Rozdział IX

17 1 0
                                    

Gdy otworzyłam oczy leżałam na łóżku, a koło mnie siedział Harry.

- No nareszcie jesteś.

- Zasnęłam?

- Zemdlałaś.

- A o czym rozmawialiśmy?

- O powrocie naszego problemu, czyli Parkera. Pamiętasz już?

- Tak.

Powiedziałam, wycierając łzę, niefortunnie spływającą po moim policzku.

- To pogadasz z matką?

- Harry, ty nie rozumiesz. Jeśli jestem oskarżona to matka nie będzie wspierać mnie, tylko postara się, żebym została ukarana. Nie mówiąc o tym, że ty też tam byłeś.

- Ale z niej suka.

- Mamy przesrane. Widzę to tak. Gdy matka się o tym dowie, zabierze mnie na policję, będę zeznawać, kiedy ona będzie im podpowiadać, że kłamię. Wezmą mnie do więzienia albo inną karę wymyślą. A ty, ty napewno pójdziesz odrazu do więzienia. Od dawna matka, o tym marzy.

- I od dawna jej się to nie udaje. Tym razem nie będzie inaczej. Postaraj się jak najbardziej udobruchać matkę. Zwal winę, jeśli trzeba na mnie.

- Dlaczego mam zwalać na ciebie winę? To ja jestem winna, a ty przeze mnie oberwiesz. Dlaczego tak mi pomagasz?

- Bo sobie dam radę wszędzie, od zawsze tak żyje. A ty będziesz miała mnóstwo problemów i przerośnie cię to. Kiedyś ci wszystko wyjaśnię.

- Kiedy nadejdzie ten dzień?

- Nie długo.

Przejechał delikatnie ręką po moim policzku, a następnie wstał i szybko wyszedł. Była już godzina 2.30 więc zasnęłam na jeszcze parę godzin, by nie wyglądać aż tak na niewyspaną.

Obudziłam się idealnie 5 minut przed budzikiem. Choć byłam zmieszana i trochę zdezorientowana to na szczęście udało mi się w miarę dobrze wyspać. Wyłączyłam budzik, a następnie wstałam i rozpoczęłam codzienne czynności. Gdy zeszłam do kuchni zobaczyłam całą rodzinę przy stole. Przygotowałam sobie kubek kakao i szybką kanapkę. Przez ten cały czas wszyscy siedzieliśmy w ciszy. To było naprawdę dziwne. Zazwyczaj mamy, o czym rozmawiać.
Nasza rodzina coraz bardziej się od siebie oddala. Byliśmy tak blisko, a teraz każdy boi się powiedzieć o jedno słowo za dużo, każdy ma swoją tajemnicę, którą próbuje ukryć. I to nas rozdziela.
Wychodząc z domu spojrzałam na telefon. Miałam jedną nieodebraną wiadomość.

HARRY: Jest w szkole i mamy dzisiaj z nim lekcje. Będzie nie ciekawie na matematyce... Matka wie?

Zaczęłam pisać odpowiedź: ,,chyba nie", ale przed wysłaniem dotarł do mnie głos.

- Amber, po szkole musimy porozmawiać.

- O czym?

- Już ty dobrze wiesz.

- Nie wiem.

- Przestań się wypierać! Zniżyłaś się tak nisko, by bić nauczyciela?

- Nikogo nie pobiłam! On kłamie.

- To ty kłamiesz! I obiecuję ci, że zostaniesz ukarana. Ale to potem, narazie masz być miła dla nauczyciela, przeprosić i odpłacić się jakoś za takie poniżenie.

- Mamo...

- Po szkole porozmawiamy.

Matka wsiadła do auta, nie słuchając już moich słów. Wsiadłam również i odpisałam szybko Harremu.

Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz