- Więc mówi Pan - mężczyzna spojrzał jeszcze raz w kartotekę, by upewnić się, czy na pewno pamięta nazwisko. - Panie Finns, że podejrzewa pan u siebie mizofobie, zgadza się? - czarnowłosy uniósł brew spoglądając, na o wiele starszego od siebie mężczyznę, znad kartek.
- Na pewno to tylko pedantyzm doktorze - odezwała się zirytowana, najprawdopodobniej, żona pacjenta.
- Mówię ci Vian, gdybym był pedantem widok brudu by mnie aż tak nie denerwował! A ja gdy tylko zauważę kłębek kurzu zaczynam się dusić i ogarnia mnie panika!
- Odbija ci na starość Filip - warknęła kobieta.
Levi tylko westchnął. Często spotykał się z przypadkami braku wsparcia ze strony bliskich pacjenta. Poprawił swoje okulary. Nosił je tylko dlatego, że jego walnięta przyjaciółka, która jest okulistką, wykryła u niego wadę wzroku i kazała mu je nosić.
- Zrobię panu próbną psychoterapię, by upewnić się, czy to na pewno mizofobia. Jeśli okaże się to fobia, przypiszę panu odpowiednie leki antydepresyjne - głos psychologa Ackermann'a był spokojny, w czasie, gdy zapisywał coś w kartotece pana Filipa Vinns'a. - proszę by Pan zjawił się za dwa tygodnie, trzynastego lipca o godzinie 12:00 - dodał.
- Dziękuje Panie Ackermann - staruszek wstał, tak jak i Levi.
Czarnowłosy wręczył mu kartkę z datą i godziną spotkania, grzecznie pożegnał się z małżeństwem, w podeszłym wieku i, gdy tylko wyszli, padł na fotel z westchnięciem.
Nie wiedział czemu jest psychologiem. Jego charakter nie był idealny do tej pracy. Nie potrafił być delikatny, mówił prosto z mostu i, o dziwo, jego pacjentom to pomagało, dzięki czemu polecali go swoim znajomym. Powinien się z tego cieszyć. Więcej klientów - więcej pieniędzy. Levi, jednak, nie był pazerny na pieniądze. Robi to co robi, bo pomaga to ludziom. Od małego czuł dziwną potrzebę pomocy innym.
Sam nie pochodził z najlepszej rodziny i nie był wychowywany w najlepszych warunkach. Matka narkomanka, ojciec alkoholik. Ciągłe kłótnie tylko po to, by za dwadzieścia minut godzić się w akompaniamencie jęków, których Levi musiał wysłuchiwać odkąd tylko pamiętał.
Przetarł zmęczone oczy. Jeszcze dwie godziny do końca jego dnia pracy. Z utęsknieniem myślał o swoim ciepłym domu i wyjątkowo wygodnym łóżku, które każdego ranka, okazywało się wcale nie tak wygodne. Z rozmyślań wyciągnęło go pukanie.
- Proszę - mruknął, westchnął i wyprostował się.
W drzwiach stanął brązowowłosy chłopak, o jadowicie zielonych oczach, maksymalnie 20 lat, Wyższy od czarnowłosego przynajmniej o 10cm. Gdy ich spojrzenia się spotkały, Levi poczuł coś naprawdę dziwnego. Coś, co w przyszłości miało spędzić mu sen z powiek i narazić jego karierę dobrego psychologa.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo! Szczerze nie miałxm w planach pisania takiej książki. Jednak zachęciła mnie do tego osoba o nicku koala098koala123 . Stwierdziłxm, że to może być dość dobry pomysł więc w sumie czemu nie haha.
CZYTASZ
|ᴄᴏᴍᴇ ʜᴇʀᴇ, ᴍʏ ᴘᴇᴛ| ʏᴀɴᴅᴇʀᴇ ʟᴇᴠɪ x ᴇʀᴇɴ {✔}
FanfictionLevi Ackermann jest psychologiem, który pracuje w swoim zawodzie już 5 lat. Pewnego dnia do jego gabinetu wchodzi pewien młodzieniec, a życie doktora zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. W grę wchodzi już nie tylko chęć pomocy. !UWAGA! W tej ksi...