>--< Wiem wszystko >--<

925 47 26
                                    

Ashley

– Od dzisiaj będziemy codziennie ciężko trenować, aż do samego finału z Liceum Raimona. Musimy mieć dwieście procent pewności, że wygramy ten mecz! – krzyknął Jude motywująco. Na jego twarzy malowała się powaga, co mnie niepokoiło. Dlaczego tak bardzo zależało mu na zwycięstwie?

Od meczu Raimona z Otaku minęło kilka godzin i właśnie mieliśmy treningi, które miały być od teraz codziennie, jak przed chwilą oznajmił strateg.

– Tak jest, kapitanie! – krzyknęła cała drużyna, oprócz mnie i Axela. Cały czas patrzyłam na Sharpa zmartwionym wzrokiem. Chłopak po chwili wyłapał moje spojrzenie i się do mnie uśmiechnął. Mnie to jednak nie uspokoiło.

– Co tak na niego patrzysz? – usłyszałam obok głos Blaze’a i przeniosłam na niego wzrok.

– Tak po prostu. – Wzruszyłam ramionami udając, że Jude jest ostatnią osobą, która by mnie interesowała. Napastnik spojrzał na mnie niezbyt przekonany, ale nic nie powiedział, bo strateg odezwał się pierwszy.

Kapitan wyjaśnił w jaki sposób dziś trenujemy i się rozeszliśmy po całym boisku. Ja standardowo poszłam na bramkę wraz z Joe’em i moim chłopakiem. Miałam trenować wymijanie i strzelanie na bramkę.

Muszę być w najwyższej formie!

Pomyślałam, patrząc na piłkę ustawioną na linii pola karnego z determinacją. Pędem do niej pobiegłam i dwoma szybkimi ruchami wyminęłam Jude’a. Został mi tylko bramkarz.

– Tajemnica + 2! – krzyknęłam i wykonałam technikę, używając do tego całego swojej siły. Opadłam zmęczona na kolana, patrząc jak piłka szybuje do bramki.

– Tarcza mocy! – krzyknął i szybkim ruchem zablokował mój strzał, wcześniej trochę się z nim siłując.

– Cholera – warknęłam pod nosem zdenerwowana i podniosłam piłkę, zaciskając na niej bardzo mocno dłonie.

– To była pierwsza próba, w końcu będzie lepiej, Ash. Musisz prób...

– Musi być lepiej. Trenujmy dalej – przerwałam Sharpowi i ustawiłam piłkę na poprzedniej pozycji. Chłopak spojrzał na mnie zmieszany, ale nic nie powiedział.

Przez kolejne dwie godziny strzelałam raz za razem, bez żadnej przerwy. Strzelałam nawet wtedy, gdy inni odpoczywali. Musiałam wygrać ten mecz. To była najważniejsza misja w moim życiu. W końcu padłam bez sił na murawę, a piłka poturlała się gdzieś na linię outu. Bolały mnie wszystkie mięśnie, a nogi i ręce drżały. Oddychałam tak szybko i łapczywie, że myślałam, że zaraz zwymiotuję.
Chciałam się podnieść i trenować dalej mimo, że reszta drużyny zaczęła schodzić z boiska. Jednak, gdy tylko to zrobiłam, poczułam niewyobrażalny ból w mięśniach. Był tak mocny, że pojawiły mi się łzy w oczach.

– Kończysz na dziś – usłyszałam srogi głos Jude’a, który wystawił do mnie rękę. Złapałam ją z wielką chęcią, a On chwycił mnie w talii, żeby pomóc mi wstać. Ledwo stałam na drżących nogach, więc kapitan musiał mnie przytrzymywać. – Przesadziłaś, Ash – szepnął zmartwiony, prowadząc mnie do szatni.

– Muszę stać się silniejsza, Jude – powiedziałam twardo, patrząc mu w oczy ukryte za goglami. Tak bardzo było mi przykro, że nie mogłam powiedzieć mu prawdy.

Zamaskowany Zawodnik | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz