Ashley
Całą czwórką, razem z braćmi Murdock, poszliśmy na boisko nad rzeką. Mark stanął na bramce, a trojaczki naprzeciwko niego.
– Przygotuj się na porażkę, Evans – prychnął jeden z nich i kopnął do góry piłkę. Wykonał technikę podobną do Ognistego Tornada, ale obracał się w drugą stronę. – Odwrotne tornado! – krzyknął i wszystko stało się jasne.
Mark wykonał Boską Rękę i prawie obronił, gdy nagle pojawiły się dwie kolejne piłki, napędzoną tą samą techniką. Spojrzałam oburzona na zawodników Kirkwooda.
– To piłka nożna, nie bilard! – krzyknęłam do nich, ale nie zrobiło to na nich wrażenia. Wszyscy trzej uśmiechnęli się zwycięsko, wzruszając ramionami.
– Dobry bramkarz powinien poradzić sobie z więcej, niż jedną piłką naraz – stwierdził jeden z nich. – Wasz najwyraźniej się nie nadaje na tą pozycję.
– Gracie nie fair! – odezwał się nabuzowany złością bramkarz. – W piłce nożnej gra się jedną piłką i z jedną mam sobie radzić, a nie z trzema!
– Zagrajmy więc jedną piłką – postanowił jeden z braci i wziął przedmiot, a dwa pozostałe wykopał z linię outu.
– Trójkąt Z! – krzyknęli wszyscy trzej i jeden z nich stanął na ramionach dwójki pozostałych, tworząc figurę geometryczną. Potem wykopali piłkę do bramki z ogromną siłą.
Mark wykonał swoją jedyną technikę, ale piłka się przez nią przebiła bez większego problemu. Nawet z odległości kilkunastu metrów widziałam, że mocno go to przeraziło. Wcale mu się nie dziwiłam, mieliśmy grać z nimi kolejny mecz.
– Co tu się dzieje!? – usłyszałam nagle znajomy głos i odwróciłam się w jego stronę. Na schodach stał trener Kirkwooda, a obok niego Malcolm. Od razu podbiegłam do dawnego przyjaciela i go przytuliłam.
– Też tęskniłem – zaśmiał się Night, także mnie obejmując. Po chwili się od niego odsunęłam i zobaczyłam, że obok nas stoi Jude. Chłopak od razu objął mnie ramieniem w talii i przysunął do siebie.
– Poznajcie się: Jude to Malcolm Night, mój przyjaciel z Kirkwooda, Malcolm to Jude Sharp, mój chłopak – przedstawiłam ich sobie i podali sobie ręce, witając się.
Nasze zapoznanie nie trwało jednak długo, bo do Malcolma podbiegli Silvia, Erick i Bobby. Szybko okazało się, że znają się z dzieciństwa, a Night był przekonany, że Eagle nie żyje.
Na chwilę opuściłam Sharpa i razem z Axelem podeszłam do naszego byłego trenera, który, nawiasem mówiąc, był bardzo zły na swoich zawodników i trochę na nich pokrzyczał. Skłamałabym mówiąc, że ten widok nie sprawił mi satysfakcji.
– Myślałem, że mam mądrzejszych zawodników w drużynie – podsumował mężczyzna, jednak lekko się śmiejąc. Na moją twarz także wstąpił mały uśmiech, tak samo, jak na twarz Blaze’a.
– Musieli udowodnić, że są od nas lepsi, bo mają do nas żal – stwierdziłam bez większego przejęcia, patrząc na zbierające się z boiska trojaczki.
– Nie wiedzą, że nie mieliście wyjścia – westchnął ciężko trener Kirkwooda, który doskonale znał powody naszego odejścia. Gdy mu o wszystkim powiedzieliśmy od razu nas zrozumiał i pozwolił nam odejść, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
CZYTASZ
Zamaskowany Zawodnik | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOpowiadanie przeznaczone dla osób powyżej 16 roku życia❗ Życie Ashley Lawrence Foster skomplikowało się w momencie, gdy w wieku piętnastu lat jej rodzice zginęli w wypadku, którego nikt nie potrafił wyjaśnić i który został uznany niedługo później ni...