Rozdział 33

116 3 0
                                    

-Expelliarmus!-krzyknęłam, gdy zobaczyłam, że jeden z mężczyzn przy ladzie wyciąga różdżkę.

Po chwili zaklęcia zaczęły latać w każdą stronę, jednak już po chwili obaj mężczyźni leżeli obezwładnieni na podłodze.

-Uciekaj! No już!-krzyknęła Hermiona do kelnerki, która właśnie wyszła z kuchni.

-Żaluzje! Światła!-krzyknął Harry, na co jednym ruchem ręki zasłoniłam żaluzje, a Ron użył wygaszacz, by wyłączyć światło.

-Ten nazywa się Raul, był na wieży w czasie, gdy Snape zabił Dumbledora.-powiedział Harry, na co momentalnie się ożywiłam.

-Jak to Snape zabił Dumbledora?-spytałam przerażona.

-Vi? Wszystko w porządku? Byłaś tam przecież... Widziałaś...-powiedział ostrożnie Harry.

-Co się ze mną dzieje? Czemu ja nie pamiętam takich rzeczy?-spytałam jeszcze bardziej wystraszona spoglądając na każdego.

-Ten drugi to Dowohow, widziałem że był poszukiwany.-Ron zmienił temat po długiej chwili ciszy.-Co by tu zrobić z tobą kolego?-spytał ironicznie Ron patrząc z pogardą na spetryfikowanego mężczyznę.-Ten by nas zabił bez zastanowienia.-powiedział z pogardą.

-Zostaw go bo dowiedzą się gdzie jesteśmy.-rozkazał Krystian.

-Ron!-ponagliła go Hermiona.

-Może zabił Moody'ego?! Dalej masz to gdzieś?!-warknął oburzony.

-Wyczyścimy im pamięć.-powiedziałam, na co Ron wzruszył ramionami.

-Hermiona? Na pewno znasz zaklęcie.-powiedział do Hemiony robiąc jej przejście, gdy ja w tym samym czasie podeszłam do drugiego z nich.

-Obliviatte.-powiedziałam cicho celując różdżką w mężczyznę.

-Wynosimy się stąd, puki nie jest za późno.-ponaglił Krystian.

-Ma rację.-przyznałam, po czym zmieniłam swoje i jego ubrania w jakieś mniej rzucające się w oczy, po czym szybkim krokiem ruszyliśmy wzdłuż ulicy.

-Skąd wiedzieli że tam będziemy?-powiedział lekko spanikowany Ron.

-Może wciąż macie na sobie namiar?-powiedziała Hermiona spoglądając na mnie i na Harrego.

-Namiar znika w siedemnaste urodziny.-stwierdził Ron.

-Jeśli też byli w namiocie podczas tego zamieszania mogli nas znaleźć w taki sam sposób jak ja was.-wytłumaczyłam.

-Czyli?-spytał Harry.

-Wbiliśmy się w wasz tunel, gdy się teleportowaliście. Nie znaleźliśmy się dokładnie w tym samym miejscu, ale to dlatego że nie teleportowaliśmy się dokładnie w tym samym momencie co wy.-wyjaśniłam pośpiesznie.

-Ma rację, ale nie sądzę by oni tam byli.-powiedziała bez przekonania kasztanowłosa.

-Musimy znaleźć jakiś bezpieczne miejsce.-przerwał naszą rozmowę Krystian.

-Racja.-powiedział Harry.

Chwilę później pojawiliśmy się przed Zakonem.

-Gdzie jest Syriusz-spytałam, gdy weszliśmy do środka.

-Miał jakieś zadanie od Dumbledora.-powiedział Harry rozglądając się w środku.

-Nie wiem jak wy, ale ja jestem wykończona.-mruknęłam, po czym położyłam się na sowie, gdzie nie długo po tym usnęłam.

Sen

Widzę jakieś ciemne pomieszczenie, przypominające czegoś na wzór lochów.

Jakiś starszy mężczyzna krzyży przerażony z moją stronę. Spoglądam na kałuże na niemi. Jestem nim... Voldemortem... łapie go za szyję sycząc że mnie okłamał, po czym budzę się gwałtownie.

-Coś nie tak?-spytał Krystian, który mi się przyglądał.

-Nie, nic wszystko w porządku.-przecieram oczy ze zmęczenia.

-Idziemy na ostatnie piętro?-spytał nie pewnie.

-Nie pozwalał tam wchodzić.-mruknęłam po czym wstałam.-To idziemy czy nie?

Wchodziliśmy po cichu schodami, nie chcąc obudzić złotej trójki.

-Pokój Syriusza.-wskazałam na pierwsze drzwi, na których widniało jego imię, nacisnęłam lekko klamkę, po czym weszliśmy do środka.

-Spójrz.-powiedziałam podnosząc zakurzoną książkę z biurka.-Batylda Bugschot historia magii.

-Książka jak książka.-wzruszył ramionami.

-Nie do końca, rozmawiałam z pewną kobietą na weselu i...-nie dane mi było dokończyć, bo do pokoju zakradł się Harry.

-Jaką kobietą?-spytał

-Później wam wytłumaczę.-mruknęłam odkładając książkę.

-Co wy tu robicie?-spytała po chwili Hermiona, gdy weszła tu z Ronem.

-Rozglądamy się.-powiedział Krystian.

-Lecimy dalej.-mruknęłam po czym weszliśmy do pokoju obok.

-No pięknie...-powiedziała Hermiona lustrując bałagan w pokoju.

-Wygląda jakby tu co najmniej tornado przeszło.-powiedziałam rozglądając się dookoła.

-Regulus Arktulus Black.-Krystian przeczytał tabliczkę na drzwiach.-Brat Syriusza...

-R.A.B.-powiedział Ron.

-Chyba mamy sobie dużo do powiedzenia.-powiedział Krystian schodząc na dół.

-To może ja zacznę.-powiedziałam, gdy siedzieliśmy już przy stole w salonie.-Wczoraj na weselu przysiadłam się do mężczyzny, tego co opisał swoje wspomnienia w Proroku. Dowiedziałam się że Dumbledore mieszkał w Dolinie Godryka, w której poznał tą Batylde Bugshot, podobno była była najlepszym profesorem Historii Magii, i z tego co powiedziała później taka kobieta wychodzi na to że była bardzo blisko z rodziną Dumbledorów, tak jak wiele osób.

-Chwilę czyli Dumbledore urodziła się w Dolinie Godryka?-spytał zdziwiony Ron.

-Nie, przeprowadził się tam razem z rodzicami i bratem, tuż po tym jak ojciec Albusa zabił trzech mugoli.-wyjaśniłam

-Dumbledore miał brata?-spytał Harry.

-Aberfoda.-odpowiedziałam.

-Ale jak ty się dowiedziałaś o nim, aż tyle?-spytałam zdziwiona Hermiona.

-Po prostu wiedziałam do kogo podejść, a teraz mówcie co macie.-powiedziałam pośpiesznie.

-No to kiedy Dumbledore dał nam wisiorek był w nim list.-powiedział Harry, po czym położył owy liścik na blacie i zaczął go czytać.-Będę już dawno martwy zanim to odczytasz. Wykradłem prawdziwego horkruksa i w krótce go zniszczę. R. A. B.

 -Tylko czy rzeczywiście zniszczył tego horkruksa?-spytała Hermiona.

-Słyszeliście to?-spytał Krystian.


Zaginiona siostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz