Rozdział I

77 7 1
                                    

Jestem typową dziewczyną, która jak bardzo by chciała to i tak jej nie wyjdzie. Nawet jeśli wszystko, co robię wydaje się pięknie skończyć to i tak w pewnym momencie wszystko się spierdoli. Dzisiaj zaczynam klasę maturalną, czyli zostało mi jeszcze 10 miesięcy męczenia się z debilami z mojej szkoły ,,a potem wspaniałe studia i pełna miłości oraz dostatku przyszłość" totalnie przereklamowany tekst. Prawda jest taka, że takie życie zdarza się średnio, co 10 osobie, a reszta męczy się, żeby zdać studia, znaleźć pierwszą lepszą pracę i przynajmniej w połowie wiernego chłopaka. Prawdopodobnie ja będę 9.

Z pisania mojego pamiętnika oderwała mnie mama krzycząca z kuchni.

- Amber, lepiej zacznij już przygotowywać się do pierwszego dnia szkoły, żebyśmy zdążyły na czas.

Do mojego pokoju wbiegł, podskakując w połowie ubrany w garnitur 8-letni braciszek.

- Namówiłem tatę, żeby na śniadanie zrobił jajecznicę, więc pośpiesz się, bo wszystko zjem sam.

- Obiecałeś, że jak już namówimy tatę to się ze mną podzielisz Jonah.

- Tata powiedział, że jak cię namówię do szybszego wstania to dostanę dodatkową porcję.

- Noi ci się udało.

Uśmiechnęłam się i pstrykłam go w nos, po czym pobiegł zawiadomić tatę o swoim sukcesie. Jonah to drobny słodziak kręconymi, brązowe włosami i ciemnymi oczami, dlatego też często ciężko mu odmówić. Natomiast ja mam bardzo długie farbowane jasne włosy, niebiesko-zielone oczy, drobną figurę oraz niski wzrost. Cieszę się, że go mam, bo mimo jego wieku, umie mi doradzić i świetnie się ze mną dogaduję.

Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, odsłaniając żaluzje. Było słonecznie, a termometr wskazywał 28 stopni, więc stwierdziłam, że ubiorę się w białą hiszpankę i czarną skórzaną spódniczkę.

Jak zawsze nałożyłam podkład, puder, umalowałam delikatnie brwi, powieki i rzęsy, a na koniec wyczesałam włosy. Stwierdziłam, że zostawię je rozpuszczone, bo nie miałam zbyt wiele czasu na kombinowanie z fryzurami i nie lubiłam za bardzo wiązać swoich włosów. Założyłam moje dwa ulubione pierścionki i delikatną srebrną bransoletkę, po czym zeszłam do kuchni, gdzie Jonah jadł śniadanie, mama piła kawę, a tata przeglądał gazetę.

- Nałóż sobie i szybko zjedz, bo zaraz trzeba jechać - powiedział tata.

Nałożyłam, więc sobie i usiadłam obok Jonah, rozkoszując się pysznym jedzeniem. Po umyciu naczyń złożyłam czarne botki, a następnie razem z mamą i Jonah poszliśmy do samochodu. Ja usiadłam z mamą z przodu, a Jonah usiadł z tyłu. Zatrzymaliśmy się kilka metrów od szkoły, widząc mojego najlepszego przyjaciela, Alexa. Podszedł do moich drzwi i otworzył je, podając mi rękę. Złapałam ją i wyszłam z samochodu. Alex zanurzył głowę do samochodu, witając się z moją mamą i przybijając piątkę z Jonah

- Dzień dobry, Pani Walker.

- Cześć Alex, miło cię wiedzieć.

- Panią również, jak się trzymasz mistrzu?

- Suuper- odpowiedział Jonah z podekscytowaniem na pierwszy dzień szkoły.

- Musimy się kiedyś spotkać, żeby pograć w piłkę.

- A przyjedziesz dzisiaj?- zapytał go Jonah, robiąc maślane oczy.

- Napewno wpadnę - powiedział z uśmiechem.- Do zobaczenia.

Samochód odjechał, a Alex wreszcie obrócił się w moją stronę.

- Miło cię widzieć Amber.

Powiedział dość poważnym głosem. Oboje patrzyliśmy na siebie poważnie, aż w pewnym momencie wybuchnęliśmy śmiechem, a ja rzuciłam się w jego ramiona. Nie widzieliśmy się całe dwa miesiące, ponieważ musiał wyjechać do Brazylii.

Dream and Nightmare || H.S. (Poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz