Rozdział 46

18 1 0
                                    

Mefisto, jestem w ciąży.

— Lara, na pewno wzięłaś wszystkie nasze rzeczy? — zapytał, upewniając się.

Zawsze przed jakimś wyjazdem się upewniał, co nie było już dla mnie jakąś nowością, bo w końcu to mój Mefisto, który już tak nadzwyczajniej w świecie ma. Nigdy mi to właściwie nie przeszkadzało, ale teraz wyjątkowo czułam złość. Nie chciałam się przez to odzywać, by go nie urazić, ale musiałam coś odpowiedzieć, by się ode mnie odczepił.

— Na pewno — rzekłam spokojnie, jednak nie tak jak planowałam.

Mefisto popatrzył na mnie podejrzliwie, ale nic nie skomentował, po prostu ruszył i włączył się w ruch uliczny, ustawiając nawigację do Gibsons.

Jechaliśmy, miło spędzając ze sobą czas, rozmawialiśmy o głupotach i o tym, co przydałoby się zmienić w domu, bo strasznie nas pewne rzeczy w nim denerwowały. Cały dom był owszem piękny, ale już miał swoje lata i niektóre rzeczy w nim po prostu się psuły, a naprawa nich kosztowała nas krocie, przynajmniej Mefista kosztowała, bo moje konto jak na razie jest pół puste. Nie potrzebuję swoich pieniędzy, ponieważ Mefisto daje mi swoje z naszego wspólnego konta, które postanowiliśmy założyć. Jest to nawet całkiem pożyteczne, bo tam znajdują się nasze duże oszczędności na różne podróże, które w najbliższym czasie planujemy. Na pewno nie mamy, kiedy wyjechać, ale już pieniądze na to mamy. Brakuje nam wspólnych podróży w dalekie zakątki świata, których to jeszcze żaden człowiek nie był i nie odkrył. Mefisto pracował, a ja no cóż, raz mu pomagałam i zajmowałam się domem pod jego nieobecnością.

Wszystko zapowiadało się dzisiaj na naprawdę przecudowny wieczór, ale jak zawsze w naszym życiu coś się działo, w tym przypadku była to niespodziewana i radosna wiadomość.

Szybko dojechaliśmy na miejsce i nim się obejrzeliśmy, już zaczęło się robić późno. Niestety przez to, że Mefisto nie wrócił zbyt wcześnie do domu, to zmarnowaliśmy trochę czasu na dojazd i jeszcze musiałam na niego czekać, aż się w końcu zjawi w domu. W sumie mogłam do niego zadzwonić i powiedzieć mu by był wcześniej, bo przecież mieliśmy dziś jechać, mimo to tego nie zrobiłam, nie chciałam mu się narzucać, a tym bardziej mu przeszkadzać w ważnych sprawach. Zatrzymaliśmy się na noc w The Bonniebrook Lodge, który od razu mi się spodobał. Drewniane wykończenia rozciągały się aż do pokoi. W dodatku plaża była bardzo blisko, bo wystarczyło przejść na drugą stronę ulicy.

Postanowiliśmy, że tam pójdziemy. Wzięłam swój strój kąpielowy, który zapakowałam, po czym poszłam po ręcznik i krem, by się za mocno nie sparzyć na słońcu. Mefisto był już gotowy do wyjścia i czekał na mnie przy hotelu. Miał na sobie luźno rozpiętą białą koszulę, która delikatnie mu prześwitywała, ukazując jego wyrzeźbiona klatkę piersiową i plecy. Założone miał krótkie spodenki, w których widziałam go pierwszy raz. Za często w nich nie chodził, mimo to dzisiaj je założył.

Rozłożyliśmy koc, na którym położyliśmy wino i przekąski. Nie miałam zbytnio ochoty na alkohol, więc zajadałam się przez cały czas słodyczami, które kupiliśmy w pobliskim sklepie spożywczym. Mefisto wypił kilka lampek win, ale jakoś ze mną kontaktował. Miał wyjątkowo mocną głowę, jeśli chodzi o alkohol i nie wiem, ile razy już to powtarzam, ale za każdym razem jest to tak samo zaskakujące, jak na początku. Wskoczyliśmy razem radośnie do wody, obciskając się ze sobą, Mefisto trzymał mnie za pośladki tak, bym objęła go nogami wokół jego talii. To też uczyniłam i złączyłam nasze usta w zachłannym pocałunku, który był ostudzany przez zimną oceańską wodę.

Wstałam i odrzuciłam koc gdzieś na bok, po czym zanurzyłam się w wodzie. Woda była cieplutka. Jak dobrze, że mogę się choć trochę ochłodzić. Zanurzyłam się na wysokość pasa i na tej wysokości pozostałam, bo tyle mi w zupełności wystarczy. Choć nie powiem, miałam gęsią skórkę na rękach.

Nagle Mefisto, zaproponował z lekkim uśmiechem:

— Chodźmy głębiej.

On chyba oszalał? Przecież nie umiem pływać. Poza tym chcę już wracać na plażę.

— Przecież zapewne wiesz, że nie umiem pływać — stwierdziłam nagle.

Zapewne wie, bo w końcu wszystko najlepiej o mnie wie. Rozmiar, co lubię a co nie, co myślę to także i to.

— Trochę umiesz, no chodź — powiedział, po czym wszedł głębiej, ciągnąc mnie za rękę,

Nie chcę! Choć co ja mam teraz niby zrobić? Jak on się czegoś uprze, to tak zrobi.

Razem weszliśmy gdzieś na prawie dwa metry głębokości, co było dla mnie już trochę za dużo. Mefisto nadal szedł dalej w głąb oceanu i nie zamierzał się zatrzymywać.

— Mefisto głębiej nie wejdę — oznajmiłam w końcu.

— Czego? — zapytał, obracając się w moją stronę, tym samym zatrzymując się, a ja prawie poszłam na dno, gdybym się go nie złapała.

Jeszcze się pyta czego!? Nie i tyle czego on nie rozumie?!

— Nie umiem dobrze pływać, prędzej się utopię, niż wejdę głębiej — odparłam.

— Chodź — rzekł, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął w głąb morza.

— Czekaj...ja...nie...! — dodałam, ale nie dane było mi dokończyć.

Boję się, że zaraz pójdę przez niego na dno i się utopię. Czy on chcę mnie w ten sposób zabić? Czy to już czas zakończyć nasze więzi?

— Choć nauczę cię. To nie jest nic trudnego — powiedział z tym swoim irytującym uśmieszkiem.

Jeśli się utopię, będzie tylko i wyłącznie jego wina.

Szliśmy dalej w głąb, już nie czułam pod sobą gruntu, a Mefisto, nadal szedł w dalej. Mefisto trzymał mnie w talii, a raczej ja trzymałam go mocno za szyję. Wtedy nie myślałam zbytnio o tym, że trochę dziwnie jest go w ten sposób obejmować, ale bałam się niemiłosiernie.

Nagle Mefisto zatrzymał się i rzekł, patrząc na mnie:

— Nie ufasz mi.

W tamtym czasie nie ufałam mu, bo dopiero co poznawałam swoje nowe życie i siebie. Musiałam najpierw zaufać sobie, by móc potem jemu. Jednak, gdy moje słowa mówiły stanowczo nie, ja w środku myślałam zupełnie co innego i wiedziałam, że Mefisto nie chcę zrobić mi krzywdy, mimo że jest tym, czym jest.

Po kąpieli wróciliśmy do koca, by się trochę osuszyć i wróciliśmy do hotelu, w którym to chcieliśmy dokończyć to, co zaczęliśmy w wodzie, jednak mi jak na złość zrobiło się dość słabo, więc wszystkie plany poszły do kosza, a miałam na to taką ochotę. Mefisto przyniósł mi jakieś leki, które zażyłam. Nie wiedziałam, czy one pomogą, czy też nie? Położyłam się zmarnowana do łóżka i wtuliłam się w tors Mefista, zasypiając jak małe dziecko.

Obudziłam się specjalnie wcześniej przed Mefistem, by wyjść do apteki. Wczoraj myślałam nad tym, co mogło być powodem moich złych dni, które miewałam. W dodatku okres mi się dość opóźniał, co mogło wskazywać tylko jedno, na dodatek ostatnio nie zabezpieczaliśmy się z Mefistem.

Kupiłam dwa testy ciążowe, po czym wróciłam do pokoju i zamknęłam się w łazience.

Stresowałam się cholernie, robiąc ten głupi test, ale jednocześnie chciałam zobaczyć w końcu dwie kreski.

Odczekałam w stresie kilka minut, po czym spojrzałam na test, który pokazywał dwie czerwone kreski.

Dwie kreski.

Dla pewności zrobiłam drugi, który też był pozytywny, popłakałam się ze szczęścia, bo tego właśnie chcieliśmy z Mefistem. Od dłuższego czasu tylko o to się staraliśmy i jak widać, przyniosło to pozytywne skutki. Nie dało się opisać mojej radości, która aż ode mnie tryskała.

Nagle do łazienki, ktoś zapukał. Swój wzrok skierowałam na drzwi, które były zamknięte. Dobrze wiedziałam, kto dobija się do drzwi.

— Lara, wszystko w porządku? — zapytał troskliwie, próbując otworzyć drzwi.

Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego. Był zmartwiony, a jednocześnie spokojny. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam bez zawahania:

— Mefisto, jestem w ciąży.

Widziałam, że przez chwilę próbował to sobie poukładać w głowie, aż w końcu ruszył się i mnie mocno przytulił, gładząc moje włosy i wplątując w nie swoje zimne i przyjemne palce. Chwilę później zobaczyłam jego uśmiech, który od razu rozpalił mój żar w sercu. Zawsze, gdy się uśmiechał, czułam, że robi mi się gorąco. Jeszcze mocniej mnie przytulił, po czym bez ostrzeżenia pocałował. Nie był to nasz zwykły zachłanny i namiętny pocałunek, a raczej delikatny i subtelny, i rozkoszny. Nasze życie dopiero w tamtym momencie się zaczęło, a nie skończyło.

Demoniczne Pragnienie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz