-23-
Pływałam w niebycie,który okazał się dużo bardziej znany niż sądziłam. Wcale nie czułam jakbym nie istniała. Gdzieś byłam,ale nie potrafiłam określić gdzie. Owszem,otaczała mnie ciemność,ale przebijało się przez nią jakieś światło,które widziałam jak przez zamknięte oczy. Dawało dużo ciepła,które dotykało moje ciało. Nie sądziłam,że tak to miało wyglądać. Przekręciłam się i zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze byłam w stanie się przekręcać,co oznaczało że musiałam mieć ciało. Po drugie,co było jeszcze bardziej zaskakujące mogłam nawet panować nad tym ciałem. Trzecia rzecz,którą odkrywałam w tym nowym świecie,było to,że leżałam na łóżku w chatce Dzierżysławy,a światło,które widziałam to było nic innego jak słońce,które przebijało się przez zasłony w jej pokoju. Kolejne fakty,które odkrywałam były równie mocno zaskakujące. Leżałam przykryta kocem,a pod spodem nie miałam żadnego ubrania. W myślach ostatnią rzeczą jaką widziałam,było migająca jutrzenka i dotyk Welesa. Byłam zawstydzona,a jednocześnie zmartwiona dlaczego żyłam. Z drugiej strony nie mogłam nacieszyć się tą prostą rzeczą,której nigdy za specjalnie nie doceniałam. Wstałam z łóżka,obtoczona kocem i przeciągnęłam się. Co jeśli Swarożyc uratował mnie,zamiast Welesa? Przecież miałam odejść,zatopić się w nicość - przecież tak zapowiadały Rodzonice. Tak przepowiadali wszyscy. Na krześle leżała położona sukienka,którą już kiedyś widziałam. Dokładnie po Nocy Kupały,kiedy pożyczyła mi ją staruszka. Czułam jak historia zatoczyła koło. W głowie miałam milion pytań i niepewności. Naciągnęłam ją na siebie,a miękki materiał otulił moje nagie ciało. W dodatku to ciało było odrobinę obolałe,co znowu przypomniało mi o wydarzeniach wczorajszej nocy. Wciąż czułam jego ręce na sobie,a ta myśl była niesamowicie przyjemna. Wyjrzałam zza drzwi pokoju,w kuchni nie zastałam Dzierżysławy. Wybiegłam na zewnątrz,a bose stopy zatopiły się w rosie. Czułam się jakbym narodziła się na nowo. Od dawna nie czułam się tak bardzo sobą i nie sobą. Te uczucia były tak sprzeczne,że aż wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Słońce grzało mocnym i po południowym ciepłem. W moją stronę zbliżała się Dzierżysława,która w rękach niosło drewniany koszyk. Miałam jej tak wiele do opowiedzenia,a przede wszystkim musiałam ją przeprosić,ze tak ją okłamałam. Nie sądziłam,że puściłaby mnie na pewną śmierć. Była ubrana w długą,kwiecistą sukienką,a na włosach założoną niebieską chustę,która skrywała siwe włosy.
Pokręciła głową,jakby była niezadowolona z mojego widoku.
-Oj dzicko kochane. Ja rozumim,żeby obchodzić święto Perunowe,ale nie godzi się tak w wodzie,na golasa.-Przeszła obok mnie i postawiła drewniany koszyk na ławce.
-Dzierżysławo,co się stało? Dlaczego żyje? Gdzie jest Weles?-Masę pytań wylało się z moich ust,a ona spokojnie usiadła na ławce i oparła się o laskę.
-Tyn chłopak,co Cie tu przyniósł? Ciekawe imię mo.-Moje serce przyspieszyło,to oznaczało,że żył. Tylko to się teraz liczyło.-Ledwo dychałaś kochona,a i on w nie lepszym stanie był. Nie pamiętał co to się tam podziało. Tak to jest jak się Peruna tak zniważa.-Zmarszczyłam czoło. Mówiła to tak jakbyśmy widziały się po raz pierwszy.
-Jakim cudem żyje?-Kobieta podniosła ręce w geście niewiedzy.-Kochona szczęście miałaś,że się tam nie potopiłaś. Dobrze że sama nie byłaś,to chyba jemu zawdzięczasz to życie.-Pokręciłam głową. Nie o to chodziło. Przecież musiała wiedzieć,że miałam umrzeć,dlatego że oddałam życie w zamian za Welesa. Za jego ludzki żywot,za to co obiecał Swarożyc.
-Dzierżysławo..ale co ze Swarożycem..przecież wybrałam jego życie,zamiast swoje. W zamian za to..że któraś z naszego rodu,będzie miał przysługę wobec niego.-Oczywiście obiecał,że nie będzie to nic strasznego,ale teraz odczuwałam wyrzuty sumienia.-No i miały zniknąć Nawie,a Weles miał wrócić jako człowiek.-Patrzyła na mnie jak na wariatkę,a ja czułam się wyjątkowo głupio.
CZYTASZ
Księżyc poślubił Słoneczko
FantasyNastoletnia Nasławia odkrywa tajemniczy i dawno zapomniany świat Słowian. Skłaniają ją ku temu przysięgi, którymi jest związana z dwoma, najważniejszymi bogami pradawnych czasów. Sytuacji nie ułatwia, czyhające na nią nasze rodzime potwory. Została...