Nastał kolejny dzień, a my nadal byliśmy w ruchu. Opadałam z bezsilności, chciało mi się pić i jeść. Nie wiedziałam, ile tak miałam przeżyć, ale Ignacy nie rozumiał naszych słów. Zapewne sam tak się czuł, ale chciał oczywiście pokazać swoją władzę, którą miał w swoich rękach.
— Nie dam już rady — powiedziałam ciszej, padając na ziemię.
Ignacy zatrzymał się tuż przede mną.
— Musisz.
— Chcę mi się pić.
— W takim razie będę musiał cię tu zostawić na pastwę losu.
Spojrzałam na niego z dołu, marszcząc brwi.
— Bądź człowiekiem.
— Nie.
— Laura ma rację. — Marta podeszła do nas, sapiąc głośno. — Musimy się napić.
— Nie. — Doktor po raz kolejny pokręcił głową.
Kobieta spojrzała gniewnie na Artura.
— Odezwij się, idioto.
Artur dołączył do nas, układając dłonie na biodrach. Chwilę później spojrzał na Ignacego.
— Mam już dość.
— Nie widzisz, że Laura chce nas skłócić? Wiedz, że kończy mi się cierpliwość. — Uniósł dłoń i przystawił mi broń do czoła. — Wpakuję cały magazynek, jeśli ktoś nie będzie mnie słuchać. Idziemy!
Podniosłam się niechętnie z ziemi. Nie interesowało mnie już, czy Ignacy wpakuje mi kulkę w głowie czy zrobi też innego. Nie miałam już żadnych sił w sobie, potrzebowałam nawodnienia i wrócić jak najszybciej do domu.
— Wrócę na miejsce katastrofy.
— Dobrze. — Doktor skinął głową, opuszczając broń niżej. — W takim razie przestrzelę ci nogi, żebyś tam nie poszła.
— Poszukajcie wody, zamiast się kłócić!
Maciejewski spojrzał znacząco na swojego wspólnika i tez chwilę później zniknął. Doktor odwrócił się w naszą stronę.
— Siadajcie, już!
Usiadłam razem z Martą na ziemi i czekałyśmy cierpliwie. Moje gardło było tak zaschnięte, że nie mogłam wydobyć z niego ani słowa. Jeszcze nigdy tak źle się nie czułam, jak było teraz. Uniosłam wzrok na kobietę, która patrzyła w dal przed siebie.
— Jak długo tak jeszcze wytrzymamy?
Blondynka zamrugała powiekami i wzruszyła obojętnie ramionami.
— Będzie dobrze. Damy radę i spróbujemy im uciec.
— Ty i ja razem — powiedziałam to z lekkim szokiem na ustach.
Marta przewróciła oczami.
— Do czasu. Nigdy nie zapomnę, jak odebrałaś mi męża.
— To nie prawda.
— Nie warto do tego wracać. — Machnęła ręką i spojrzała w kierunku Ignacia, który chodził tam i z powrotem. — Połączyło nas wspólne nieszczęście. Ignacy i Artur chcą nas zamknąć w wariatkowie.
— Masz rację. Musimy trzymać się razem.
Sama byłam zaskoczona, wypowiadając te słowa, ale nie było innego wyjścia. Musiałyśmy uciec jak najdalej od obu mężczyzn i wrócić do swoich domów. Dotarło do mnie, że Dorota mnie oszukała i ponownie chciała zająć miejsce siostry u boku Marcina, mieć władzę i pieniądze. Obie były do siebie bardzo podobne, więc pewnie nikt do tej pory nie zrozumiał, że prawdziwa Marta była teraz ze mną w lesie, a Dorota zabawiała się na salonach, ciesząc się ze swojego zwycięstwa.
CZYTASZ
Zniewolona | Osaczona #2
RomantikMiłość, która jest gotowa oddać nawet życie, nie zginie. _____________________________________ Laurze udaje się wyjść cało z dżungli, jednak traci częściowo pamięć, nie pamięta więc, kto był zaplątany w jej porwanie oraz rozbicie helikoptera. Kiedy...