Rozdział 23

43 9 0
                                    

Nie zostawiaj mnie już nigdy więcej!

Obudziłam się o drugiej w nocy z krzykiem. Miałam koszmar. Znowu. Widziałam znów przed sobą, jak moja siostra umiera na moich oczach, a ja znów nie mogę nic zrobić. Niespodziewanie do pokoju wszedł John, który wyglądał na zaniepokojonego. Pewnie usłyszał, jak krzyczałam.

— Wszystko dobrze z tobą Lara? Usłyszałem, jak krzyczałaś — zapytał zaniepokojony.

— Miałam tylko koszmar. Nic mi nie jest, wracaj już do siebie — odparłam.

John wyszedł z pomieszczenia i wrócił do siebie.

Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Wspomnienia z tamtego dnia mnie ciągle męczyły. Starałam się o tym zapomnieć, chociaż na chwilę, by móc zasnąć, ale nie mogłam. Leżałam na łóżku, patrząc się w ciemność. Chciałam, by Mefisto tu był. Po raz pierwszy tak mi go brakowało. Czułam pustkę i smutek.

***

Nagle usłyszałam głos Johna. Momentalnie się obudziłam, było już rano. John chciał, bym poszła z nim do sklepu i byśmy coś zrobili na śniadanie. Zgodziłam się, następnie poszłam się przebrać i trochę ogarnąć.

Seth i Ben jeszcze spali. Wymknęliśmy się dyskretnie, by ich nie obudzić z mieszkania i poszliśmy w stronę sklepu. Odnoszę wrażenie, jakby John polubił gotowanie. Zawsze pomagał mi w przyrządzaniu dań. Widziałam, że ma z tego taką samo satysfakcję jak z grania na gitarze.

Po zrobieniu potrzebnych zakupów wróciliśmy do mieszkania, następnie zajęliśmy się za robienie śniadania.

Dziś postanowiliśmy zrobić naleśniki z sosem klonowym.

Podczas robienia ciasta trochę pobrudziliśmy się jajkiem i mąką, ponieważ John nie umiał poprawnie rozbić jajka, a mąkę to tym razem ja rozsypałam. Nie mieliśmy szczęścia do tej mąki.

Przez nasze śmianie się obudziliśmy Setha i Bena, którzy wyglądali jak ostatnie sto nieszczęść. Ledwo co kontaktowali się ze światem, dlatego zrobiliśmy im mocną kawę do śniadania.

Trochę po kawie się rozbudzili, ale nie za bardzo. Dzisiaj wieczorem a właściwie późnym popołudniem miał się odbyć festiwal. Byliśmy na ten festiwal, tak trochę przygotowani jeszcze mieliśmy dużo rzeczy do załatwienia, a także musieliśmy być tam wcześniej na próbę.

Do próby mieliśmy jeszcze trochę czasu, John postanowił, że pójdziemy do galerii, by kupić ubrania na ten festiwal.

Po umyciu naczyń wszyscy ruszyliśmy do centrum miasta a dokładnie do Downtown Summerlin. Poszliśmy do ulubionego sklepu, który oczywiście był w gruncie rzeczy o tematyce rockowej i heavy metalowej. Jarałam się jak dziecko, też lubiłam takie rzeczy. Najbardziej moją uwagę przykuła czarna skórzana bluza jeansowa niezakrywająca ramion, razem z czarną spódniczką. Na dodatek do tego były dodane jeszcze piękne czarne buty i kilka złotych bransoletek.

Znienacka John rzekł:

— Pasowałoby na ciebie. Tobie też trzeba wziąć coś na występ Lara.

— Nie, nie trzeba mam dużo ubrań coś się na pewno na występ znajdzie — stwierdziłam.

— Przepraszam, weźmiemy jeszcze ten strój — rzekł John, pokazując ekspedientce strój.

Ekspedientka spakowała wszystko starannie w torbę, po czym John zapłacił za nas wszystkich kartą.

Sporo John musiał za nas zapłacić. Sam mój strój kosztował 275 dolarów.

Pozałatwialiśmy jeszcze kilka spraw, jakimi było kupienie kostek do gry i nowych strun do gitar, bo tamte już się zużyły i nie dawały już dobrego dźwięku.

Demoniczne Pragnienie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz