Rozdział 33

6 2 0
                                    

Kłamstwo

— Dowiedziałem się, że Holzer współpracuję z niemiecką mafią, a raczej jej przewodzi — odparł Richard.

Niemiecką mafią? Jak? Czasami to przez tę mafię nie trafiłam wtedy do lochów? Nie wierzę, że on stoi po stronie zła albo raczej ja po niej stoję.

Skoro Holzer przewodzi tą mafią, to by oznaczało, że jest związany z tym moim porwaniem. A no tak zapomniałam, tamto nie miało miejsca w prawdziwym życiu. Oby nie miało miejsca.

Po chwili Richard dodał:

— Holzer nadal próbuje nie dopuścić do waszej ceremonii, choć planuje wszystko, to ma plan sfałszować dokumenty.

— Po co chcę je sfałszować? — zapytałam.

— Chce mieć władzę nie tylko nad niemiecką mafią, a nad całą Ameryką w zamian za władzę ktoś zażądał cię. Nie wiem kto taki, ale na pewno ktoś wysoko postawiony — odparł, wzdychając — Co za człowiek? Zależy mu tylko na władzy i pieniądzach — dodał.

— Jak każdemu człowiekowi. Stworzyli coś, do czego upragnienie dążą — rzekłam.

Gdyby nie było konfliktów na świecie ani wielu podobnych rzeczy świat może i byłby piękniejszy, ale to ludzie go najbardziej niszczą i by także zniszczyli.

Richard po chwili odparł:

— Lepiej mniej się na baczności Lara.

— Tak wiem — odpowiedziałam.

Nigdy nic nie wiadomo. W każdej chwili plany Holzera mogą ulec zmianie lub zmienić swój bieg. Nie wiadomo co takiego myśli i planuje jeszcze zrobić.

Może wrócę do domu i przeszukam jego biuro może coś tam znajdę? Tyle że co jeśli wróci dziś wcześniej, a ja nie będę słyszała, jak wchodzi. To, co chcę zrobić, jest trochę ryzykowne i niebezpieczne, bo jeśli mnie nakryje, to nie wiem, jak by na to zareagował.

— Richard potrzebuję cię w pewnej sprawie. Może Holzer trzyma coś w biurze? Może tam coś jeszcze znajdziemy? — odparłam nagle.

Z jego szybkością i zwinnością mogłoby się udać.

— Hmm..... Myślisz, że zostawiałby coś tam? — stwierdził Richard.

— Możliwe — odpowiedziałam — Niemal ciągle jest w tym biurze, a ze sobą bierze zawsze tylko neseser.

— W takim razie chodźmy — rzekł Richard, wstając i zakładając swoją marynarkę.

Tak szybko się zgodził? Coś planuje zrobić. Tyle że co takiego?

Po kilku minutach byliśmy już przez moim domem. Dość szybko tutaj przyjechaliśmy, mimo że zaczyna się godzina szczytu. Otworzyłam drzwi, po czym weszłam do środka i od razu poszłam do biura Holzera, które było otwarte. Podeszłam do biurka i otworzyłam jedną z szuflad, w której znajdowały się jakieś dokumenty. Wyciągnęłam je wszystkie i zaczęłam dokładnie przeglądać. Nic takiego podejrzanego tam nie było zwykłe rachunki i opłaty. Naprawdę tu nic nie ma. Musiał się na to przygotować. Pewnie nie chciał, aby ktoś szperał w jego aktach.

Nagle Richard załapał mnie od tyłu w talii, a swoim podbródkiem oparł się o moje ramię.

Co jest do cholery? Co on robi?!

— Richard co ty robisz? — zapytałam.

— Nic tylko się do ciebie przytulam — odparł.

Tylko przytulasz? Zaraz coś zrobi, coś niespodziewanego.

— Nie miałeś czasem pilnować, aby nikt nas nie nakrył — stwierdziłam.

— Pilnuje Lara — oznajmił — A ty za to nie miałaś czasem przeszukiwać biura — dodał.

Wróciłam do przeglądania papierów. Niepodziewanie natknęłam się na czyjeś akta i list, który był otwarty. Otworzyłam list i zamarłam, zobaczyłam, że adresatem był Holzer a odbiorcą Samiel. Zaraz skoro Holzer jest adresatem to, co list jeszcze tutaj robi. Może go jeszcze nie wysłał? Chyba że to pułapka.

Przeczytałam krótki list, w którym było napisane:

Twój plan powodzi się po naszej myśli. Niedługo dostaniesz nagrodę. Przyjedź jutro o dziewiętnastej na kolację.

Gabriel Holzer

Dziwny był ten list. Jaką nagrodę ma dostać Samiel? Czyżby chodziło o mnie? Co takiego razem planują? Z tego, co wiem Samiel po osiągnięciu swojego celu, pewnie zniszczy Holzera, a ten nawet nie będzie tego świadom.

— Hmm.... Co tam znalazłaś Lara? Czyżby jakiś list? — zapytał Richard, patrząc się na zawartość listu, momentalnie jego twarz zmieniła się z miłej na poważną — Samiel? Co on ma z tym związanego? — dodał.

— Sama nie wiem, ale z tego, co tu pisze, przyjedzie jutro o dziewiętnastej — stwierdziłam — Ciekawe po co? — zapytałam w zamyśleniu.

Przynajmniej wiemy z kim mamy do czynienia. Tylko jak to wszystko wytłumaczyć?

Niespodziewanie Richard obrócił mnie i położył na biurku rzeczy, które tam leżały upadły na ziemię z hukiem.

Co on wyrabia? Tak myślałam, że coś planuje zrobić.

— Co ty.....?! — krzyknęłam, próbując się wyrwać.

Raptem zbliżył się do mnie, następnie oblizał moje ucho i je podgryzł.

Niech mnie w końcu puści! Co go tak nagle wzięło? Mieliśmy przecież szukać jakichś dowodów. Co, jeśli planował to wcześniej, dlatego tak szybko się zgodził?

— Puść mnie Richard! — krzyknęłam.

— Nie podoba ci się to, co robię — odparł, jeżdżąc swoją dłonią po moim ciele.

— Nie i zostaw mnie! — odpowiedziałam, kiedy nagle usłyszałam dźwięk przekręcania zamka i czyjeś kroki.

Cholera pewnie Holzer.

Richard spojrzał na drzwi i szybko mnie puścił, po czym ponownie mnie złapał i wszedł do szafy, do której wciągnął i mnie.

Po chwili zobaczyłam przez szparę, jak Holzer wszedł do pomieszczenia, w rękę trzymając telefon przyłożony do ucha.

— Tak wiem o tym i zdaję sobie z tego sprawę...... Nie, nie ma przy niej tego mężczyzny, o którym wspominałeś, raczej ciągle przebywa z Markiem — odparł Holzer, siadając przy biurku, na którym nie było już porozrzucanych rzeczy.

O jakim mężczyźnie wspominał? Coraz bardziej mnie to niepokoi. O kogo mu mogło chodzić?

— Tak jak ustalaliśmy, jutro ją zabierzesz, jak na razie poczekam, aż wróci do domu i dopilnuje, by jutro nie poszła do nich — oznajmił Holzer do osoby po drugiej stronie telefonu.

Od kiedy będzie mi rozkazywał z kim mam się spotykać?

Po chwili dodał, siadając wygodnie na fotelu:

— Richard jak na razie nie będzie nam sprawiał problemu, a Laura nawet nie wie o tym, więc ta naiwniara da się łatwo oszukać, więc z nią nie będzie także kłopotu. Poza tym Simon będzie jej jutro pilnował.

Naiwniara? Jak on mnie nazwał? Swoja własną córkę nie sądziłam, że potrafi być tak oschły wobec mnie.

Wnerwiałam się i chciałam już wyjść z ukrycia, ale Richard mnie powstrzymał. Za to miałam ochotę zabić Holzera jeszcze bardziej niż wcześniej.

Nagle Holzer oznajmił:

— Ava ucieszyła się na wiadomość, że przyjeżdżasz i może cię znów zobaczyć jako wujka. Samiel.

Nie niemożliwe jak to wujek. Czyżby Ava pamiętała czasy w Pentagonie, ale jak? Przecież Samiel ją wtedy zabił? To jest niemożliwe i pogmatwane. O co tutaj tak naprawdę chodzi? Jestem i byłam oszukana.

Nie dam rady, to wszystko mnie chyba przerosło.

Chwilę później Holzer wziął list i coś w nim poprawił, po czym wyszedł z biura.

Wyszliśmy z ukrycia, po czym westchnęłam ciężko. Na szczęście poszedł, choć nadal jest w domu, więc wyjście stąd jest praktycznie niemożliwe.

Nagle Richard podszedł do okna i je otworzył, spoglądając w dół. Niespodziewanie zeskoczył z drugiego piętra budynku.

Uciekł, zostawiając tu mnie czy jak?

Podeszłam do okna i spojrzałam w dół prosto na Richarda. Chwilę później Richard odparł:

— Skacz Lara.

— Zwariowałeś?! Nie jestem tobą — odpowiedziałam.

Czy on jest normalny? Chyba raczej nie jest skoro także mi skakać z drugiego piętra.

— Ojjj skacz i nie marudź, przecież cię złapię — powiedział — Chyba nie chcesz, by Holzer cię nakrył, wiem, że teraz wraca do pokoju, więc się pośpiesz — dodał.

Cholera chyba nie mam wyjścia. Najwyżej zakończę swój żywot, skacząc z drugiego piętra.

Zamknęłam oczy i skoczyłam z wysokości.

Rany ja umrę.

Nieoczekiwanie wylądowałam na rękach Richarda. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego, mówiąc:

— Jesteś niemożliwy.

— Widzisz, złapałem cię i czego było się tak bać — odparł.

Richard postawił mnie na ziemię, a raczej musiałam mu o ty przypomnieć. Rozstaliśmy się na ulicy. Richard poszedł w stronę samochodu, który zostawił trochę dalej od mojego domu, a ja za to wróciłam do środka ponownie.

Zdjęłam buty i kurkę, po czym krzyknęłam miło, by Holzer mnie usłyszał:

— Jestem już!

— To dobrze jutro mamy kolację, na którą przyjdą goście — rzekł, wychodząc nagle z salonu.

Oooo postanowił mnie o tym poinformować. Co za hojność z jego strony. Myślałam, że dopiero jutro jak przyjadą, się dowiem.

Cieszyłam się, że w końcu jestem w domu, ale z drugiej stronty byłam sam na sam, z którego Holzerem się trochę bałam. Nie wiadomo co planuje równie dobrze, może dzisiaj coś niespodziewanego zrobić.

Poszłam do swojego pokoju, po czym wzięłam jakieś losów ubrania i weszłam do łazienki, aby się umyć. Zamknęłam drzwi na klucz, po czym wzięłam orzeźwiającą kąpiel. Cały czas myślałam o tym wszystkim, jak to wszystko się dalej potoczy?

Po godzinie umyta wyszłam z łazienki, nie susząc swoich włosów. Kiedy wyszłam, zobaczyłam Holzera w moim pokoju.

Co on tutaj robi? Czyżby na mnie czekał? Tylko po co?

— Zapomniałem cię powiadomić o uroczystości, na której musimy być pojutrze. Przygotuj się na nią — oznajmił.

Tylko to chciał mi przekazać?

— Dobrze. W takim razie jutro czegoś poszukam — rzekłam.

— Pójdziesz jutro z Simonem. W Belinie nie zrobiło się teraz bezpiecznie — odparł.

A może dlatego, że chcesz, abym nie spotkała się z Markiem i Richardem i z nimi nie uciekła? Cholera ma dziwnie wymówki, na które bym się nabrała, gdyby się nie zmienił się aż tak bardzo.

Po chwili dodał:

— A i jeszcze jedno Laura zachowaj się przyzwoicie jutro przy naszych gościach. Są bardzo ważni.

Ważni? O ile uważasz, że Szatan jest dla ciebie ważny to dobrze. No po prostu pięknie.

Holzer potem wyszedł, mówiąc tylko krótko dobranoc i to wszystko. Widać, że nie umie ze mną nawet rozmawiać.

Położyłam się do łóżka i wzięłam słuchawki z komody, aby posłuchać muzyki.

Ten dzień był koszmarny. Mam dosyć, aby jutro nie było tylko gorzej.

Demoniczne Pragnienie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz