Jak najszybciej z Marcinem pojawiliśmy się w rezydencji. Cała rodzina i służba zebrali się w salonie, dołączyliśmy do nich. Spojrzałam po wszystkich, nie potrafiąc usiedzieć w jednym miejscu.
— Nikt nie widział jak wchodziła?
— Pani Sabina twierdzi, że to ona.
— To była ona — załkała starsza pani, kręcąc absurdalnie głową. — Ona tu weszła. Dlaczego nikt mi nie wierzy?
— Wierzymy pani. — Felicja podeszła do niej, uspokajając ją. — Proszę się uspokoić.
Liliana podeszła do Sabiny, chwytając ją za ramię.
— Odprowadzę panią do pokoju.
Gdy tylko kobiety wyszły z pomieszczenia, odezwał się Marcin.
— Jak to się stało?
Felicja westchnęła, zakładając ramiona na klatce piersiowej.
— Nie mamy pewności. Pani Sabina twierdzi, że tu weszła, zaatakowała ją i zabrała dziecko.
Po moim ciele przeszedł dreszcz, jednak nic nie powiedziałam na głos. Mój głos uwiązł w gardle.
— W rezydencji kręci się wiele osób. Dlaczego nikt jej nie zauważył?!
— Nie zauważył — wymamrotał Daniel, wzruszając obojętnie ramionami. — Koniec i kropka.
Spojrzałam na matkę.
— Dokąd Barbara zabrała mojego synka?
— Nie wiadomo.
— Barbara oszalała. Może Marta coś wie.
Zmarszczyłam brwi, spoglądając na Marcina.
— Marta?
— Okazało się, że Barbara jest ich matką. Marty i Doroty.
Wzięłam głęboki wdech. Tego akurat się totalnie nie spodziewałam. Felicja podniosła się z kanapy i zmierzyła Marcina złowrogim spojrzeniem.
— Nie obchodzą nas ich powiązania. Zadzwoń do żony i zapytaj, czy coś wie o synku Laury.
— Proszę, zadzwoń do niej — wyszeptałam do niego.
Mężczyzna zgodził się i odszedł na bok, wyciągając telefon z kieszeni marynarki. Felicja podeszła do mnie i przytuliła mnie z całych sił. Poczułam się nagle taka bezsilna. Nagle straciłam moje dziecko, które było dla mnie najważniejsze, moim oczkiem w głowie. Zastanawiałam się, gdzie teraz się podziewał, co zrobiła z nim ta niezrównoważona kobieta. Z tyłu głowy miałam same nieprzyjemne myśli, które chciałam jak najszybciej odpędzić.
Marcin nie dowiedział się niczego więcej od swojej żony, co mnie jeszcze bardziej przytłoczyło. Sądziłam, że ona mogła nam pomóc, ale jednak byliśmy w tym samym miejscu. Dochodził już wieczór, a Barbara nadal nie pojawiała się z powrotem w rezydencji. Może nie chciała oddać dziecka dobrowolnie? A może chciała się zemścić? Marcin powiedział nam wszystkim, że mogła mieć do tego dobry powód. Dorota nie żyła, a za śmierć córki mogła obwiniać mnie czy też Marcina. Musiała działać sama, bo jednak była samotną kobietą, nie mającą żadnych przyjaciół wokół.
— Nasze siedzenie nie ma czasu — odezwała się Felicja, podnosząc się z kanapy. — Trzeba wezwać policję.
— Tylko nie policja — żachnął się Daniel, przewracając oczami.
Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Po chwili wyjaśnił:
— Artur zginął w tym domu, dziennikarze obarczają Felicję i Gabrysię. Poradzimy sobie z tym sami.

CZYTASZ
Zniewolona | Osaczona #2
RomanceMiłość, która jest gotowa oddać nawet życie, nie zginie. _____________________________________ Laurze udaje się wyjść cało z dżungli, jednak traci częściowo pamięć, nie pamięta więc, kto był zaplątany w jej porwanie oraz rozbicie helikoptera. Kiedy...