Rozdział X

12 1 0
                                    

- Wszystko słyszałem. To nasza szansa.

- Co?.

- Wracaj do środka i powiedz mu, że się zgadzasz.

- Harry po pierwsze...

Zaciągnęłam trochę więcej powietrza, ponieważ poczułam, że mi brakuję.

- Harry po pierwsze odsuń się ode mnie. Mógłbyś wreszcie przestać mnie targać i tworzyć tego twojego dreszczyku emocji?

Zrobił mały krok do tyłu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, czekając na kolejne polecenia.

- Ma to swoje uroki, a teraz wróćmy do rzeczy.

- Nie mogę się na to zgodzić.

- Owszem możesz, dał ci dobrą ofertę.

- To mój wybór.

- Naprawdę chcesz iść siedzieć za taką sprawę?

Zadzwonił dzwonek, a korytarz powoli robił się pusty. Zaczęłam iść za tłumem, kiedy nagle Styles znów mnie zatrzymał.

- Co ty robisz?

- Nie odejdziesz póki nie zgodzisz się.

- Mamy lekcje. Będę znowu miała kłótnie z mamą, jeśli na nią nie pójdę.

- Powiesz nauczycielce, że byłaś u Parkera. A teraz, żeby nie było że kłamiesz, wejdź do sali i powiedz, że się zgadzasz.

- Nawet gdybym chciała to nie mogę.

- Dlaczego niby? Co takiego ci nie pozwala? Przestań się nade mną litować, poradzę sobie uciec przez policją.

- Nie o to chodzi. Proszę nie naciskaj. Po prostu nie i...

- To o co ci kurwa chodzi?! Sprawa jest jasna.

- Muszę iść.

Ponowiłam próbę odejścia do klasy, ale tym razem Harry złapał mnie mocno i uderzył moimi plecami o ścianę, przypierając mnie do niej swoim całym ciałem. Byłam przerażona. Nigdy nie bałam się Stylesa, ale teraz miałam ochotę krzyczeć o pomoc. Chodź nie do końca wiem dlaczego.

- Harry proszę oddal się.

- Dlaczego? Co ci przeszkadza?

Położyłam dłonie na jego ramionach, próbując go odepchnąć.

- Harry, proszę. To boli.

- Nie, Amber. Ty nie chcesz mnie słuchać, dlaczego ja mam ciebie?

- Ale ja naprawdę nie mogę się zgodzić.

- Wszystko możesz. I zrobisz to, prawda?

Przybliżył swoje wargi do mojego ucha, powtarzając.

- Prawda?

Dmuchał swoim ciepłym powietrzem po moim uchu. Zaczął zjeżdżać w stronę moich ust. Zabrałam ręce z jego ramion i strzeliłam mu w policzek. On jednak nie odsunął się ani trochę.

- Widzę, że powoli umiesz mi się oprzeć.

Zacisnęłam zęby i starałam się powstrzymać łzy. Czułam się identycznie jak w sytuacji, gdy to Parker miał nade mną całą władzę. Teraz jego rolę pełnił Styles. Nie Harry, groźny i niebezpieczny Styles, którego boje się od zawsze. Nie tego, który gotów byłby pomóc mi w każdym momencie, tego, który jest gotowy zmusić mnie do bólu.

- Styles, boje się.

Popatrzył dziwnie na mnie.

- Czego się boisz?

Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz