Rozdział V

25 1 0
                                    

Kilka dni później

Mieć kogoś kto cię wspiera, kocha, troszczy się to piękny dar. Prawie każda nastolatka o tym marzy, niestety ja też. Jestem ogromnie niepoprawną romantyczką. Zazwyczaj jeśli czuje, że mogłabym kogoś pokochać to jest on: albo gejem, albo z jakiegoś filmu, albo dawno zajęty, albo jakiś buntownik, który nawet nie ma widoków na normalną przyszłość. Wiem, że będę miała kiedyś męża może i dzieci, ale chciałabym kochać tą osobę przez całe życie tak jak zauroczona nastolatka.

Czemu akurat dzisiaj doszły do mnie takie myśli? Dzisiaj cudowny dzień. Najpiękniejszy w roku czyli... moje urodziny. Oczywiście to straszny dzień. Zawsze wtedy przypominam sobie, że robię się stara i nigdy nie będę szczęśliwa tak jak o tym marzę. To są moje 18 urodziny. Odkąd pamiętam zawsze tego dnia ciąży na mnie klątwa. Co roku przytrafia mi się coś strasznego, co odbija duże piętno na moim życiu. W tamtym roku nagle zmarli moi dziadkowie. Nie chorowali jakoś specjalnie, a o godzinie 15 byli martwi. Rodzice powiedzieli, że to przez jakąś chorobę, a ja już nie chciałam bardziej wnikać. Dwa lata temu mama wcisnęła Harrego do pudła, ale nigdy mi nie powiedziała za co. Natomiast od tego dnia Harry mi zaczął dokuczać i dziwnie dogryzać. Chociaż od jakiegoś czasu Styles magicznie jest jakby dla mnie bardziej łagodny, więc są widoki na to, że kiedyś się ogarnię. Ogólnie moje urodziny to najgorszy dzień w całym roku. Od jakiegoś czasu zastanowiałam się, co może mi się dzisiaj wydarzyć. Nie musiałam za daleko szukać, żeby się domyślić. Właściwie wystarczyło zaglądnąć w kalendarz. Dziś jest poniedziałek, czyli muszę zostać po lekcjach z Harrym. Wszystko zapowiadało się na to, że znowu się z nim pokłóce. Ostatnio było dość spokojnie między nami, więc teraz napewno coś się wydarzy. Z rozmyślań otrząsnął mnie Jonah.

- Wszystkiego najlepszego, Amber!!

Wbiegł szczęśliwy i rzucił się na mnie, dając całuska w policzek. Przytuliłam go mocno.

- Dziękuje słodziaku.

- Mama powiedziała, że dzisiaj obowiązkowo cię zawozimy i żebyś wcześniej wstała, bo nie zdążymy.

- Dooobrze, dooobrze, już wstaje.

- Pójdę powiedzieć mamie.

- Idź, ja też zaraz dołączę.

Wstał i wybiegł tak szybko, jak wbiegł. Kocham go za to, że jest taki właśnie żywiołowy. Też bym chciała, żeby trochę lenia ode mnie odeszło. Z trudem zlazłam z łóżka i podeszłam do szafy, aby wybrać jakiś strój na dziś. Wybrałam granatową sukienkę sięgającą kawałek przed kolana.

 Wybrałam granatową sukienkę sięgającą kawałek przed kolana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I umalowałam się delikatnie. Stwierdziłam, że to w końcu urodziny jakoś trzeba świętować, a i tak nic mi to nie da, że przesiedze je w domu. Zeszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie góra naleśników.

- Najlepszego kochanie - powiedział tata, dając mi naleśniki i razem z mamą buziaka.

- Dziękuję wam bardzo.

Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz