-7-
Szłam drogą wyznaczoną przez staruszkę. Liście szeleściły pod moimi nogami. Po wszystkim co dzisiaj usłyszałam,czułam się obserwowana. Las nie był złowieszczy jak wczorajszej nocy. Mimo to przestałam patrzeć na niego tak samo. Teraz był siedliskiem przeróżnych demonów. Szłam hardo na przód i zaczęłam się zastanawiać,czy nie minęłam już wspomnianego dębu. Mogłam zagapić się podczas wędrówki,co oznaczało by teraz,że zgubiłam drogę. Obejrzałam się za siebie,a za mną było pełno dębów. Chodziło o ten pierwszy,ciekawe ile tych pierwszych już minęłam. Chyba jednak miałam wymówkę na moje roztargnienie,jak mogłam się skupić? Przez niecałe 24 godziny mój świat obrócił się do góry nogami. Teraz właśnie stał na głowie i się ze mnie śmiał. Postanowiłam wrócić się i odnaleźć wspomniane drzewo. Nie chciałam już być w tym lesie. Myślałam o Magdzie,o siostrze,o mamie i ciepłym łóżku. Nawet nie wiedziałam jak wyjaśnić to Magdzie i Milenie,a może wcale nie powinnam. Znalazłam pierwszy dąb i skręciłam w prawo. Nie musiałam dużo się cofać,z czego byłam bardzo zadowolona. Nogi zaczynały mnie boleć,moja kondycja po wczoraj była w kiepskim stanie. Słońce świeciło mocnym południowym słońcem. Wychodziłam z lasu,drzewa były coraz rzadsze,a promienie coraz częściej oświetlały moją głowę. Robiło się naprawdę ciepło. Dzierżysława mówiła,że dalszą drogę już będę znała. Ja jednak nie mogłam sobie jej przypomnieć. Powinnam znajdować się chyba już na asfaltowej drodze,gdzieś w pobliżu zalewu. Powinnam być gdzieś w miejscu,w którym wczoraj spotkałyśmy kobietę. Zaczęłam się denerwować. Obróciłam się i na szczęście zobaczyłam jakiegoś człowieka. Czyli byłam na dobrej drodze. Ucieszyłam się i zaczęłam iść w stronę nieznajomej. Liczyłam na to,ze wskaże mi w którą stronę iść. Wylegiwała się na rozłożonym kocu,na trawie.
-Przepraszam Panią,zgubiłam drogę. Mogłaby mi Pani powiedzieć,jak wyjść w stronę zalewu? - Kobieta otworzyła oczy i przeciągnęła się do pozycji siedzącej. Miała na sobie krótką białą sukienkę,piękna opalenizna dodawała jej egzotycznego wyglądu. Mimo wszystko ja na jej miejscu uważałabym na opalanie się w samo południe,pośrodku polany.
-Zgubiłaś się? biedactwo..- zaczęła blond-włosa - chciałabym Ci pomóc,ale niestety nie ma drogi powrotnej.- uśmiechnęła się i poklepała miejsce na kocu.- Usiądź ze mną. Odpoczniesz sobie,taka bladziutka jesteś. Opaliłabyś się troszkę. - dodała.
Przestało mi się podobać to spotkanie. Może chodziło jej o to,że stąd nie ma drogi powrotnej. Musiałam zatem zacząć szukać innej ścieżki.
-Nie,dziękuję bardzo. Jestem już spóźniona. Radziłabym się schować na chwilę do cienia. Słońce jest bardzo mocne dzisiaj,a tutaj nikogo nie ma.- Rozejrzałam się po okolicy. Otaczały nas pola,a za nimi las. Nie widziałam ani samochodu,ani żadnych domów.
-Myślę,że mogłabyś zostać jeszcze chwilkę. Popilnowałabyś żeby nic mi się nie stało.- Ponownie poklepała ręką miejsce na kocu,tym razem bardziej stanowczo i z większym uśmiechem na twarzy. Bardzo do twarzy Ci w czarnym,powinnaś częściej nosić w słoneczne dni. - Ta to na pewno już miała udar,zaczynała zachowywać się coraz dziwniej.
-Przykro mi. Nie mam czasu,muszę iść. - Odwróciłam się,a ona załapała mnie za rękę.
-Powiedziałam,że tu zostaniesz i będziemy się opalać.- ścisnęła moją rękę.
Krzyknęłam i wyszarpałam swoją dłoń.
-Widzisz? Mogłybyśmy poleżeć i opalić się,a potem może zasnąć na słońcu.- rozmarzyła się dziewczyna.
Ręka nieprzyjemnie piekła jak po oparzeniu. Co ona mi zrobiła? Przypomniałam sobie słowa Dzierżysławy. Potrzebna była mi pomoc. Zaczęłam w myślach prosić o wsparcie. Myślałam o Perunie,ale nie słyszałam go ani w śpiewie ptaków ani szumie drzew. Jak miałam się z nim porozumieć. Błagam,pomóż. W końcu tamtej nocy,ktoś odpowiedział mi na moje prośby. Zaczęłam cofać się w stronę lasu,aż nagle uderzyłam plecami o coś twardego. Zaskoczyłam się szybkością odpowiedzi Peruna. Odwróciłam się,a tam stał Weles. Nie byłam pewna,czy na taką odpowiedz liczyłam. Może był jakimś jego wysłannikiem? W blasku słońca wyglądał jeszcze lepiej. Mogłam dokładnie oglądać sobie jego profil. Zapomniałam na chwilę o dziwnej kobiecie,a gdy się odwróciłam znów leżała na kocu. Byłam zaskoczona tym spotkaniem,a z drugiej strony nie wiedziałam z kim mam do czynienia.
CZYTASZ
Księżyc poślubił Słoneczko
FantasiaNastoletnia Nasławia odkrywa tajemniczy i dawno zapomniany świat Słowian. Skłaniają ją ku temu przysięgi, którymi jest związana z dwoma, najważniejszymi bogami pradawnych czasów. Sytuacji nie ułatwia, czyhające na nią nasze rodzime potwory. Została...