Rozdział 5
Idąc do pokoju wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli co było zrozumiałe bo w końcu na obiedzie wezwałam dementorów.
Kiedy doszłam do pokoju nikogo tam nie było co mnie nie zdziwiło. Spojrzałam w lustro na przeciwko mojego łóżka i teraz już wiedziałam czemu wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli.
Miałam kruczoczarne, proste włosy do pasa, moja cera była biała jak śnieg a usta naturalnie czerwone. A na sobie miałam czarną długą sukienkę na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Przyglądałam się jeszcze chwile swojemu odbiciu aż do pokoju weszła Astoria w towarzystwie Draco i Blaise'a.
-Nie źle co nie?-podszedł do mnie Blaise i skomentował mój wygląd.
-Wyglądam zupełnie inaczej.-byłam zdezorientowana bo zazwyczaj jak zaczynałam płonąć to zmieniał mi się kolor włosów lub oczu a teraz wyglądałam jak inna osoba.
-Muszę gdzieś iść-wyszłam szybkim krokiem z dormitorium i ruszyłam w stronę wielkiej Sali na której powinni się zbierać uczniowie w związku apelu który zwołał Dumbledore.
Gdy niemal wbiegłam do Sali od razu podeszłam do Pottera.
-To ja Veronica.-powiedziałam to na tyle głośno by każda obecna osoba na sali to usłyszała.
-Wow.-stwierdził Ron siedzący obok Harrego na co tylko przewróciłam oczami.
-Po apelu na wieży Astralnej.-odeszłam od chłopaka tak szybko jak przyszłam.
Za nim zdążyłam dojść do mojego stołu machnęłam lekko różdżką aby sukienka zmieniła się w szkolne szaty.
-W związku z tym że z Asakbanu uciekli groźni śmierciożercy Minister Magii postanowił że naszą szkołę będą pilnować dementorzy.
Dalej się wyłączyłam. Mi osobiście to odpowiadało ponieważ dementorzy mnie pilnowali jednak, kiedy będzie ich tu za dużo może zrobić się chaos.
W pewnym momencie dementorzy wlecieli do Wielkiej Sali a dwóch z nich stanęło obok mnie.
-Nie musicie mnie pilnować.-dementorzy od razu wylecieli z sali.
-Jak ty to robisz?-spojrzał na mnie Blaise.
-Ale co?
-Rozmawiasz po dementoriańsku?-dopowiedział zdziwiony Draco. Rozmawiam po dementoriansku? Jak można używać innego języka nie wiedząc o tym?
-To nie jedyna moja moc
Po skończonym apelu wyszłam z sali i ruszyłam w stronę wieży Astralnej. Jednak wiedziałam że za mną na okrągło lecą demenorzy co mnie już denerwowało.
-Lecisz ze mną do Syriusza.-syknęłam szybko, jednak chłopak chwile zastanawiał się nad słowami które wypowiedziałam tak jakby nie był pewny czy dobrze zrozumiał.
-Dementorzy do mnie.-na widok dementorów Harry lekko odskoczył co nie umknęło mojej uwadze.
-Zabierzcie mnie i Harrego do Syriusza.-po czym jeden dementor podleciał do Harrego i prze teleportowaliśmy się do tego samego budynku co ostatnio.
-Możecie już iść.-patrzyłam chwile na oddalających się dementorów żeby mieć pewność że na pewno ich tu nie ma.
-O co w tym wszystkim chodzi?!-syknęłam w stronę Syriusza który pojawił się nam przed oczami.
-Czyli nie odpakowałaś pakunku od Snape'a.-stwierdził Black prowadząc nas do pomieszczenia gdzie palił się kominek.
-A jakie to ma znaczenie?
CZYTASZ
Zaginiona siostra
Fiksi RemajaVeronica to 15 letnia uczennica z Beuxbatons. Jednak kiedy zostaje wyrzucona ze szkoły postanawia razem ze swoimi prawnymi opiekunami przeprowadzić się do Londynu, a tam rozpocząć nauczanie w Hogwardzie. Tam dowiaduje się prawdy o sobie i o swojej...