Stracenie najlepszego przyjaciela, którego zna się od wieków boli. Ale każdy ból da się znieść, a lekarstwem jest zapomnienie. Choć chciałabym cierpieć, ale o nim pamiętać to nie mogę... Harry jest jak mój doktor, który przynosi mi receptę, z której posłusznie korzystam. Czuje, że nie jest mi obojętny i ja też nie czuje się dla niego obojętna. Ale znając życie, Styles okaże się wrednym chujem, który ze mnie zadrwi. Najpierw uniesie mnie ku niebu i rozkoszy, żeby potem z przyjemnością zniszczyć sprowadzając do piekła. Najgorsze jest to, że pójdę za nim bo go...
Już miałam wpisać ,,kocham", ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Właśnie z taką myślą obudziłam się następnego dnia po akcji z Harrym. Skłamała bym pisząc, że go kocham, ale nie umiem tego uczucia inaczej nazwać. To raczej nadzieja, że Styles nie zawsze będzie takim chujem. Odłożyłam pamiętnik, nie chcąc już myśleć nad takimi głupotami. Wstałam z łóżka, czując się dużo lepiej niż wczoraj i poszłam do łazienki. Umyłam się oraz uczesałam włosy, kiedy usłyszałam jak do mojego pokoju wbiegł Jonah.
- Ambeerr!
Wyszłam z łazienki, postanawiając dzisiaj nie malować się i podeszłam do niego.
- Tutaj jestem.
Uklękłam i mocno go przytuliłam. Ze wszystkich chłopców jakich na świecie znam, najważniejszy jest dla mnie właśnie on. Nawet Alexa, aż tak nie kochałam, zawsze na pierwszym miejscu był Jonah.
- Lepiej się czujesz?
Popatrzył na mnie ze szklanymi oczyma, a ja zdałam sobie sprawę, że wczoraj cały dzień go unikałam.
- Zdecydowanie, co powiesz na jakąś bajkę po szkole?
- Taaak.
To nas właśnie łączyło, oboje kochaliśmy oglądać bajki. Oczywiście bardziej pooglądałabym film, ale Jonah woli wciąż bajki, więc dopóki trochę nie podrośnie będziemy oglądać bajki.
- Mama prosiła przekazać, że musimy już wyjeżdżać i żebyś się pospieszyła.
- Spokojnie, zaczynam dzisiaj później lekcje, więc jedźcie sami, a ja się przejdę.
- Dobrze, pójdę powiedzieć.
Jonah odsunął się ode mnie i pobiegł na dół do kuchni, gdzie rodzice pili kawę. Kiedyś strasznie dobre miałam kontakty z rodzicami, a od jakiegoś roku wyglądamy jakbyśmy nawzajem się unikali. Prawie w ogóle nie rozmawiamy, zazwyczaj na temat szkoły, a oni są coraz dłużej w pracy. Czasami wydaje to się dziwne, ale praca policjantki i ochroniarza nie jest prosta, więc raczej nie powinnam się dziwić.
Wróciłam do przygotowań do szkoły, wybierając jakieś pierwsze lepsze ubrania na dzisiaj. Pogoda była raczej nie najgorsza, więc założyłam czarne jeansy z dziurami i czarną koszulkę. Gdy już dom był pusty w końcu i ja wyszłam dokładnie zamykając go i ruszając w stronę szkoły. Kiedy znalazłam się już na placu zauważyłam słynną ekipke, wśród której stał też on. Przystojny piosenkarz i cholerny dupek. Cały Styles. Patrzyłam na niego przez jakiś czas, gdy nagle i on popatrzył w tą stronę. Chciałam się uśmiechnąć, ale ten czyn wyprzedziły jego krzyki
- O, Ameba znowu w szkole.
- Taak, przyszłam ci pouprzykrzać czas.
Wywróciłam oczami. Nawet nie wiem, w którym momencie się odezwałam i po co. Wszyscy z jego elity łącznie z nim śmiali się, jakby Styles nie wiadomo co zabawnego powiedział. Jakoś nie dziwiło mnie specjalnie to, że wczoraj był dla mnie miły, a dzisiaj jak zawsze mi dokuczał. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się tego. Popatrzyłam jeszcze przez chwilę na uśmiech Harrego, po czym odeszłam, nie chcąc już więcej słyszeć jego głupich tekstów, ale niestety dotarł jeszcze do mnie jeden tekst tym razem jakiejś dziewczyny.
CZYTASZ
Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)
Fanfic,,..Miałam kontynuować konwersację, ale zjawił się Harry. - Tyle rzeczy, że wybór był trudny. Wzięłam w dłonie sukienkę, którą mi podał. - Czy krótszej nie było? Odpowiedziałam, widząc jedyną króciutką sukienkę w szafie, w której nigdy nie chodzę...