akt dobroci

2.7K 375 244
                                    

Czym jest dobro?

Faktem jest, że są to pewne wzorce zachowań, jednak czym jest ono na prawdę? Czy kiedykolwiek ktokolwiek spotkał się z człowiekiem dobrym? Takim, który zawsze okazuje chęć pomocy, darzy serdecznym, szczerym uśmiechem?

Nakahara nigdy w życiu nie wierzył w dobroć ludzi. Zawsze kiedy ktoś był dla niego dobry, albo czegoś od niego chciał, albo miał nadzwyczaj miły dzień. Dlatego, kiedy przychodziło co do czego, sam nie był w stanie szczerze wykazać się dobrocią.

Jednakże wiedział, że ten moment kiedyś musi nadejść.

Działanie z ukrycia niewiele dawało. Już dawno przestało działać. Minął miesiąc od wyjścia Dazai'a ze szpitala. Fizycznie było z nim nieco lepiej, jednak jego stan psychiczny pogarszał się niemal z dnia na dzień. Na tyle, że było to widoczne.

Raz zdarzyło się, że bandaże chłopaka przesiąkły w niektórych miejscach. Chuuya starał się jakoś zasłonić Osamu, mając nadzieję, że nikt nie zobaczy, że coś jest nie tak. 

Jednak aby mu pomóc potrzebował czegoś więcej. Nie tylko kontroli, nie tylko monitorowania poprzez pośrednika, a pokazanie brunetowi, że ktoś faktycznie się o niego martwi. I właśnie z tym miał problem.

Okazywanie uczuć. Czemu to brzmi tak prosto, a jest tak trudne do zrobienia?

Ilekroć próbował z nim porozmawiać, kończyło się to obelgami, którymi obrzucali siebie nawzajem. Wiedział, co powiedzieć, jednak nie wiedział jak.

Głupie, prawda?

Dlatego też, kiedy chłopak udał się do kawiarni, Chuuya ruszył do spożywczaka. Stał przy półce ze słodyczami, potem przeszedł cały sklep cztery razy. Ostatecznie zdecydował się na pluszowego kraba. Zapłacił za zabawkę, podziękował i wyszedł ze sklepu.

Położył prezent na łóżko bruneta, po czym wziął miseczkę i przesypał sobie do niej orzechy. Zalał kubek z kawą. Miał przerzucić się na bezkofeinową, jednak została mu końcówka ostatniego opakowania normalnej, rozpuszczalnej, więc postanowił ją dokończyć bardzo powoli, co nie zabardzo mu wychodziło.

Odpalił film na komputerze. Był to jeden z tych, które oglądał kilka razy i znał fabułę niemalże na pamięć. Siedział więc, podjadając przekąski i patrzył, jak ludzie z filmu zabijali siebie nawzajem.

Niedługo po tym Dazai wrócił do akademika.

- Hej. - przywitał się brunet i nie zdjąwszy nawet ubrań, rzucił się na łóżko. Chuuya starał się ignorować jego obecność i skupić się na filmie, jednak głos Osamu skutecznie mu to utrudniał.

- Oh? Co to? Chuuya, nie musiałeś, urodziny mam dopiero w czerwcu-

- Bierzesz, czy nie? - odwrócił się w stronę chłopaka. Nakahara czuł, jak jego policzki płoną ze wstydu, a serce kołocze w klatce piersiowej. Nie miał pojęcia czemu tak zareagował. Miał to być prezent bez okazji, bo chciał mu poprawić humor. 

- Biorę, biorę - powiedział, chowając głowę w pluszaku. - Dziękuję.

Chuuya wzdrygnął się na ciche słowa podziękowania. Na prawdę był wdzięczny? Czy mówił tak z grzeczności, bo rodzice go tak nauczyli? Spojrzał na sekundę na bruneta. Leżał, przytulając pluszowego kraba. Uśmiechał się.

Szczerze powiedziawszy, rudowłosy był pod wrażeniem. Nigdy nie widział Dazai'a, kiedy się uśmiechał. Postanowił nacieszyć się tym widokiem, bo coś przeczuwał, że nie będzie on częsty.

Siedział na łóżku, wpatrując się w twarz bruneta wykrzywioną w spokojnym, delikatnym uśmiechu. Dopiero po pół godzinie zorientował się, że chłopak śpi. 

Nie podobała mu się ta cała koncepcja bycia "dobrym", jednak zrobiłby wszystko, aby zobaczyć jeszcze raz szczery uśmiech od tego nieszczęśliwego nastolatka.

kawa i orzechy [soukoku; school au]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz