- Co robisz?- pytam, chodź dobrze wiedziałam czego chciał.
- Ymm... przepraszam.. To nie tak miało wyglądać..- mówi zmieszany.
- Nie no...- mówię lekko muskając jego usta. Przecież nie byłam z Shawnem.
Byłam?
Czy nie byłam?
- Maddie, jeśli tego nie chcesz, to nic na siłę...- mówi cicho chłopak.
- Ale ja chcę...- wbijam się w jego usta. Chłopak delikatnie odwazemniał. Podobał mi się był taki delikatny. Kładzie mnie na piasku i zawisa nademną, nadal mnie całując. Nagle zszedł na moją szyję.
- Ymm... tutaj są ludzie..- odpycham go lekko widząc przechodzącą parę obok nas.
- Ymm... Jasne.- odpowiada chłopak po czym odchyla się i wstaje.
O godzinie 19.15 podjeżdżamy pod dom cioci.
- Było świetnie.- uśmiecham się do chłpaka.
- Cieszę się.- odwzajemnia uśmiech po czym krótko go całuję i wychodzę z samochodu.
Wchodzę do pokoju i odrazu rzucam się na łóżko.
- Gdzie byłaś?- pyta nagle Shawn.
- Co.. do...- odwracam się do fotela.
- Gdzie byłaś.- mówi Shawn. Czy on czytał książkę?
- WYNOŚ SIĘ Z MOJEGO POKOJU!!- zaczynam krzyczeć. Nagle spoglądam na lektórę, którą czytał, był to mój pamiętnik. Jak myślicie co może znajdować się w takim pamiętniku?
Oczywiście, że rózne wyżalenia itd. i on to czytał i jak było widać nie miał zamiary zaprzestać.
- Mógłbyś łaskawie oddać mi mój pamiętnik... - podchodzę do niego. Chłopak spogląda na mnie po czym oddaje mi moją własność. Odrazu odkładam na szafkę.
- Gdzie byłaś?- pyta ponownie Shawn.
- Z chłopakiem...- mówię spokojnie. Odrazu się uśmiecham widząc reakcję chłopaka.
- Nie..- zaczyna chłopak, lecz mu odrazu przerywam.
- Lepiej mów jak tam było na wyjeździe.
- Nic z tego nie wyszło... Niczego się nie dowiedziałem nowego...
- To niedobrze...- spoglądam na niego zła.
- Ymm... będziemy musieli wyjechać...
- Gdzie? Po co ? Razem?
- Do Meksyku, zobaczysz,razem
- Ale jak to? Po co?
- Prawdopodobnie mieszika tam człowiek, który może nam co nieco zdradzić na temat Szatańskiego Gangu.
- Okey. Tylko problem w tym, że jak mam powiedzieć cioci....
- Pakój się wyjdzimy oknem Chris już na nas czeka przy samochodzie.
- Chris? Ten ten... Chris
- Taaa.. Ten Ten Chris...- chłopak spogląda na mnie znacząco, odrazu się rumienie.
- Mad... wiesz że to moze być niebezpieczne?- mówi chłopak poważnym głosem.
- Wiem... ale... gdy tego nie zrobie za 3 miesiące i tak znajdzie mnie Martino. On będzie chciał mnie torturować. Myśli że jestem zdrajcą. Chociaż tak nie jest...- mówię ze łzami w oczach.
Byłam oskarżona on zabicie przyjaciółki, osoby za którą oddałabym życiee....
- Wiem...- chłopak przytula mnie.
- Maddie... kocham cię...- mówi chłpak po czym klęka i wyciąga pierścionek.
- Co ty do jasnej cholery robisz?! Shawn? Wstawaj.....- spoglądam na niego zaskoczona.
- Wiem, że jesteśmy młodzi i głupi, ale to ciebie kocham i porządam. To koło ciebie chcę się budzić każego dnia, i koło ciebie zasypiać każdej nocy. Chcę, abyś zaczęła mi ufać, zaczęła kochać tylko tego chcę. Chcę, abyś mi ufała... Wiem, że popełniłem błędów wiele, ale dla ciebie się zmieniłem, ty mnie naprowadziłaś. To ty jesteś moją pierwszą myślą, to ty jesteś tą jedyną...
- S-h-a-w-n...- mówię niewyraźnie jego imię, gdyz nie wiem co innego powiedzieć, nie inaczej. Nie umiem nic innego z siebie wydusić.
- Wiem, wiem to za szybko. Ale ta wycieczka może być naszą ostatnią, a chcę abyś wiedziała, że żyję dla cibie i umrę za ciebie. Jeżeli nam się nie uda, wyjedziemy gdzieś. Tam gdzie nie znajdzie na nikt. Ale tylko razem... Maddie Melody Scatters czy zostaniesz moją żoną?
- Nie wiem, to tak szybkoooo...- zaczynam mówić pośpiesznie.
- Spokojnie.
- Tak. - odpowiadam szybko.
- Na serio?
- Nie. Wiesz na niby...- uśmiecham się, Shawn nakłada mi przepiękny pierścionek i całuje moją dłoń, po czym wstaje, przybliża się do mnie i całuje delikatnie. Zaczynamy się razem kierować w stronę łóżka.
- A Chris?- pytam.
- On może poczekać. Teraz jesteśmy tylko my.
- Daleko jeszcze?- pytam gdy jedziemy już 1h. Nie lubie jazdy samochodem.
- Przykro mi skarbie ale jeszcze trochę.
- AGHH... Nudzi mi się.....
- Hmm... brzmi zachęcająco na pewną zabawę.- wtrąca się Chris.
- Oj... nie... nie...- pocylam sie do przodu. I pokazuje mu dłoń.
- Widzisz to...
- Widze i mam nadzieję, że swoje dziecko nazwiecie na część wójka Chrisa. Prawda?
- Ymm... nad tym sie zastanowię.. -śmieje się.
- Że to, to nie... nie ... Przykro mi, ale wszystko już ustaliłem przedtem.
- Jak to ?- pytam zaskoczona.
- Noo... pierwszy będzie chłopczyk Mike, drugie to dziewczyna Sophie, trzecie chłopczyk Leo, i czwarte chłopczyk Max....- odpowiada, zadowolony.
- O cztery dzieci za dużo...
- Ale ich jest cztery...
- No właśnie... - śmieje sę razem z Chrisem.
- Bardzo śmieszne....
Pewnie sie zastanawiacie co napisałam do ciotki. Nie mogłam jej przecież zostawić, bez niczego. Prawdopodobnie znając ciocie, na drugi dzień byłabym poszukiwana w całym stanie.
List;
Kochana ciociu!
Wiem, że gdy to czytasz, już dawno jestem poza stanem, tak więc chciałabym ci powiedzieć, abyś się o mnie nie martwiła. Muszę pilnie załatwić jedną sprawę z przeszłości. Nie jestem sama. Mam przy sobie dwóch dawnych dobrych przyjaciół, którzy dobrze sie mną zaopiekują. Kocham cię najmnocniej i pamiętaj, że wrócę.
( autorka- Szkoda, że to już nigy nie nadeszło) --- no spojler
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już koniec. Trochę krótki ale no jestem trochę leniwa oraz jest bardzo późno i już od godziny powinnam spać xd. Jesteście zaskoczeni zaręczynami? I wyjazdem?
Słowa: 872
DOBRANOC? czy DZIEŃ DOBRY?
Ps. Komentujcie, bo to mega motywuje, a nie wiem czy dalej pisać....
CZYTASZ
Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|
Teen FictionHej. Nazywam się Maddie Scatters. W ostatnim czasie przeprowadziłam się z Missisipi do Los Angeles. Jutro zaczynam mój pierwszy dzień w nowej szkole, nowi ludzie, nauczyciele - to wszystko potrafi przyprawić o przewroty żołądka. Przeprowadziłam się...