- Wszystko słyszałem. To nasza szansa.
- Co?.
- Wracaj do środka i powiedz mu, że się zgadzasz.
- Harry po pierwsze...
Zaciągnęłam trochę więcej powietrza, ponieważ poczułam, że mi brakuję.
- Harry po pierwsze odsuń się ode mnie. Mógłbyś wreszcie przestać mnie targać i tworzyć tego twojego dreszczyku emocji?
Zrobił mały krok do tyłu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, czekając na kolejne polecenia.
- Ma to swoje uroki, a teraz wróćmy do rzeczy.
- Nie mogę się na to zgodzić.
- Owszem możesz, dał ci dobrą ofertę.
- To mój wybór.
- Naprawdę chcesz iść siedzieć za taką sprawę?
Zadzwonił dzwonek, a korytarz powoli robił się pusty. Zaczęłam iść za tłumem, kiedy nagle Styles znów mnie zatrzymał.
- Co ty robisz?
- Nie odejdziesz póki nie zgodzisz się.
- Mamy lekcje. Będę znowu miała kłótnie z mamą, jeśli na nią nie pójdę.
- Powiesz nauczycielce, że byłaś u Parkera. A teraz, żeby nie było że kłamiesz, wejdź do sali i powiedz, że się zgadzasz.
- Nawet gdybym chciała to nie mogę.
- Dlaczego niby? Co takiego ci nie pozwala? Przestań się nade mną litować, poradzę sobie uciec przez policją.
- Nie o to chodzi. Proszę nie naciskaj. Po prostu nie i...
- To o co ci kurwa chodzi?! Sprawa jest jasna.
- Muszę iść.
Ponowiłam próbę odejścia do klasy, ale tym razem Harry złapał mnie mocno i uderzył moimi plecami o ścianę, przypierając mnie do niej swoim całym ciałem. Byłam przerażona. Nigdy nie bałam się Stylesa, ale teraz miałam ochotę krzyczeć o pomoc. Chodź nie do końca wiem dlaczego.
- Harry proszę oddal się.
- Dlaczego? Co ci przeszkadza?
Położyłam dłonie na jego ramionach, próbując go odepchnąć.
- Harry, proszę. To boli.
- Nie, Amber. Ty nie chcesz mnie słuchać, dlaczego ja mam ciebie?
- Ale ja naprawdę nie mogę się zgodzić.
- Wszystko możesz. I zrobisz to, prawda?
Przybliżył swoje wargi do mojego ucha, powtarzając.
- Prawda?
Dmuchał swoim ciepłym powietrzem po moim uchu. Zaczął zjeżdżać w stronę moich ust. Zabrałam ręce z jego ramion i strzeliłam mu w policzek. On jednak nie odsunął się ani trochę.
- Widzę, że powoli umiesz mi się oprzeć.
Zacisnęłam zęby i starałam się powstrzymać łzy. Czułam się identycznie jak w sytuacji, gdy to Parker miał nade mną całą władzę. Teraz jego rolę pełnił Styles. Nie Harry, groźny i niebezpieczny Styles, którego boje się od zawsze. Nie tego, który gotów byłby pomóc mi w każdym momencie, tego, który jest gotowy zmusić mnie do bólu.
- Styles, boje się.
Popatrzył dziwnie na mnie.
- Czego się boisz?
CZYTASZ
Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)
Fanfiction,,..Miałam kontynuować konwersację, ale zjawił się Harry. - Tyle rzeczy, że wybór był trudny. Wzięłam w dłonie sukienkę, którą mi podał. - Czy krótszej nie było? Odpowiedziałam, widząc jedyną króciutką sukienkę w szafie, w której nigdy nie chodzę...