Rozdział 11: Im częściej prosisz, tym bardziej cię pragnę.

64 5 7
                                    

 — Jak on śmiał?!

— Zrobili wam dużo zdjęć  — szepnęła Kamila, pochylając się w moją stronę.  — Daniel dostanie szału.

Zamrugałam powiekami, patrząc na przyjaciółkę. Jak idiotka, znowu pozwoliłam na to, aby Marcin mnie pocałował, i to w dodatku na oczach wszystkich. Jeśli zdjęcia, które zdążyli nam zrobić, zostaną wywołane i pojawią się w prasie, będzie naprawdę źle.

— Marcin jest tutaj zbędny. Wyrzucić go?

— Nie chcę żadnego skandalu.  — Zatrzymałam Adama, łapiąc go za rękę.  — Uśmiecha się jak kretyn.

Skierowałam wzrok w stronę Iwańskiego, który przy boku Kamili, rozmawiał z jedną z dziennikarek. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, a gdy tylko spojrzałam na jego towarzyszkę, sama się uśmiechnęłam. Kamila z rozdrażnieniem parzyła na wszystkich i na wszystko i gdyby jej oczy mogły zabić, już każdy by leżał na tym korytarzu martwy.

— Weź z niego przykład.

— Wyluzuj, Marcin chce cię tylko zdenerwować .  — Kamila uśmiechnęła się i położyła uspokajająco dłoń na moim nagim ramieniu.  — Uśmiechaj się.

— Nikt go nie zapraszał.

— Niesamowite przyjęcie  — powiedział ktoś z tyłu.

Odwróciłam się i zobaczyłam podchodzących do nas dwóch mężczyzn w średnim wieku. Uśmiechali się szeroko i wypięli dumnie piersi do przodu.

— I piękne ma pani oczy  — dodał drugi z nich.

Wyprostowałam się i na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

— Dziękuję, miło mi. Panowie z prasy?

— Z konkurencyjnej firmy.

— Oh.  — Spojrzałam po obu mężczyznach i wyciągnęłam do nich dłoń.  — Może jakaś współpraca w przyszłości?

— Dobry pomysł. Kiedy wyjdziemy razem na kolację?

— W ostatnim czasie jestem bardzo zajęta. Proszę rozmawiać z moją sekretarką.  — Wskazałam na Kamilę, a mężczyźni skinęli głowami.

— Muszę porwać panią prezes  — odchrząknął Adam i nie czekając na moją odpowiedź, chwycił delikatnie moje ramię i odciągnął na bok.  — Przyjęcie okazało się sukcesem.

— Jestem zadowolona  — odetchnęłam głęboko i przeczesałam włosy do tyłu.  — Zagwarantuje to nam przyszłe kontrakty.

Mężczyzna przysunął się do mnie bliżej.

— Wszyscy zachwyceni są nową panią prezes.

— Ja tylko zastępuję Felicję.

— Skutecznie. Firma ma szasnę się ożywić. Zaskoczyłaś nas.

— Czym?

— Urodą  — uśmiechnął się i uniósł głowę, nie spuszczając ze mnie wzroku.  — Twoje oczy mogą zaczarować.

— Mogą rzucać też i złe uroki.

—  Nie boję się tego.

Otworzyłam usta, ale zaraz zamknęłam z powrotem. Nie to, żeby nie podobały mi się komplementy od Adama, ale miałam męża i problem z Iwańskim. Ten drugi już uważał, że chciałam poderwać szefa, aby zyskać więcej możliwości, co wcale nie było prawdą. Wcale nie dziwiło mnie to, jak o mnie myślał, ale mógł, na litość Boską, trochę przystopować.

Zniewolona | Osaczona #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz