-Maddie?- macha mi ręką przed oczyma.
- Ymm... tak ?- odpowiadam wyrwana z zamyślenia.
-Muszę ci coś powiedzieć... A więc... Jestem ... gejem...I ta cała historia z mamą Noami to kłamstwo. Nie wiedziałem w tedy sam czego chce. Iiiii...
Zdradziłem ją z Harrym. Moim kolegą. To było na imprezie i ona to widziała.
Byłem w tedy mocno wystawiony, więc nie wiedziałem co robię, ale z drugiej strony wiem, że podobało mi się to. Parę dnii później powiedziała mi, że jest w ciąży. Nie wiedziałem co robić. Obiecywałem jej, że nie zostawię ją samej z tym. Ale ona wyjechała..
Harry do teraz się do mnie nie odzywa. Wyjechał do Francji i właśnie miesiąc temu wrócił. Wtedy gdy widziałaś mnie z grupką moich znajomych, był tam. Ale nic do mnie nie mówił. Myślałem, że też coś poczuł i... No cóż byłem naiwny.
- Przykro mi... Naprawdę...
- Rok później mama Noami przyjechała i gdy zostawiła mi Noami na jeden dzień, abym mógł z nią pobyć, zniknęła. Moje plany, marzenia wszystko musiałem porzucić, aby móc jakoś zająć się i opiekować się małą. Przepraszam..- Spoko...- odpowiedziałam. Czy to było właściwa odpowiedź? Nie. Ale cóż innego mogłabym mu powiedzieć. Eduardo spojrzał na mnie i przytulił. Zaskoczył mnie.
- WITAM PIĘKNĄ. MAM COŚ DLA...- krzyczy Shawn wchodząc do mojego pokoju bez pukania. Jednak gdy widzi chłopaka, z którym się przytulam zastyga. O nie... nie ... nie ... Nie tak to miało wyglądać. Przeszłość nie powinna łączyć się z przyszłością. A to miała być moja spokojna przszłość.
- Ymm... my się chyba nie znamy. Jestem Shawn.- mówi chłopak odkładając szampana na moje biurko.
- Eduardo.- odpowiada wstając. Spogląda na napój przyniesiony przez chłopaka i marszczy czoło.
- To może ja już pójdę... - mówi po czym wychodzi. Po zamknęciu drzwi spoglądam na Shawna.
- Czy ty w ogóle myślisz! Umiesz pukać? Co jeśli byłabym tu naga, albo z kimś..- mówię zirytowana.
- I z tym kimś też byś była naga... To hmm... dołączyłbym..- spogląda na mnie sowim dziwnym (zboczonym) uśmiechem.
- Jesteś obrzydliwy... Wiesz?
- Czasem mi się zdarza.... A tak w ogóle wracając do tematu. Mam trop. Podobno osoba, która postrzeliła Katty to ktoś wynajęty przez Jennifer.
- To akurat wiedziłam. Coś jeszcze?
- Wiesz, jestem zmęczony podróżą. Możemy porozmawiać, o tym jutro?- pyta kładąc się na moje łóżko.
- Jasne.- spoglądam na niego.
- Chodź... - wskazuje na miejsce obok niego. Podchodzę i kładę się.
- Wiesz, że cię lubię?- mówi całując mnie w czoło.
- Zależy mi na tobie, i na twoim bezpieczeństwie.- dopowiada Shawn, patrząc mi prosto w oczy.
- Uuuuu... jaki z ciebie romantyk.- zaczynam się śmiać.
- Serio... A było tak romantycznie. Zniszczyłaś cały nastrój.
- Przykro mi.- uśmiecham się zadowolona. Shawn nagle wbija mi się w usta. Odwzajemniam. Pochyla się nade mną. Odpycham go, po czym siadam na nim okrakiem. Shawn uśmiecha się i zaczyna całować mnie po szyji. Ściagam mu koszulkę, co robi również on mi.
- Maddie przyniosłam ciasteczka!- krzczy ciotka za drzwi.
- Cholera...- mówię cicho.
- Możesz zostawić mi je pod drzwiami? - mówie.
- Skarbie musimy jeszcze porozmawiać. Wpuścisz mnie do pokoju.
- Oczywiście. Poczekaj ciociu chwilę.- odpowiadam.
- No... niee.. nie możesz jej jakoś przegonić. - mówi Shawn.
- Przykro mi.- całuję go w usta i wstaję, szybko ubieram koszulkę co robi też chłopak.
- Pod łóżo.. - mówie.
- Chyba chciałaś powiedzieć na łóżko.
- Nie... Shawn szybkoo... - mówię, po czym Shawn wykonuje moje polecenie.
Otwieram drzwi, i widzę uśmiechniętą ciocię z talerzem pełnym ciastek. Były trochę ciemne, może czekoladowe. Po wejściu ciocia podaje mi talerz i siada na szarym fotelu w rogu pokoju.
Próbuję jedno ciastko. Zdecydowanie ich kolor nie wskazuje na ich smak.
- Waniliowe, takie jak lubisz.- uśmiecha się ciotka.
- Ymmm... pyszneee...- mówię, udawając zachwyt po każdym kęsie.
- A więc o czym chciałaś romawiać?- pytam.
- Ostatnio, wiele się wydarzyło, złego i dobrego. Wiem, że dużo przeszłaś. Rozmaiwałam z twoimi rodzicami na ten temat i myślę, że dobrym pomysłem byłoby cię zaprać na terapię.
- Nie ... proszę, już byłam kiedyś. To i tak nie pomogło, a już mi jest lepiej.
- Dużo przeżyłaś skarbię nie chcę ci robić na złość tylk. Martwię się o ciebie. Masz tylko 19 lat skarbie, dużo przeżyłaś.
- Bywa ciociu.- odpowiadam chłodno.
- Aaa... no wiesz. Może odwyk?- pyta ciocia, widać że stra się to robić delikatnie.
- Nie jestem uzależniona...
- Wiem... ale bralaś...
- Ciociu w dawnym życiu. Teraz jestem czysta, możesz mnie sprawdzić.
- Nie, nie...- spogląda zmartwiona na mnie.
- Jest dobrze, naprawdę dobrze. Mam przyjaciół nowych. Zaczynam wszystko od początku.
- Noo.. dobrze. Już pójdę. Dobranoc. - mówi kobieta, po czym wychodzi. Nagle Shawn wychodzi spod łóżka.
- To się porobiło.- komentuje.
- Nie dziwię im się. Nie chciałabym mieć takiej córki jak ja. Same problemy ze mną mają.- kładę się na łóżko.
- Jakby cię teraz ciocia zobaczyła, to by na zawał padła.
- Nie watpię, taka uroda to skarb.
-Nie oto chodziło.
- Wiem. - Shawn kładzie sie koło mnie. Spoglądamy chwilę na siebie.
- Lubisz go?- pyta.
- Kogo?
- Tego gościa, jak mu tam było Edward?
- Eduardo. Lubię, nawet myślałam, że może być coś więcej, ma cudowną córeczkę. Ale parę minut przed twoim wielkim wejściem wyznał mi, że jest gejem.- odpowiadam.
- Hmmm... ma córke? I jest gejem. Fascnujące. Ciekawe jak to zrobił?
- Nie wiem może miał dziewczynę, z którą wpadł a ona nie chciała dziecka, więc mu je podrzciła i uciekła.
- Nieźle.. - komentuje po czym przybliża się do mnie i delikatnie całuje. Odchylam się i przytulam sie do Shawna. Po tem jakby znikąd pojawiają mi się łzy w oczach. I zaczynam płakać.
- Dlaczego to jest tak trudne?- pytam cicho.
- Bo nic w życiu nie jest proste.- odpowida po chwili chłopak.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam, dzisiaj trochę bardzo późno, ale jestem zadowlona. Jak wam się podoba?
Słowa: 952
Może kiedyś znowu dojdę do 1000 słów.
CZYTASZ
Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|
Fiksi RemajaHej. Nazywam się Maddie Scatters. W ostatnim czasie przeprowadziłam się z Missisipi do Los Angeles. Jutro zaczynam mój pierwszy dzień w nowej szkole, nowi ludzie, nauczyciele - to wszystko potrafi przyprawić o przewroty żołądka. Przeprowadziłam się...