po prostu czuję, że to on stoi za tym zniknięciem.
— Dlaczego?
— Ponieważ Seonghwa był...
Telefon rozdzwonił się, przerywając rozmowę. Wyjąwszy urządzenie, Kang spojrzał w ekran. Zamarł, następnie wstał, wołając uradowany:
— To on! Seonghwa...
Odebrał natychmiastowo. Uśmiechał się szeroko, czując ulgę wręcz nie do opisania. Przyłożywszy dłoń do piersi, w miejscu bijącego opętańczo serca, oddychał głęboko, słuchając cichego, ale podenerwowanego głosu trzydziestolatka.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓪𝓽 𝓸𝓯 𝓛𝓲𝓮𝓼 ° 𝓼𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰 °
Fanfiction"Prɑwdɑ zɑwsze wyjdzie nɑ jɑw, mimo wszystkich twoich stɑrɑń." 𝗀𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗈𝖻𝗈𝗃𝖾, 𝗌𝗄ł𝖺𝗆𝖺𝗐𝗌𝗓𝗒, 𝗐 𝗄𝗈ń𝖼𝗎 𝖽𝗈𝗐𝗂𝖺𝖽𝗎𝗃ą 𝗌𝗂ę 𝗉𝗋𝖺𝗐𝖽𝗒 𝖺𝗅𝖻𝗈 𝗀𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗈𝖻𝗈𝗃𝖾, 𝗌𝗄ł𝖺𝗆𝖺𝗐𝗌𝗓𝗒, 𝗌ą 𝗀𝗈𝗍𝗈𝗐𝗂 𝗐𝗒𝖻𝖺𝖼𝗓𝗒ć ⇻ 𝗉...