Rozdział 4: Na pewno mnie pamiętasz.

93 9 3
                                    

Chodziłam po pokoju tam i z powrotem ze spuszczoną głową. Próbowałam wysilić umysł, przypomnieć sobie zdarzenia z przeszłości, ale nie potrafiłam. Jakimś cudem one zniknęły i nie chciały powrócić. Gdy ujrzałam Bruna, miałam nadzieję, że coś się zmieni, ale pustka pozostawała nadal pustką.

Rozprostowałam kości w karku i podeszłam do okna. Promyki słońca wpadały do pokoju, oświetlając go. Klasztor był otoczony wysokimi, potężnymi drzewami i nic poza tym.

Czy mogłam tu zostać, gdybym nic sobie nie przypomniała? Siostra Regina mi na to pozwoli?

Ktoś zapukał do drzwi i pomyślałam od razu, że to wspomniana przed chwilą przeze mnie zakonnica. Pewnie uporała się już z dostawcą żywności i chciała dokończyć naszą przerwaną rozmowę. Usiadłam na łóżku i spojrzałam w stronę drzwi.

— Proszę wejść.

Drzwi otworzyły się i ukazała się siostra Regina, a po chwili naprzód wysunął się nieznajomy mi mężczyzna. Na mój widok szeroki uśmiech zawitał na jego twarzy i podszedł do mnie bez żadnego zawahania.

— Laura!

— Kim pan jest? — Podniosłam się z łóżka, odsuwając się szybko od mężczyzny przestraszona. — Nie przypominam sobie pana.

Mężczyzna spojrzał na zakonnicę, ale ta opuściła już mój pokój. Zostaliśmy we dwoje, a atmosfera zaczęła gęstnieć. Miał ciemne włosy, dokładnie widocznie rysy twarzy, a jego uśmiech był tak szeroki, że każdego by uszczęśliwił.

Jednak nie mnie.

— Lauro, to ja, Marcin.

Zmarszczyłam brwi, przyglądając mu się uważnie.

— Marcin?

— Na pewno mnie pamiętasz. — Przysunął się bliżej mnie i spojrzał prosto w oczy. — Wszyscy myśleliśmy, że zginęłaś, ale dzięki Bogu.

Moje serce zabiło szybciej, gdy nachylił twarz w moją stronę i zamknęłam momentalnie oczy. Poczułam oddech nieznajomego na mojej twarzy, muskał moją twarz w jak najprzyjemniejszy sposób. Po chwili jego usta zetknęły się z moimi i poczułam, jak prąd przebiegł po całym moim ciele. Moje stopy oderwały się pod podłoża, a dłoń wysunęła się do góry. 

I nagle poczułam w sobie coś dziwnego.

Oderwałam się od mężczyzny i spojrzałam mu prosto w oczy, próbując odgadnąć zagadki, które przez kilka dni mną miotały.

— Marcin? To ty? — uśmiechnęłam się, czując napływające do oczu łzy. — Przypomniało mi się. Nazywam się Laura Sabińska, a moim mężem jest Daniel...

— Siostra Regina mówiła, że straciłaś pamięć.

— Tak, ale ten pocałunek... — Pokręciłam głową zdezorientowana.

Jeden pocałunek pozwolił, abym wszystko sobie przypomniała. To musiał być na pewno sen.

— Nie mogę uwierzyć, że cię znalazłem, że żyjesz. — Marcin chwycił moje dłonie i złożył na każdej z nich pocałunek. — Wszyscy się baliśmy. Ktoś cię uprowadził, a później dostałem dziwny telefon o wypadku. Kto cię porwał?

Spojrzałam na Marcina, a mój uśmiech nagle zniknął. Szczęście odeszło na chwilę na bok, ta chwila rozpłynęła się tak szybko, jak i przybyła. Wzięłam głęboki wdech i spuściłam głowę.

— Nie wiem, tego nie pamiętam. Pamiętam, że wyszłam z rezydencji i chciałam pojechać do pracy, miałam z Emilem kupić samochody dla mnie, Felicji i Gabrysi. W pewnym momencie zjawili się bandyci i wsadzili mnie do samochodu, a potem nie wiem — westchnęłam i chwyciłam się za głowę. — Pamiętam, jak spadaliśmy helikopterem, ale nie wiem, kto tam był.

Zniewolona | Osaczona #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz