>--< Tajemnice >--<

972 46 7
                                    

⚠️ PRZYPOMINAM, ŻE BOHATEROWIE MAJĄ PO 18 LAT ⚠️

Wsiedliśmy do samochodu Jude’a, którym dzisiaj przyjechał sam. W środku pachniało jego perfumami, które bardzo mi się podobały. Dyskretnie zaciągnęłam się tym zapachem, gdy chłopak wsiadał do auta. Zapiął pasy i ruszyliśmy.

– Gdzie Ty w ogóle mieszkasz? To po drodze? – zapytałam zaciekawiona po chwili jazdy w ciszy. Tak na dobrą sprawę nie miałam pojęcia, czy Sharpowi pasuje mnie podwozić.

– Nie, to w przeciwnym kierunku – odpowiedział spokojnie, cały czas skupiając  się na drodze. – Ale nie martw się. Podwiezienie Ciebie to dla mnie żaden problem – zapewnił uśmiechając się delikatnie.

– Dziękuję. – Odwzajemniłam uśmiechem.
Obróciłam głowę w bok i zaczęłam oglądać widoki. Uwielbiałam to robić, szczególnie nocą, gdy krajobraz był tajemniczy i mroczny. Zawsze było to dla mnie inspirujące, uwielbiałam wprost takie klimaty.

Tym razem jednak moje przemyślenia dotyczyły czegoś, a raczej kogoś, innego. Zaczęłam się zastanawiać od kiedy się lubimy z Jude’em i czy On też myśli o mnie tak często, jak ja o nim.

Odruchowo na niego spojrzałam. Gdy był skupiony na jeździe, wyglądał naprawdę przystojnie. Zawsze był przystojny, musiałam mu to przyznać. Nie mam pojęcia ile tak go obserwowałam, ale w końcu przerwał mi jego wzrok. Kątem oka spojrzał na mnie z zawadiackim uśmiechem.

– Co? – burknęłam speszona czując, że moje policzki robią się gorące. Od razu odwróciłam głowę, zakrywając rumieńce włosami. Może zachowywałam się jak zakochana nastolatka, ale Sharp działał na mnie w naprawdę dziwny sposób.

– Nic, to Ty się na mnie gapisz. – Wzruszył ramionami, a ja poczułam jeszcze większe zażenowanie.

Nic nie odpowiedziałam. Odwróciłam się w stronę okna i ponownie wlepiłam spojrzenie w przelatujące widoki. Po krótszym czasie poczułam szarpnięcie. Stanęliśmy, ale jakoś zbyt gwałtownie.

– Co Ty odwalasz?! – krzyknęłam odwracając się do Jude’a i prawie panikując. Poziom adrenaliny w ciele zdecydowanie mi się podniósł, a serce zaczęło bić kilka razy szybciej. Znowu przed oczami miałam wypadek rodziców.

– Przepraszam, zdenerwowałem się – odpowiedział ze skruchą, widząc przerażenie w moich oczach. Zauważyłam, że w dłoni trzyma telefon, ale schował go, gdy tylko na niego spojrzałam. – Jesteśmy.

– Dzięki za podwózkę – podziękowałam szczerze unormowując oddech. Chciałam wyjść, ale strateg złapał mnie za ramię. Zdezorientowana na niego spojrzałam.

– Wszystko w porządku? Chyba się przestraszyłaś – zauważył z troską. Czując na ramieniu jego ciepłą dłoń, ciężko było mi myśleć.

– Jest dobrze, nic się nie stało. – Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Nie chciałam mówić mu o mojej traumie.

Nagle zauważyłam, że chłopak patrzy mi w oczy, a nasze twarze znajdują się bardzo blisko siebie. Przełknęłam nerwowo ślinę, czując skurcz w podbrzuszu. Miałam przed oczami nasz pierwszy pocałunek, a w głowie myśl, że bardzo bym chciała to powtórzyć.

Długo nie musiałam czekać. Sharp szepnął coś na tyle cicho, że nie byłam w stanie zrozumieć tego słowa i połączył nasze usta w pocałunku. Tym razem się nie hamowałam. Momentalnie zmniejszyłam dzielącą nas odległość i wtopiłam dłonie w jego dredy, odwzajemniając pocałunek. Tego było mi jednak za mało, więc usiadłam na nim okrakiem. Poczułam na biodrach jego dłonie, którymi mnie przytrzymywał.

Zamaskowany Zawodnik | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz