Koszmarna Ciemność (Nightmare x Reader)

Rozdział 16

"Prawda"

Night nie protestował za przytuleniem się do niego więc nie odczepiałam się od niego.

- To powiesz co się stało? - spytał po chwili

- Zgasiłeś ś-światło... 

*P.O.V.Nightmare*

Od kiedy zgaszenie światła powoduje krzyk dziewczyny? Nie żeby coś ale bez przesady. No chyba że ma jakąś fobię jak Error.. Eh.. Co mi szkodzi i tak raczej szybko mnie nie puści..

- Masz na coś fobię? - pokiwała głową na tak.. - A powiesz na co? - dodałem po chwili

- N-Nyktofobię... - dużo mi to mówi..

- Czyli~?

- To jest p-paniczny lęk przed c-ciemnością.. 

Na początku bym obstawiał że to paniczny lęk przed gaszeniem i zapalaniem światła.. No co? Są różne dziwne fobie..

Ona dalej się ode mnie nie odczepiła.. Szturchnąłem ją palcem i dodałem

- Hej.. A możesz mnie puścić? 

- Nie! - powiedziała słodkim głosem...

Znaczy uroczym głosem.. Znaczy- Eh.. Wiecie sami o co mi chodzi..

Teleportowałem nas do mojego pokoju na łóżko, tak aby leżała na mnie. Jednak zapomniałem o jednej drobnej rzeczy o której dowiedziałem się przed chwilą.. W moim pokoju prawie nigdy nie ma włączonego światła...

[T.I] ponownie krzyknęła i przytuliła się niestety do mnie przez co nie mogłem zbytnio wstać.. Do tego wbijała mi swoje palce w żebra co bolało...

Na moje szczęście w moim pokoju była niedaleko lampka nocna, którą oczywiście włączyłem macką..

- Lepiej? - spytałem obojętnie

- T-Tak..

- To łaskawie nie wbijaj mi swoich palców w moje żebra! - lekko podniosłem na nią głos

- Przepraszam, nie chciałam.. Heh.. - zaśmiała się i ze mnie zeszła - Chyba nie powinnam tutaj być... - powiedziała po chwili

- A to niby czemu? - zapytałem, nie ukrywam z ciekawości

- Brat będzie się o mnie denerwował... - ...Ja na jej miejscu bym się innymi rzeczami przejmował

- Wymyślisz coś.. Idź spać. - szturchnąłem ją lekko macką, aby się położyła

- Może masz rację.. Śpi dobrze.. - powiedziała i po chwili zasnęła

Eh.. A mi się dalej nie chce spać..

-----------------------------------------------------------

Maraton 6/32