Nowy Rok był ostatnim dniem, jaki Chuuya miał spędzić w domu. Drugiego stycznia miał zostać odprowadzony przez rodziców na stację, pożegnać się z nimi grupowym uściskiem i wyjechać aż do następnej dłuższej przerwy.
Tak więc trzydziestego pierwszego grudnia nastolatek był bardziej podekscytowany, niż małe dziecko czekające na prezenty.
Pakowanie zajęło mu dłużej niż przypuszczał. Im mniej zabierasz tym więcej przywozisz. Karcił siebie w myślach, że albo nie wziął większej ilości rzeczy, albo większej torby. Choć w sumie to raczej nie było możliwe.
Kiedy wybiła osiemnasta rudowłosy był umyty i siedział na łóżku, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Jego telefon leżał na biurku dwa metry od niego, a on był zbyt leniwy (bądź zmęczony), by się po niego ruszyć. Zamiast tego po prostu założył słuchawki bezprzewodowe, leżące na szafce nocnej i zaczął słuchać muzyki.
Nucił pod nosem jedną z piosenek japońskiego trapu, kiedy drzwi do jego pokoju się otworzyły, a do pomieszczenia wpadł Hikari.
- Oh? Co chcesz, młody? - mruknął, zdejmując słuchawki.
- Zaraz będzie odliczanie i idziemy do świątyni. Weź się przygotuj. - powiedział młodszy, po czym wyszedł, zostawiając drzwi otwarte, zmuszając tym samym nastolatka do wstania z wygodnego łóżka.
Ciche westchnienie. Zajrzał do swojej dawnej szafy, gdzie poza za małymi ubraniami znajdowała się niebieska yukata z białymi dmuchawcami. Nie cierpiał jego hormonów wzrostu, a raczej ich braku za to, że nadal mieści się w strój z piątej klasy podstawówki. Byłem najwyższy w klasie. Ale jasna cholera.
Przebrał się i położył na łóżku, by pospać jeszcze "pięć minut", nie zważając na godzinę. Obudziły go dopiero odgłosy dobiegające z dołu. Przetarł oczy i zmobilizował się by wstać i zobaczyć co się dzieje.
- Co się-
- Ooo, zobaczcie kto łaskawie zszedł na dół! - powiedział ironicznie ojciec chłopaka, spoglądając na jego drobne ciało.
- Śpiąca królewna-
- Zamkniecie się w końcu? Która jest właściwie godzina? - spytał podirytowany, szukając zegara.
- Po pierwszej... - twarz rudowłosego przybrała grymas zaskoczenia. Zaspałem? - Próbowaliśmy cię dobudzić, ale spałeś tak twardo, że poddaliśmy się.
- Dobra, chodźmy już.
Nie spotkali nikogo znajomego ani po drodze, ani w samej świątyni. Było to nieco dziwne, zważając na to, że był całkiem kontaktowym dzieckiem, więc miał dużo przyjaciół. Miał.
Wyjście zajęło ani nie za długo, ani nie za krótko. Głównie rozmawiali. Yuuki śmiał się z wzrostu Chuuyi, natomiast on starał się wyłudzić od rodziców dodatkowe czterysta jenów. Nawet nie wiedział na co. Tak po prostu. Oczywiście mu się to nie udało.
Pomimo przespanego odliczania, było całkiem przyjemnie. A przynajmniej nikt nie narzekał. Chuuya prawie zdołał zapomnieć o sytuacji z przyjacielem. On też by się śmiał z tej yukaty... Pokręcił głową. Czuł to dziwne uczucie ścisku w żołądku, ponownie powrócił mentalnie do centrum Yokohamy, liceum, do którego ostatnio nie chodził i szpitala.
Chciał już tam pojechać, pomimo że wiedział, że będzie tylko cierpiał przez to. Nie wiedział czy wynikało to z dużego przywiązania do bruneta, czy po prostu masochizmu.
Po prostu chciał się znaleźć przy nim.
_
CZY MY MOŻEMY POROZMAWIAĆ O TYM JAK ŚLICZNIE WYGLĄDA ATSUSHI W TYM STROJU? LIKE- OMG NAKEHFIAJFOIFI 😛
Powoli zbliżamy się do końca opowieści! jeszcze tylko 4 rozdziały (w tym epilog) ~
Po tym dam już wam spokój haha
Napiszę w sumie jeszcze jeden one-shoot noworoczny, tylko że z Haikyuu 🥰
CZYTASZ
kawa i orzechy [soukoku; school au]
FanfictionGdzie Chuuya jest uzależniony od gorzkiego, kofeinowego napoju, a Dazai nie może spać. gatunki: soukoku; shounen ai; school au; angst i fluff