Twenty-four

67 4 6
                                    

Gdy chłopak zaparkował pod dobrze znanym mi już domem, a raczej jednej wielkiej willi. Wzięłam głęboki wdech po czym spojrzałam na chłopaka.

Ten nawet nie spojrzał na mnie tylko patrzył na ludzi wchodzących i wychodzący. Można było już po niektórych zauważyć ze byli już lekko wstawieni poprzez chwiejące im się nogi gdy schodzili po schodach.

- Bądź o 2, i się nie spóźnij- po chwili odezwał się, po raz pierwszy od momentu wejścia do samochodu.
Nie mogłam wyczytać z jego twarzy co czuł.
Czy był zły na mnie, czy może się bał.
To drugie na starcie już wykluczyłam.

Pieprzony Shawn Mendes, siostrzeniec jednego z szefów największego gangu miałby się bać o tak mało istotna osoba na świecie jaką byłam ja.
Nie żebym sobie uniżała, gdyż samoocenę miałam od lat na tyle wypracowana, ze nawet jakbym usłyszała jak mało atrakcyjna jestem, potrafiłabym przejść obok tej osoby i wciąż czuć się perfekcyjnie piękna.

Po prostu z czasem zaczyna się wierzyć w rzeczy ciagle przez nas wamawiane sobie.

Mimo okropnych słów jakie o sobie słyszałam od wielu ludzi, mimo przepłakanych nocy, po jakimś czasie zaczęłam powtarzać sobie ze niczego w sobie nie zmienię i muszę zaakceptować siebie taka jaka jestem.
Mogę nie być najpiękniejsza, mogę nie być atrakcyjna dla każdego mężczyzny obiektem westchnień.
Ale będę należeć do osób, które wiedzą kim są i
które nie są zgubione w dzisiejszym społeczeństwie jak większość moich rówieśniczek.

- Okey- odpowiedziałam krótko po czym chwyciłam klamkę i otworzyłam drzwi.
Nagle poczułam mocny uścisk na nadgarstku. Obejrzałam się szybko do tyłu.
Chłopak trzymając mnie za nadgarstek, pochylił się i delikatnie musnął moje usta.
Wystarczył tylko jeden pocałunek, abym była tylko jego. Abym wiedziała o tym.

- Na pewno chcesz tam iść?

Mimo iż w tym momencie wolałabym wrócić do samochodu i zamknąć drzewi po czym ponownie go pocałować, pokiwałam potwierdzająco głowa.

Chłopak tylko odwrócił się ponownie w stronę kierownicy, a w momencie kiedy zamknęłam drzwi. Odjechał z piskiem opon.

Będzie dobrze...

Już przy wejściu można było poczuć bardzo dobrze już mi znany zapach palonego zioła.

Po chwili zobaczyłam znajomego mi mężczyznę.
- Nie spodziewałem się, że się zjawisz- powiedział faktycznie zaskoczony.
- Lubię sprawiać ludziom niespodzianki- uśmiechnęłam się po czym popatrzyłam na wcześniejsze widziane przezemnie zapierające dech w piersiach ściany.

Różnego rodzaju malowidła układały się w sposób taki, że każdy do siebie pasował mimo tego, iż każdy opowiadał inna historie. Jakby miały przedstawiać jedną wielka układankę pewnej historii.

Najbardziej zaciekawił mnie jednak obraz przedstawiający młoda kobietę trzymająca w ręce nóż z nabitym sercem, była przepiękna.
Kręcone długie rude włosy spadały jej na odkryte ramiona.
Była odziana w biała koronkowa bieliznę. Natomiast
Mężczyzna, którego serce zostało wyrwane. Leżał naprzeciwko niej.
Miał otwarte zielone oczy i brązowe proste włosy.
Również i on był jedynie w bokserkach.
Cała sytuacja działa się w sypialni. Tak wiec można było się szybko domyśleć, iż byli kochankami.

- ,, Śmiertelne dotknięcie''- powiedział gdy zauważył miejsce gdzie chwilowo spoczywał mój wzrok.

- Taka nazwę mu dałem, gdyż był to moment śmierci mojego brata.
- Przepraszam, nie chciałam.. - zaczęłam, jednak Art szybko mi przerwał.

Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz