>--< Starcie z Kirkwoodem >--<

1.2K 58 25
                                    

– Ashley Lawrence Foster, wyjdziesz za mnie?

Patrzyłam na Jude’a zasłaniając rękoma usta, podczas gdy po moich policzkach płynęły łzy szczęścia, a w uszach dźwięczało jego pytanie. Doskonale znałam na nie odpowiedź, ale przez szok nie chciała mi ona przejść przez gardło.

– Tak! Oczywiście, że tak! – wykrzyczałam w końcu, wystawiając dłoń. Jude, z ulgą na twarzy, założył mi na palec serdeczny piękny pierścionek z małym kamieniem, którego nie potrafiłam zidentyfikować. Gdy biżuteria była już założona, rzuciłam się narzeczonemu w ramiona, a On chwycił mnie w stylu panny młodej i czule pocałował.

Narzeczony. Narzeczony. Mój narzeczony.

Powtarzałam sobie w myślach, cały czas niedowierzając w to, co się tu przed chwilą stało. W życiu bym nie przypuszczała, że w tak młodym wieku się zaręczę.

– Jest przepiękny – powiedziałam zupełnie szczerze, stojąc już na ziemi. Bez przerwy uśmiechałam się szeroko, bo byłam tak bardzo szczęśliwa.

– Nie chcę, żebyś pomyślała, że chcę od razu się żenić – zagaił nagle poważnie Sharp. Spojrzałam na niego zaintrygowana. – Myślałem o tym i stwierdziłem, że najlepiej będzie już po studiach – wyznał dosyć zdenerwowany.

– To dlaczego oświadczyłeś mi się teraz? – zapytałam z ciekawości. Popierałam jego plan, bo był najrozsądniejszy, ale przecież mógł zaczekać z zaręczynami.

– Traktuję nasz związek i Ciebie bardzo poważnie i chciałem Ci to pokazać – wyjaśnił z małym uśmiechem. – Wiem, że to wcześnie, że możesz nie być nas pewna, ale ja jestem. Nie chcę też, żebyś czuła się uwiązana przez te zaręczyny. Po prostu powiedz, jeśli będziesz chciała odejść – zapewnił ciszej z wyczuwalnym smutkiem, którego zapewne nie miałam wyłapać.

– Ja też traktuję nas bardzo poważnie i nigdy nawet nie pomyślałam o tym, żeby od Ciebie odejść – odparłam zupełnie szczerze, łapiąc go za dłonie. – Kocham Cię, Jude – wyznałam, żeby nie miał wątpliwości i go pocałowałam.

Potem musieliśmy się już zbierać, bo zrobiło się już późno. Pozbieraliśmy wszystkie rzeczy, przedarliśmy się do auta i pojechaliśmy do naszego mieszkania. Przez całą drogę podziwiałam pierścionek na moim palcu, uśmiechając się szeroko. Po prostu nie mogłam się powstrzymać, myśląc o tym jakie mam szczęście.

>——<>——<

Dni mijały w zastraszającym tempie i w końcu nadszedł ten, którego bardzo nie chciałam. Dzień meczu z Liceum Kirkwooda. Robiło mi się słabo na myśl o kolejnym spotkaniu z braćmi Murdock. Wiedziałam, że Axel także nie jest zbyt zadowolony.

Na szczęście miałam przy sobie narzeczonego, który cały czas mnie wspierał oraz niezastąpionych przyjaciół.

Właśnie przebieraliśmy i przygotowywaliśmy w szatni do meczu. Bardzo nie chciałam tam iść, ale wtedy bracia Murdock już na pewno uważaliby mnie za tchórza. A ja zdecydowanie nie chciałam dać im tej satysfakcji.

– Skopiemy im tyłki na boisku i pokażemy jak wygląda prawdziwa piłka nożna! – Mark właśnie skończył swoją przemowę motywacyjną z przesadnym dla siebie entuzjazmem i szerokim uśmiechem. Musiałam przyznać, że jego słowa zawsze dawały kopa do gry.

– Słyszysz, Ash? Pokaż Murdockom, że źle Cię oceniają – powiedział do mnie cicho Jude, łapiąc mnie za dłoń. W jego głosie była radość i determinacja. – Pamiętaj, że ich przekonania nie mają nic wspólnego z tym, kim naprawdę jesteś – dorzucił z pewnością w głosie.

Zamaskowany Zawodnik | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz