- Znajdę go.
- Nie ma takiej opcji. Wynoś się z tego domu! Dzwonię na policję. Oni go znajdą.
- Gówno zrobią. Policja tylko rozgłośni sprawę i nic więcej.
- Zjeżdżaj stąd, Styles.
Powiedziała zdenerwowana i skuliłam pod ścianą.
- Wracamy do starych ksywek, Amebo?
- Mam to w dupie.
- I język ci się zaostrzył.
- Odpierdol się wreszcie ode mnie!
- Widać, że twoja ksywa nie wzięła się z niczego. Jednak bez mózgowce bardzo się z tobą utożsamiają. Czy ty nie widzisz, że jestem jedyną osobą, która chce ci pomóc?
- Miałam zostać w domu. Moim zadaniem było opiekowanie się nim! A przez ciebie go zostawiłam. Jeśli coś mu się stało to nie wybaczę sobie, a tym bardziej tobie!
Wstałam, wskazując na niego palcem z odległości kilku centymetrów.
- Jeśli już skończyłaś, to mogę go szukać?
- Nie nawidze cię, Styles.
- Miałaś na myśli, że jedziesz ze mną?
- Jak możesz żartować w takich chwilach!?
- Gdybym brał do siebie każdą taką sytuację, już dawno wylądowałbym w psychiatryku na ostrej terapii. Musisz spokojnie podchodzić do sprawy, bo inaczej wcale jej nie poprawisz.
- Chwila, w takim razie miałeś już takie sytuacje?
Harry wyszedł bez słowa w stronę samochodu. Złapałam kurtkę i wybiegłam za nim. Czemu mi nie odpowiedział? Uraziłam go?
Samochód powoli ruszył i kierował się w stronę jego szkoły.- Może nie koniecznie ktoś go porwał, a po prostu sam wyszedł na spacer.
- Zabawne, naprawdę myślisz, że takie dziecko wybrałoby się o takiej godzinie na spacer? Znam swojego brata na wylot, to porządny chłopiec, który wie, kiedy należy spać.
Wywrócił oczami.
- Dobra, ty wiesz swoje, ja wiem swoje.
Przez jakieś 15 minut jeździliśmy po okolicy w nadziei, że biedaczek się znajdzie, jednak na marne.
- Harry, my go nigdy nie znajdziemy. Straciłam rodziców, nie mogę stracić jego.
Łzy zaczęły spływać mi po twarzy.
- Na marne tak jeździmy. Jego tu nie ma. Ktoś napewno go porwał. A jeśli cierpi?
- Przestań, Amber. Napewno nic mu nie jest.
- A ty skąd niby wiesz? Może jeszcze powiesz, że sam nasłałeś porywaczy.
- Jak możesz tak myśleć?
- Jak możesz tak kłamać, skoro nie wiesz co teraz się z nim dzieje.
- Ale zakładam. Czy twój brat ma niebieską piżamę z misiem?
- Tak, po co teraz ci to do informacji? Nie masz jakich pytań zadawać?
Samochód gwałtownie zahamował. Styles wybiegł z auta. Ruszyłam za nim w stronę ciemnego parku, gdzie na ławce ktoś siedział. Błyskawicznie podbiegł i przytulił istotę. Kiedy ja również się przybliżyłam zobaczyłam mojego braciszka w łzach.
- Jonah!
Harry delikatnie się odsunął, a ja rzuciłam się na chłopca.
- Amber?
CZYTASZ
Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)
Fanfic,,..Miałam kontynuować konwersację, ale zjawił się Harry. - Tyle rzeczy, że wybór był trudny. Wzięłam w dłonie sukienkę, którą mi podał. - Czy krótszej nie było? Odpowiedziałam, widząc jedyną króciutką sukienkę w szafie, w której nigdy nie chodzę...