Rozdział 9: Dlaczego jesteś taka uparta?

73 6 2
                                    

Poruszyłam głową na wszystkie strony, aby rozluźnić nieco kości. Siedzenie kilka godzin przed biurkiem od kilku dni dawało się we znaki i musiałam coś z tym zrobić. Praca pielęgniarki była chodliwa i byłam w ciągłym ruchu, a praca za biurkiem była z jednej strony przyjemna, ale z drugiej nieprawidłowa dla mojego ciała. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli i chwili odpoczynku dla samej siebie.

Zwróciłam wzrok w stronę drzwi, gdy te się otworzyły i ujrzałam Adama. Uśmiechnęłam się delikatnie na jego widok, gdy tylko stanął przed moim biurkiem. Zauważyłam w jego dłoniach plik dokumentów i szybko się nimi zainteresowałam.

— Przyszedłem, bo może zechcesz zobaczyć projekt nowych perfum?

— Dzięki. Zajmę się tym przy obiedzie.

— Może zjemy razem? Przyjmiesz moją propozycję?

Spojrzałam na Adama i przełknęłam ślinę. Przypomniały mi się dzisiejsze słowa Marcina. Chciałam je wyrzucić ze swojej głowy, ponieważ jego zdanie nie obchodziło mnie w żadnym wypadku, ale z drugiej strony zraniły mnie drastycznie od środka. Jeszcze kiedyś by nie wypowiedział tych słów, a teraz mówił tak, aby mnie w końcu złamać.

— Dziękuję, ale odmówię — uśmiechnęłam się przepraszająco i wyciągnęłam rękę po dokumenty.

Mężczyzna podał mi je bez zastanowienia i oparł dłonie o drewniane biurko, wpatrując się we mnie intensywnie.

— Powinnaś coś zjeść. Przy okazji porozmawiamy o nowym projekcie.

— Wybacz. Może kiedy indziej?

Mężczyzna ostatecznie skinął głową na znak zrozumienia. Pracowałam z nim zaledwie kilka godzin, ale wydawał się być wyrozumiałym i miłym człowiekiem. Trochę było za wcześnie za wspólne obiady, a nie chciałam, by Marcin zobaczył nas razem i zrobił awanturę Adamowi. Nie wiadomo było, co podłego jeszcze mu przyjdzie do głowy.

— Dokumenty są w porządku — rzekłam po przeczytaniu papierów i odłożyłam je na wolne miejsce na biurku, aby ich nie przeoczyć.

Adam uśmiechnął się do mnie.

— Podziwiam cię. Taka młoda, piękna i utalentowana kobieta.

— Zrobię wszystko, aby uratować fabrykę z bankructwa.

— Twoja wola — odchrząknął i wyprostował się, wkładając dłonie do kieszeni garniturowych spodni. — A może kolacja?

Zmarszczyłam brwi, odrywając wzrok od komputera i spoglądając w jego stronę.

— Co?

— Proponuję wspólną kolację, a potem tańce przez całą noc.

— Dziękuję, ale nie.

— Dlaczego? Koledzy z pracy nie mogą się przyjaźnić?

— Jestem mężatką.

Adam wzruszył ramionami i przysunął się do biurka.

— I co z tego? 

— Z tego, że nie jestem wolna i szanuję męża.

— Zjemy kolację jak koledzy. Taka zabawa to nic złego.

— Najlepsza zabawa w tym czasie dla mnie to kiedy bawię się z moim synkiem.

Adam wpatrywał się we mnie przez kilka sekund bez słowa, jednak po chwili pokręcił głową.

— Taka kobieta i nie ma dla siebie czasu.

— Jestem szczęśliwa i to wystarczy — westchnęłam cicho i uśmiechnęłam się przepraszająco. — A teraz chciałabym zostać sama.

Zniewolona | Osaczona #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz