Gdy wysiadłam z auta zobaczyłam znany mi już wcześniej budynek. Byliśmy tu ostatnio, kiedy Harry porwał mnie z domu.
- Może jednak powinnam wrócić do domu? To impreza zespołu.
- W żadnym razie. Po pierwsze dostałaś zaproszenie, a po drugie to otwarta impreza, więc zawsze możesz powiedzieć, że się do nas dosiadłaś. Ewentualnie jesteś tutaj jako moja towarzyszka.
- Dałeś tyle argumentów, że jestem zdziwiona twoją niską oceną z rozprawek.
- Bardzo zabawne, a teraz już chodź.
Powiedział Harry, łapiąc mnie za rękę. W środku wszyscy już na nas czekali.
- Jednak przyszłaś.
Powiedział Zayn, przytulając się do mnie.
- Nie miałam wyboru.
Popatrzyłam groźnie na Harrego, który był dumny ze swojego dzieła.
- Może wypijesz? Mamy naszykowany kieliszek dla ciebie.
Powiedział jeden z chłopaków, a ja popatrzyłam na pełen kieliszek z przezroczystą cieczą.
- Myślę, że to wy powinniście świętować z okazji ostatniego koncertu, a nie ja.
Uśmiechnęłam się.
-Nie marudź, tylko pij.
Kiedy miałam sięgnąć po kieliszek, Harry zabrał mi go sprzed rąk i od razu wypił.
- Przyniosę ci kolejny.
- A co było z tym nie tak?
Zapytałam.
- Właśnie Harry. Chyba nie myślisz, że kumple chcieliby otruć twoją łaskę.
Powiedział Liam
- Ja nie jestem...
Nie zdążyłam dokończyć.
- Po prostu chciało mi się pić.
- Aż tak?
Harry już więcej się nie odezwał tylko poszedł po następny kieliszek.
- Proszę bardzo.
Podał mi alkohol i usiadł wreszcie koło chłopaków, zostawiając mi jeszcze kawałek miejsca. Usiadłam posłusznie i zaczęłam się wsłuchiwać w rozmowę o zespole i jego największy przypałach.
Wypiłam podaną mi wcześniej ciecz, a potem nadszedł kolejny kieliszek i kolejny.- Harry, może pojedziemy już do domuuuu.
Powiesiłam się na nim i powiedziałam do jego ucha.
- Dlaczego? Źle się bawisz?
Odpowiedział, będąc zdecydowanie bardziej trzeźwym.
- Spać mi się chce, a Jonah... Właśnie.. Jonah, zostawiłam go samego na tyle czasu. A jak coś się stało?
Szybko wstałam i zachwiałam się na nogach.
- Przykro mi chłopaki, ale ja się zwijam.
Zaraz za mną wstał Harry i machnął do nich, wyprowadzając mnie za rękę do samochodu. Gdy już w nim byliśmy poczułam cudowny zapach.
- Co tak ładnie pachnie?
Zapytałam, nie uzyskując odpowiedzi. Następnie zaczęłam wąchać wnętrze auta. Woń ewidentnie leciała od Harrego.
- Czy mogłabym cienie, znaczy ciebie powąchać?
- To nie ode mnie.
Mimo to przybliżyłam się i zaczęłam wąchać jego szyję.
CZYTASZ
Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)
Fanfiction,,..Miałam kontynuować konwersację, ale zjawił się Harry. - Tyle rzeczy, że wybór był trudny. Wzięłam w dłonie sukienkę, którą mi podał. - Czy krótszej nie było? Odpowiedziałam, widząc jedyną króciutką sukienkę w szafie, w której nigdy nie chodzę...