Poprzednio:
— Nawet o tym nie myśl, powiedziałem, że nie wracamy do tego — popatrzył w jego oczy, tym razem z bezpiecznej odległości.— Czy ja powiedziałem, że chce do tego wracać? To tylko niewinna gra spojrzeń Parker.
— Jasne, ty zawsze tylko grasz... jak mogłem zapomnieć — wywrócił oczami.
— Nie o to mi chodziło... — zdenerwowały go zarzuty bruneta.
— Tobie zawsze nie o to chodzi, zawsze wiesz lepiej —wstał i skierował się do wyjścia.
— Bo wiem lepiej — patrzył w jego stronę aż do momentu zamknięcia drzwi.
Draco poczuł się okropnie, gdy drzwi się zamknęły poderwał się na nogi i szybko je otworzył. Jego oczy napotkały rozgniewane spojrzenie ślizgona. Nie wiedział co ma robić, skierował swój wzrok na jego usta po czym szybko na twarz. Levi czuł się dziwnie, kłótnia z Katią była dla niego ciosem poniżej pasa, ale to co robił blondyn było bezczelne. Czy mu naprawdę ranienie go daje jakąś chorą satysfakcję?
— Kurwa, Parker — powiedział po chwili niezręcznej ciszy.
— Czego ty ode mnie chcesz, Draco?! — nie wytrzymywał już.
— ja... — Draco chciał coś powiedzieć, ale Levi mu przerwał.
— Co ty?! Znowu ty? myślisz tylko o sobie! — poczuł łzy w swoich oczach.
— Zamknij się — złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Musiał pokazać, że on tu rządzi. Czuł się, jak w dosłownym siódmym niebie. Ciepło jego ciała i ciągłe pogłębianie pocałunku doprowadzały chłopaka do szaleństwa. Levi go nie odepchnął, ale nie odwzajemnił gestu Malfoy'a. Stali tak w progu drzwi, gdy ktoś ich rozdzielił.
— Nie przeszkadzam? — dyrektor wyglądał na zaskoczonego.
— Absolutnie — szybko oderwał się od blondyna.
— Nie... — spojrzał lekko przerażony na Leviego.
— To świetnie — wskazał mu krzesło na przeciwko biurka.
— Ja już pójdę... — wytarł usta — D-dowidzenia — był oszołomiony po tym co zrobił Draco.
— Mhm — odprowadził wzrokiem bruneta.
— Gdzie Panna Smith? — spytał zauważając brak obecności krukonki.
— Poszła — „cholera Katia nie będę cię krył tak długo ty idiotko".
— Powinnismy ją znaleźć — podpowiedział Severus.
— Masz racje — podrapał się po brodzie.
— Może być w swoim dormitorium — dalej czuł na swoich wargach smak ust Leviego.
— Tam zacznijmy — wyszli razem z gabinetu.
****
Ivan i Katia leżeli przy sobie, znalazła ukojenie w chłopaku. Zapomniała na chwile o bólu i przyjacielu. Czarnowłosy zajął jej wszystkie myśli. Zapomniała o tym, iż musi wrócić do gabinetu. Zapomniała o tym, że jest śmieriożercą i najpewniej nie czeka ją dobre zakończenie. Cieszyła się tymi chwilami z nim, brakowało jej jego bliskości. Nie wiedziała czy dalej go kochała, lecz samo przebywanie przy nim było dla niej czymś za czym tęskniła. Było czymś czego potrzebowała.
— Katia... — bawił się lokami na jej włosach.
— T-tak? — jego głos wybił ją z zamyślenia.
CZYTASZ
Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia I
FantasyKsiężyc to przyjaciel Deszcz to komfort Życie to piekło Dzień to koszmar Sen to niebo ...