II Rozdział

30 2 2
                                    

tydzień później...

W każdej szkole średnio na jedną dziewczynę powinien przypaść jeden chłopak, który będzie jej miłością, kłopotem, przyszłością lub piekłem. Nie wiem, czy poznałam już tego chłopaka, ale jeśli tak to napewno jest nim Styles. On sprawia, że czuje się jak w piekle, dzięki niemu czuje jakbym cały czas płonęła, czuje jak płonę żywcem, gdy go widzę. Najgorsze jest to, że nie mogę określić, czy to mi się podoba, czy kiedyś go za to uśmiercę...

Obudziłam się dzisiaj i pierwsze, co zrobiłam to wzięłam w ręce pamiętnik. Pisałam to, co mi przyszło do głowy i w życiu bym nie pomyślała, że będzie to Harry. Dzisiaj jest poniedziałek i prawdopodobnie zobaczę go pierwszy raz od całego tygodnia. Nie wiadomo dlaczego zniknął na cały tydzień, nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że i dzisiaj go nie będzie. Wtedy może ten wredny facet od matmy wypuści mnie wcześniej. Wczoraj napisałam do Alexa. Musiałam mu jakoś powiedzieć, że dzisiaj muszę zostać dłużej w szkole. Gdy tylko wyświetlił moją wiadomość odrazu zadzwonił. Gadaliśmy tak długo jakbyśmy się nie widzieli cały rok, ale na szczęście wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wstając z łóżka podeszłam do lustra i zobaczyłam ogromne wory pod oczami. Właśnie tak się kończą rozmowy z Alexem. Wybrałam jakieś ubrania z szafy i poszłam do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Dzisiaj nie było już tak ciepło, dlatego ubrałam jeansy i czarną, obcisłą bluzkę. Umalowałam się trochę mocniej, aby zatuszować moje niewyspanie i zeszłam do kuchni na szybkie śniadanie. Wszyscy już siedzieli i jedli śniadanie, popijając gorącym kubkiem kakao. Dołączyłam do nich, łapiąc pączka i kubek z kakaem.

- Dzisiaj muszę zostać po lekcjach, więc przejdę się do domu.

- Jesteś pewna, Amber? To jednak kawałek drogi.

- Tak, mamo.

- Dobrze, ale teraz już jedźmy. Jonah wypij do końca kakao.

Jonah złapał za kubek i posłusznie wypił do końca napój, a następnie poszedł do łazienki umyć twarz i ręce. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę szkoły. Kiedy byliśmy już pod szkołą, wysiadłam i ruszyłam do budynku. Oczywiście nie obyło się bez powitania.

- Jak miło cię widzieć, Amebo. Nie widziałem cię tylko tydzień, a tobie już się przytyło.

- Zaliczyłeś już tak dużo dziewczyn, że zaprogramował ci się licznik w oczach? Jakoś nie specjalnie obchodzą mnie twoje nowe zdolności.

Oczywiście Harry na to się tylko uśmiechnął. Odeszłam dalej, by uniknąć kolejnego jego komentarza, gdy nagle wpadłam na Alexa. Przytuliłam go, jednak on wydawał się smutny. Popatrzyłam na niego pytająco.

- Co się dzieje?

- Muszę ci coś powiedzieć, ale jeszcze nie teraz.

- Lepiej powiedz wcześniej, wydaje mi się, że to ważne.

- To nie jest temat na 5 minut przed dzwonkiem.

W tym momencie naprawdę się przeraziłam. To, że Alex się nie uśmiechał już było dziwne, a fakt że ta rozmowa nie skończy się w trakcie 5 minut było jeszcze gorsze. Zazwyczaj Alex streszcza się w 5 minut, a nawet mniej. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Alex odezwał się.

- Chodźmy.

Byliśmy już blisko sali, gdy ktoś przechodząc popchnął mnie.

- Znowu ty, Walker. Widzę, że pracujesz już sobie na kolejną karę.

Postanowiłam się nie odzywać, bo wiedziałam, że skończy się to jeszcze gorzej. Nauczyciel odszedł, a ja patrzyłam jak kroczy zdenerwowany. W końcu zorientowałam się, że ktoś mi się bacznie przypatruje i był to Harry z dość nie codzienną dla niego, poważną miną. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, odrazu zakłopotany włączył się w rozmowę przyjaciół, stojących obok. Weszłam do sali, siadając obok wciąż przygnębionego Alexa.

Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz