-14-
Obudziłam się gdy zegar wskazywał południe,a ja zerwałam się z łóżka,gdy zobaczyłam godzinę. Miejsce obok mnie było puste,a okno było uchylone. Wyjrzałam na zewnątrz,jednak nigdzie nie dostrzegłam Welesa. Jego słowa wciąż obijały się po mojej głowie. Zeszłam na dół,gdzie mama krzątała się po kuchni. Sobota była dniem świętym odkurzacza i mopa. Wciąż była ubrana w piżamę,a jej mina wskazywała na to że bynajmniej nie jest zadowolona. Mocno tarła półki,a gdy mnie zobaczyła rzuciła ścierką.
-Wstałaś..miałam już Cię budzić. - Powiedziała zdenerwowana,a ja poczułam się głupio że tak długo spałam. W święty dzień był nakaz wstawania ze świtem i pucowania domu aż cały lśnił.
-To pewnie to wino. Mogłaś mnie obudzić,pójdę sprzątać do pokoju i zaraz przyjdę pomóc tutaj. - Próbowałam nadgonić czas i zaległości. Mama pokazała ręką żebym poczekała.
-Nic się nie dzieje. Zrobisz obiad,ale chciałam o czymś z Tobą porozmawiać.- Zaczęła,a ja poczułam się zestresowana. Nie lubiłam rozmów,które zaczynały się od tego zdania. Usiadłam na krześle,a ona nastawiła wodę na kawę.
-Widzisz,wstałam w nocy bo wcześnie się położyłam. Obudziły mnie jakieś kroki,myślałam że może Ty gdzieś wychodzisz. Postanowiłam sprawdzić,czy na pewno obie jesteście.- Zaczęłam się pocić ze stresu. W myślach już dopisywałam sobie końcówkę,weszłam do Twojego pokoju,a tam leżał rozebrany facet obok Ciebie.
-Poszłam do pokoju Mileny,a tam leżał rozebrany chłopak obok niej.- Odetchnęłam z ulgą,gdy usłyszałam koniec zdania. Miałam 21 lat,ale temat facetów i intymności to wciąż było tabu. Nie chciałam musieć się tłumaczyć,bo gdybym zaczęła to mogłaby mi nie uwierzyć.
-Ohh..nie spodziewałam się. - rzuciłam i pognałam wzrokiem w inna stronę. - Może to był kolega.- Powiedziałam,a mama podała mi kubek z kawą. Objęłam dłońmi letni płyn i cieszyłam się zapachem kofeiny. Sama przysiadła naprzeciwko mnie z niebieskim kubkiem w kwiaty i patrzyła się w ścianę.
-Nie sądzę żeby to był kolega. Siedzi teraz obrażona,ze wygnałam go o 3 w nocy. Ona ma dopiero 16 lat. Wszystko to moja wina,za mało czasu jej poświęcałam.-Upiłyśmy kawę w milczeniu,a ja zastanawiałam się kogo wysłał Weles,żeby obudzić mamę. To musiała być jego sprawka.
-Mówiłaś ze usłyszałaś kroki..to kto w końcu wychodził?- Wzruszyła ramionami.
-Może mi się tylko wydawało,nikogo nie było na korytarzu,a dom był zamknięty na klucz. Musiało mi się coś przyśnić.
Jeszcze chwilę narzekała na Milenę,a potem poprosiła żebym z nią porozmawiała. Najpierw postanowiłam zająć się obiadem,bo żołądek ściskał się z głodu. Najszybsze co przyszło mi do głowy to był makaron,ale odpadł z racji tego że był wczoraj. Wyjęłam 3 torebki ryżu z szafki i kurczaka z lodówki. Gdy zajęłam się pierwotnym i najbardziej palącym uczuciem,którym był głód,byłam gotowa żeby dalej funkcjonować. Mama zjadła swoją porcję,a ja nałożyłam danie na talerz i ruszyłam w stronę pokoju siostry. Siedziała ze słuchawkami na uszach i patrzyła ze smutkiem w ścianę. Gdy mnie zobaczyła założyła ręce na ramiona. Położyłam talerz na łóżku i ściągnęłam jej słuchawki.
-Przyniosłam Ci obiad.-Odwróciła głowę w drugą stronę i nie odezwała się słowem.
-Wiem,że mama wygoniła tego chłopaka w nocy. - zaczęłam delikatny temat,chciałam jakoś ją pocieszyć,a jednocześnie uświadomić,że jest za wcześnie na takie rzeczy.
-Pewnie że wiesz,w końcu sama jej o tym powiedziałaś.- odburknęła i podniosła brwi.
-Nie,nie powiedziałam jej. Coś ją obudziło i myślała,że któraś z nas wyszła,a potem poszła to sprawdzić.
-Nie wierzę Ci. Przez Ciebie Mati już nigdy się do mnie nie odezwie.- Powiedziała prawie szlochem i nadąsała się jak dziecko.
-Nikt Ci nie każe mi wierzyć. Po co miałabym to robić? Skoro uważasz że jesteś na tyle dorosła żeby uprawiać seks to mi nic do tego. - Milena popatrzyła na talerz, aja wiedziałam że jesteśmy na dobrej drodze.
-Zjedz,a potem idź porozmawiaj z mamą. Skoro się do Ciebie nie odezwie więcej,to lepiej że nie będziecie się już spotykać. - Wzięła talerz i zaczęła skubać między kurczakiem,a ryżem.
-Wiesz Nasławia,ja nie byłam na to gotowa,ale powiedział że jeśli nie udowodnię mu tego,to mnie zostawi. Uwierzyłam mu,głupia jestem,co nie?
-Nie,nie jesteś głupia,czasami po prostu miłość jest taka ślepa,ze jesteśmy gotowi oddać wszystko jednemu człowiekowi. Nawet jeżeli nie jesteśmy na to gotowi. Następnym razem bądź po prostu bardziej asertywna.- Przytuliłam ją,a gdy wychodziłam miała dużo lepszy nastrój. Zgadywałam że powodem było jedzenie. Bunt musiał sprawić ze mocno zgłodniała. Byłam na siebie zła,ze zmarnowałam tak dużo czasu na sen. Już jutro rano miałam stawić się u Dzierżysławy i spotkać z Perunem. Miało się wyjaśnić bardzo dużo,a ja nie wiedziałam czy podołam temu zadaniu. Do końca dnia Weles nie pojawił się ani razu,mimo tego ciągle błądził w moich myślach. Obiecywał mi dużo rzeczy,ale czy którąkolwiek miał zamiar spełnić? Nie mogłam wyobrazić sobie siebie podobną do Mokosz. Nie chciałam być też wcale nieśmiertelna. Reszta się zgadzała. Chciałam jego uczuć,a w przyszłości może nawet rodziny. Chciałam go w ludzkiej postaci. Wiedziałam że nie było to możliwe,musiałam więc wybierać czy miał zniknąć z mojego życia,czy chciałam żeby pozostał w nim już na zawsze. Na dłużej niż myślałam. W końcu wieczność to całkiem długo. Nerwy próbowałam koić materiałem,a gdy to się nie udawało,próbowałam zajadać stres. Zdążyłam zrobić spa i posegregować rzeczy w szafie. Nie mogłam doczekać się spotkania z Dzierżysławą,te dwa dni trwały naprawdę długo. Zastanawiałam się jak będę miała porozmawiać z Perunem,a miałam nadzieję,ze nie będzie to związane z wchodzeniem na górę. Położyłam się bardzo wcześnie. Chciałam zasnąć jak najszybciej. Czas jaki mi pozostał wprawiał mnie zdenerwowanie. Słuchałam bębniących kropli i szumu deszczu. Powoli odliczałam każdą kroplę,która miała przybliżyć mnie do snu. Były tak niemiarowe i nierytmiczne,że nie nadążałam z liczeniem. Chciałam żeby już był poranek. Potrzebowałam ruszyć w drogę ku Perunowi i mieć to jak najszybciej za sobą. Postanowiłam pomyśleć o czymś miłym,a w głowie pojawił się obraz Welesa. To było ostatnie co widziałam przed oczami zanim usnęłam.
CZYTASZ
Księżyc poślubił Słoneczko
FantasyNastoletnia Nasławia odkrywa tajemniczy i dawno zapomniany świat Słowian. Skłaniają ją ku temu przysięgi, którymi jest związana z dwoma, najważniejszymi bogami pradawnych czasów. Sytuacji nie ułatwia, czyhające na nią nasze rodzime potwory. Została...