— To taki śliczny aniołek — szepnęłam, uśmiechając się do dziecka, które zasypiało na moich rękach.
Daniel milczał, wpatrując się we mnie.
— Jak w fabryce?
— To był męczący dzień — westchnęłam cicho, kołysząc Marcinka. — Muszę nadrobić zaległości.
— Mówiłem ci. Nie nauczyłaś się przy Felicji?
— Niewiele, ale pomoc to nie zastępstwo.
— Powinna już wrócić do fabryki.
— Ma depresję. — Zmarszczyłam brwi, unosząc wzrok na męża. — Lekarze chcą ją jeszcze trochę potrzymać. Oby nie zrobiła jeszcze raz tego, co chciała zrobić.
Daniel zacisnął usta i pokręcił głową.
— Powinna wrócić do pracy, a ty zająć się mną, dzieckiem i domem.
Uważnie przypatrzyłam się mężczyźnie, wspominając ostatnią rozmowę z babcią. Nadszedł chyba czas, aby Daniel wziął się w garść i zaczął leczyć swoją niepełnosprawność.
— Co jest? Mów.
— Myślałam o tobie. Możesz wziąć udział w dalszej operacji. To dobra pora, aby spróbować i stanąć na nogi.
— Jasne — zakpił Daniel i zmrużył oczy. — Mam zacząć chodzić?
— Jak z tobą mam inaczej porozmawiać o tym?
— Nie chodzi tu o moje zdrowie. Chcesz wrócić do Marcina.
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam usta.
— Daniel...
— Nie zaprzeczaj — przerwał mi gwałtownie mężczyzna, a zdenerwowanie w jego głosie było słychać na kilometr. — Wciąż go kochasz. Trzeba było zostać wtedy z nim!
— Nie wrzeszcz w moim domu!
— Będę, bo to też mój dom!
Dziecko zaczęło płakać, więc podniosłam się z kanapy i zrobiłam krok w bok, ale poczułam na ramieniu silną dłoń Daniela. Spojrzałam na niego zszokowana.
— Puść mnie!
— Teraz mnie posłuchasz.
Wyrwałam się z jego uścisku, tuląc syna do piersi.
— To, że jesteś moim mężem, nie uprawnia cię do stosowania przemocy! Nie będę tolerować takiego zachowania.
— To dobry powód do rozwodu ze mną.
Niewiele się namyślając, obeszłam stolik i wyszłam z salonu, udając się do sypialni. Uspokoiłam po drodze syna i przez chwilę siedziałam z nim na łóżku, przytulając i głaszcząc. Daniel wydawał się mi bardziej nieznośny i coraz częściej zaczęłam myśleć o rozwodzie. Myślałam, że po ślubie będziemy się zachowywać tak samo, jak byliśmy przyjaciółmi, ale bańka mydlana prysnęła i nastał koszmar. Nie mógł sobie wybić mojego romansu z Marcinem i teraz w każdej rozmowie wspominał go, coraz bardziej mnie raniąc swoimi słowami.
Ułożyłam Marcinka do łóżeczka i mój telefon zawibrował na stoliku nocnym. Chwyciłam go i odebrałam szybko, gdy zobaczyłam na wyświetlaczu, że dzwonił Emil.
— Dobry wieczór, Emilu.
— Dobry wieczór, Lauro. Jutro musimy rano spotkać się w fabryce.

CZYTASZ
Zniewolona | Osaczona #2
RomanceMiłość, która jest gotowa oddać nawet życie, nie zginie. _____________________________________ Laurze udaje się wyjść cało z dżungli, jednak traci częściowo pamięć, nie pamięta więc, kto był zaplątany w jej porwanie oraz rozbicie helikoptera. Kiedy...