Po dokładnym obejrzeniu broni. Doszłam do wniosku, że była ona bardzo mało używana.
Chris opowiedział nam jak znalazł ten dom jednak sam nie był do końca nadal pewny dawnego właściciela, który go zamieszkiwał i do którego należała cała posiadłość.-Mad? -momentalnie się obróciłam i odruchowo przystawiłam broń do skroni chłopaka.
- Matko Chris nie skradaj sie tak nigdy więcej. Chyba, że dążysz abym dostała zawału.
Chłopak jedynie przewrócił oczami, po czym jego spojrzenie przykuło moja dłoń, w której trzymałam broń. Odchylił się i przyjrzał się jej dokładnie.
- Lepiej mi powiedz skąd to masz.
Powiedział po czym wytrzeszczył oczy, zakładałam że w tym momencie zobaczył moje jeszcze lepsze znalezisko.- O kurwa
Chwycił jedna reklamówkę pełna proszków, po czym znacząco spojrzał na mnie czekając na odpowiedź.- Cóż.. stwierdziłam, że pora na mały relaks. Nie szukałam akurat tego. Wystarczyłaby mi butelka czystej whisky. I nagle otwieram ostatnią szafkę- odpowiedziałam i wskazałam na pełna jej zawartość.
- I tak oto znalazłam w niej oto te cudeńka.- uśmiechnęłam sie szeroko.Nie bierzcie mnie za narkomankę, gdyz nigdy nią nie byłam. Potrafiłam sie opanować i wiedziałam kiedy powiedzieć STOP. Tego właśnie zawsze zazdrościła mi Katty.
Znałam już swój organizm na tyle, iż wiedziałam ile mogę wziąść, a jakiej dawki lepiej nie przyjmować jeżeli chciałam jeszcze wrócić żywa do domu.
- Co byś powiedział na mała imprezę? - zapytałam.
- Właśnie już widzę jak ci się oczy świecą na ich widok, ale czy ja wiem czy to dobry pomysł.
Co powiemy Marrisie, gdy zobaczy nas całych zjaranych.
- EEe tam teraz śpi. Nikt nie mówił, że musimy dużo brać...Popatrzyłam raz na chłopaka a raz na zawartość reklamówki która miał w rękach.
- Dajjj... nie daj się prosić- spojrzałam na niego.- Dobra ale tylko po jednym razie.
Oboje wzięliśmy po jednej saszetce i ruszyliśmy do stołu.
Wzięliśmy jakiś papierek i uformowaliśmy niewielkie kreski.
- Myślisz, że to Mefedron?
- Zakładam, że tak ale to się dopiero okaże
Powiedziałam po czym wciągnęłam na raz jedna kreskę.
Chłopak spojrzał jedynie na mnie po czym powtórzył ta sama czynność co ja.-KURWAAAAA
Powiedziałam, gdy chłopak po raz setny opowiedział mi żart, który ostatnio słyszał od znajomego. Oboje siedzieliśmy na ławce na balkonie.
Nie wiem czy było to bezpieczne. Jednak nie zastanawiałam się jakoś nad tym zbyt długo. Ważne by działało.- Albo ostatnio usłyszałeemmmmm tezz coś dobrego- powiedział chłopak ciągnąć każda literę.
Widać było po nim, że miał kompletny odjazd.
Ja też, jednak nadal nie potrafiłam nie myśleć, chociaż bardzo tego chciałam.
- Poczekaj tuuu- powiedziałam do chłopaka po czym poszłam do salonu gdzie znajdowało się nasze znalezisko.Podeszłam do szafki i zaczęłam szukać.
Po chwili w rękach trzymałam, mała saszetkę białego lekko różowego proszku.Lekka mieszanka nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Po chwili wróciłam do Chrisa leżącego na ziemii.
- COO ty robiszzz
- Oglądam gwiazdyyy
- Ładne są jakieś?
- Tak jest jednaaaa taka ladnaa swieci się jak słońce
- Pokaaaa
Chłopak odsuną się lekko robiąc mi miejsce.
Położyłam się a po chwili czułam jak wszystko staje się niezwykle lekkie. Nawet powietrze jakoś czystsze się zrobiło.- Która? Bo nie widzę- powiedziałam i spojrzałam w niebo, próbując się bardziej skupić i odszukać jakakolwiek gwiazdę.
- Nooo tammmmm - chłopak chwycił moja dłoń i wskazał mi.
Nie jestem pewna, czy faktycznie widziałam gwiazdę ale zaczęłam się śmiać i ją podziwiać.
- Świeci się
- WIEM mówiłem ciiii przecież
CZYTASZ
Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|
Teen FictionHej. Nazywam się Maddie Scatters. W ostatnim czasie przeprowadziłam się z Missisipi do Los Angeles. Jutro zaczynam mój pierwszy dzień w nowej szkole, nowi ludzie, nauczyciele - to wszystko potrafi przyprawić o przewroty żołądka. Przeprowadziłam się...