Obudziłam się o godzinie 18, zastanawiając, co właściwie się wydarzyło. Ja i Styles uprawialiśmy seks. Zrobiłam to z własnej, nieprzymuszonej woli. Byłam świadoma i pewna swoich czynów. Dopiero po chwili rozmyślania nad porannymi zdarzeniami, przypomniałam sobie, że prawdopodobnie Styles leży za moim plecami. Leżałam na boku, do tego na krańcu łóżka, dlatego nie mogłam tego wyczuć. Co mam powiedzieć, jeśli on też już nie śpi i patrzy na mnie? Jak się zachowywać, kiedy znam już każdy skrawek jego ciała? Wzięłam głęboki oddech i powoli obróciłam się na drugi bok, widząc pościeloną część łóżka. Uff, czyli prawdopodobnie jest w łazience. To jednak nie zmienia faktu, że muszę wstać z łóżka, a spotkanie z nim jest nieuniknione. W końcu po 15 minutach bezczynności, wstałam i wyszłam z pokoju, widząc Stylesa w kuchni, mieszającego coś w garnku.
- Głodna?
Po wszystkim,co się dzisiaj działo, to było pierwsze zdanie, a właściwie słowo, jakie powiedział do mnie Harry? Liczyłam na trochę więcej zaangażowania, przynajmniej tak zawsze było na filmach romantycznych. Rzeczywistość jest jak zwykle zdecydowanie inna, a przede wszystkim Harry jest zupełnie inny. Żaden film nie byłby w stanie przedstawić takiego człowieka. Chociaż to może lepiej, że zachowuje obojętność. Nie wiem, czy byłabym gotową na taką troskliwość, delikatność i miłość z jego strony.
- Bardzo, co serwujesz?
- Jeśli zawartość garnka okaże się jadalna to sos z makaronem, a jeśli nie to zamawiamy coś.
- Okej, zaraz ci pomogę.
Poszłam szybko do łazienki doprowadzić się do lepszego stanu. Jednak nie malowałam się, bo stwierdziłam, że zaraz ponownie pójdę spać. Kiedy wyszłam na szczęście nie dostrzegłam szarego dymu z kuchni, więc była szansa, że zjemy sos Harrego. Podeszłam do niego i złapałam za łyżkę, będącą w garnku. Spróbowałam jego zawartości i mocno się skrzywiłam.
- Rozumiem, że lubisz mocno doprawione dania, ale tutaj czuć bardziej sól niż sos pomidorowy.
- Właściwie nie próbowałem go.
- Nie masz czego żałować. Zaraz poprawie trochę twoje danie dnia.
Rozrzedziłam sos i dodałam więcej składników, aby sól nie była, aż tak, wyczuwalna. Po chwili danie było gotowe. Nałożyliśmy sobie i usiedliśmy do stołu. Jedliśmy w ciszy, kiedy w końcu się odezwał.
- Co proponujesz ugotować na jutro?
- A co takiego będzie się działo?
- Jonah przyjeżdża z Gemmą.
Momentalnie przypomniałam sobie o moim małym braciszku. Całkowicie zapomniałam o nim. Co by sobie pomyślał, gdyby zobaczył nas razem w jednym łóżku w tamtej chwili? Co by rodzice powiedzieli? Przez chwilę zrobiło mi się nie dobrze. Harry nie cieszy się zbyt dobrą opinią jeśli chodzi o dziewczyny, zwykle zadowalał się szybkim numerkiem. A co jeśli o mnie myśli tak samo? Jeśli ta chwila, którą podarowałam mu zamiast innej wyjątkowej osobie, nic dla niego nie znaczyła?
Szybko pobiegłam do łazienki, bo czułam, że zaraz zwrócę wciąż jedzony sos. Harry wybiegł praktycznie za mną. Wymiotowałam przez nie zbyt długą chwilę, mimo to nie rozumiałam przyczyny.- Po co tak nade mną stoisz?
- Zastanawiam się, co się stało? Może umówić cię do lekarza.
- Właściwie to mógłbyś, muszę się z nim spotkać.
Nie pytał dalej tylko wyszedł zadzwonić, dając mi odrobinę prywatności na przywrócenie się do porządku. To nie jest normalne, że czasami mdleje, a teraz w dodatku wymiotuje. Po chwili Harry wrócił.
CZYTASZ
Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)
Fanfiction,,..Miałam kontynuować konwersację, ale zjawił się Harry. - Tyle rzeczy, że wybór był trudny. Wzięłam w dłonie sukienkę, którą mi podał. - Czy krótszej nie było? Odpowiedziałam, widząc jedyną króciutką sukienkę w szafie, w której nigdy nie chodzę...