>--< Nowy początek >--<

867 48 26
                                    

Ashley

Więc, o co chodzi?

Patrzyłam na Axela wyczekująco widząc, że chłopak jest coraz bardziej zdenerwowany. Przez to i ja zaczęłam się stresować. Moja relacja z Blaze’em coraz bardziej się poprawiała i nie chciałam, żeby znowu się spieprzyła.

– Chodzi o to, że... Ech, nawet nie wiem jak zacząć – zaczął, plącząc się w swojej wypowiedzi. – Ja naprawdę się starałem, chciałem, bardzo chciałem się z Tobą dalej przyjaźnić, ale... Nawet nie wiesz, jak ciężko mi to mówić. Nie potrafię przestać Cię kochać, a przez to nie potrafię patrzeć na Ciebie jak na przyjaciółkę. Jestem zazdrosny, chociaż wcale tego nie chcę... Przepraszam, Ash – kontynuował swój wywód łamiącym się głosem, od którego chciało mi się płakać.

– Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytałam z dziwnym uciskiem na sercu, a moje oczy były już wilgotne. Tak bardzo nie chciałam go stracić. Nie z takiego powodu.

– W zasadzie nie wiem – odparł po dłuższej chwili milczenia, zwieszając ramiona. – Prawdopodobnie będziemy teraz w jeden drużynie, więc i tak nie damy rady siebie unikać – stwierdził słusznie.

– Ja nie chcę Cię unikać – przyznałam szczerze, czując łzę na policzku. Axel od razu mi ją starł.

– Nie płacz przeze mnie – poprosił, a w jego oczach także zebrały się łzy. Ten widok złamał mi serce. Nie chciałam stracić przyjaciela przez głupie uczucia.

– Jak mam nie płakać, skoro tracę właśnie najlepszego przyjaciela. Byłeś przy mnie w najgorszych chwilach mojego życia. Zrobiłeś dla mnie tyle, że do końca życia Ci się nie odwdzięczę...

– A Ty i tak wybrałaś Sharpa – wtrącił oschle, ale szybko się zreflektował. – Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć. Wiem jak to wygląda, ale naprawdę się cieszę, że poznałaś osobę z którą jesteś szczęśliwa – sprostował, a po jego oczach widziałam, że mówił szczerze.

– Ja sama nie wiem, jak to się stało, że się w nim zakochałam – przyznałam, patrząc w niebo, a zaraz potem spojrzałam znów na przyjaciela. – On... Po prostu był. Był zawsze, gdy go potrzebowałam i zawsze był gotowy mi pomóc. Nie zrozum mnie źle, bo Ty też zawsze byłeś gotowy mi pomóc, ale wtedy się od siebie zaczęliśmy oddalać, a ja zaczęłam zbliżać się do Jude’a – zakończyłam swój wywód.

– Rozumiem i wiem, że to moja wina, że się od siebie oddaliliśmy. Byłem okropny, bo nie mogłem patrzeć, jak z każdym dniem coraz lepiej dogadujesz się z Jude’em. Jak mogłabyś się zakochać we mnie, skoro byłem taki nieznośny? – zapytał retorycznie i nawet lekko się zaśmiał, ale był to raczej śmiech przez łzy.

– Przestań. Nawet nie wiesz, jak zła na siebie jestem, że tak bardzo Cię raniłam – wyznałam, wstydząc się samej siebie.

– Nie mogłaś wiedzieć, że jestem w Tobie zakochany, bo dobrze to ukrywałem. Przynajmniej tak mi się wydaję.

– Bardzo dobrze – potwierdziłam z lekkim uśmiechem, który Blaze odwzajemnił. – Nie wiem, czy mogę Cię o to prosić, ale może spróbujmy jednak nadal się przyjaźnić? – zaproponowałam z nadzieją.

– Chyba jednak nie jestem w stanie żyć bez, chociażby, Twojej przyjaźni – stwierdził i wytarł łzy szczęścia, które wypłynęły mi na policzki. – Nie płacz, lepiej się przytul – zaproponował, a ja od razu skorzystałam.

Porozmawiałam jeszcze z Axelem i chłopak musiał już iść. Pogoda była na tyle ładna, że nie chciało mi się jeszcze wracać do mieszkania, dlatego przeszłam się jeszcze na Wieżę Inazumy. Usiadłam na ławce i oglądałam panoramę zapadającego w mrok Tokio. Nagle usłyszałam jakiś huk.

Zamaskowany Zawodnik | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz