Rozdział 8

104 14 0
                                    

Poświęcenie

Na kolejny dzień wyruszyliśmy do Rzymu. Samolotem lecieliśmy dwie godziny. Zatrzymaliśmy się w Adrianus Hotel.

Zarezerwowaliśmy pokój i weszliśmy do środka. Rzuciłam się na łóżko ze zmęczenia, było dość wczesne południe, a już byłam padnięta, możliwe, że to przez ten lot tutaj. Nagle Mefisto rzekł:

— Zapisałem cię do szkoły katolickiej.

— Co zrobiłeś? Po co, czy to konieczne? — powiedziałam, spoglądając na niego wzrokiem.

— Tak musimy się zbliżyć jakoś do księży z Watykanu. Na dodatek będziesz musiała uczestniczyć w chórku w kościele — odparł.

— Co jakim chórku przecież wiesz, że nie umiem śpiewać?! Co ty będziesz robił w tym czasie? — zapytałam.

— Ja będę pomagał jako księża — odpowiedział, lekko się uśmiechając.

Dobrze wiedział, że nie jestem dobra w śpiewaniu. Mimo to zapisał mnie, ale skoro to jest konieczne na tej misji, to nie mam wyjścia.

— Rób, co chcesz — odparłam, obracając się na drugą stronę łóżka, powoli próbowałam zasnąć.

Nagle Mefisto zarzucił na mnie koc i wyszedł z pokoju. Zastanawiało mnie jedno, gdzie idzie o tej porze, odechciało mi się spać, postanowiłam pójść za nim, wzięłam ze sobą nóż i wyszłam z pomieszczenia. Wyszedł z hotelu, pośpiesznie też wyszłam za nim, zauważyłam, że kieruje się do centrum. Szłam za nim jakieś pięć minut, nagle zauważyłam, że się obraca w moją stronę, szybko schowałam się w jakąś uliczkę, miałam tylko nadzieję, że mnie nie zauważył. Wyszłam z uliczki, po czym zobaczyłam, że już go nie było zupełnie, jakby się rozpłynął w powietrzu, pomyślałam później, że nie mógł tak po prostu rozpłynąć się w powietrzu. Szłam przez ulicę, w której ostatni raz go widziałam, nie widziałam go nigdzie. Chwilę później, ktoś pociągnął mnie do tyłu, następnie pociągnął na jakąś uliczkę, był to Mefisto. Później zapytał:

— Co ty tu robisz?

Nie chciałam odpowiadać mu, że poszłam go śledzić, to by było niedorzeczne trochę, więc odpowiedziałam:

— Nic.

— Jak to nic? — zadał pytanie.

— Tak to nic — odparłam.

— Przyznaj się, szpiegowałaś mnie? — zapytał, przybliżając się lekko do mnie.

Przejrzał mnie, nie miałam wyjścia, rzekłam:

— Tak szpiegowałam cię, chciałam zobaczyć, gdzie się wybierasz o tej porze.

— Szczerze nie sądziłem, że z początku mnie śledziłaś dopiero, potem kiedy cię wyczułem się, zorientowałem — odparł.

Gdzie bym nie poszła wszędzie mnie znajdzie i to wszystko dzięki kontraktowi, który mam na palcu, ale sądzę, że nawet gdybym nie podpisała z nim kontraktu i tak by mnie znalazł gdziekolwiek bym, nie była.

Nieoczekiwanie Mefisto rzekł:

— Jak tu już jesteś, to chodźmy na miasto.

— Jak chcesz, możesz iść sam, ja się wracam do hotelu — odparłam, obracając się i idąc w stronę hotelu.

Znienacka Mefisto chwycił mnie za nadgarstek i powiedział z lekkim uśmiechem:

— Choć zwiedzimy trochę okolicy.

Pociągnął mnie za sobą. Szliśmy przez długie i wąskie uliczki Rzymu. Rzym był piękny, stare zabytki i uliczki.

Chodziliśmy do sklepów, Mefisto kupił mi przybory potrzebne do szkoły, a także ubrania i kilka innych rzeczy. Kiedy wróciliśmy do hotelu była już godzina piętnasta. Po tym bardziej chciało mi się spać. Chciałam jak najszybciej się wykąpać i iść do łóżka, ale Mefisto mnie zatrzymał i rzekł:

Demoniczne Pragnienie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz