Wymarzone urodziny cz. 2

295 17 6
                                    

"Nie pamiętam za wiele z tego dnia. Bylam w szoku. Jedyne co wiem to to że wytrzeźwiałam od razu gdy zobaczylam ostatnią fale. Poczułam strach , panicznie się bałam. To tak jakbyś zdala sobie sprawę że to już koniec.  Nie ma nic dalej. Trzymaliśmy się za ręce kiedy to się stało. "- Raquel siedziala na fotelu z bandażem na głowie. Co chwilę spoglądała przez okno jakby kogoś szukała.

"Co było dalej?"- kobieta siedzącą na przeciwko niej założyła nogę na nogę słuchając dalej

" Obudziłam się na plaży. Cala poobijana. Nie miałam pojęcia jak długo tak leżałam ale było widno. Chwilę zajęło mi dojście do siebie ale gdy już się uspokoiłam odwróciłam wzrok i zobaczylam ...."- wytarła łzy

" Sergio?"-zaptrala kobieta

"Lezal cały we krwi. Podbiegłam do niego tak szybko jak tylko mogłam modląc się żeby żył. Krzyczałam,  płakałam i znowu krzyczałam. Pamiętam ze łzy płynęły mi po policzkach gdy poczułam jak oddycha...."

"Sergio ! Sergio ! Proszę obudz się, wszystko będzie dobrze kochanie . Obiecuje ale błagam obudz się...."

Nie reagował na jej wołanie. Nawet się nie poruszył

"POMOCY!!!!"-krzyczała wiele razy , ale byli sami. Nie była to wyspa zaludniona. Nawet nie wiedziala gdzie dokładnie są.

Próbowała go dobudzić wiele razy, Az w końcu otworzyl oczy i przewrócił się na bok, zwymiotował resztki które mial w buzi

"Skarbie ! "

"Raquel? Nic ci nie jest?"

"Nie , wszystko w porządku. Balam się o ciebie "

"Nic mi ... nie jest "- spojrzal na swoje ramię cale we krwi .

"Musimy poszukać pomocy "

"Musimy się dowiedzieć gdzie jesteśmy "

Sergio wstal i ruszyl w głąb wyspy ,a Raquel podążała za nim.

....

"Pamiętasz jak długo musieliście iść?"

"Na pewno szliśmy kilka dobrych godzin. Ale Sergio byl zbyt słaby na taką podróż. Kilka razy musieliśmy robić przystanki zeby nabrał sił. Udawal ze jest wszystko dobrze . Ale nie bylo . Rana robila się coraz większa i leciało coraz więcej krwi. Wiedzialam ze nie może się przemęczać i ze mamy mało czasu. "

"Miałaś pewność że ktoś tam wam pomoże?"

"Ja nie ,ale on tak. Zawsze mial jakis plan więc nie protestowałam i tym razem. "

...

"Robi się wieczór. Nie możemy dalej iść "

"To musi być już niedaleko "

"Sergio! Nie masz na tyle siły, jak zapadnie zmrok Nic nie będzie widać. Musimy tu zostać "

Profesor zdawal sobie sprawę z tego ze dobrze myśli . Nikogo nie znajdą w środku nocy . Zapalił ognisko używając kilku gałązek i kamieni .

"Przykro mi ze twoje urodziny tak się skończyły. Naprawdę Chciałem żeby to byl udany dzień. "

"Byl udany , no może nie cały. Ale uwierz mi ze nigdy nie spędziłam tak cudownych urodzin jak przez połowę wczorajszego dnia "

Położyli się razem blisko siebie przy ognisku.

"Wydostaniemy się stąd prawda ?"-zapytala odwracając się tylem do niego

Porque me enamoré //Dom Z Papieru //Serquel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz