Poprzednio:
Sceneria się zmienia, wszystko pogrąża się w ciemności a sam Harry, gdy otwiera oczy znajduje się w gabinecie Albusa. Dotyka ręką zmieniacza czasu, który wydaje z siebie dziwne odgłosy.— Gdzie oni się podziali, mieli na mnie czekać... — rozgląda się po pomieszczeniu.
Harry rozglądał się po pomieszczeniu, był całkiem sam. Hermiona ani Dumbledore na niego nie czekali. Co jeśli mu się nie udało i Jack dalej nie żyje? Gdzie Levi i czy inni wiedzą już o całej sprawie. Jest jeden sposób, by to sprawdzić. Pośpiesznie wyszedł z gabinetu i udał się w stronę skrzydła szpitalnego. Nie zapukał, wszedł przez drzwi pewnym krokiem i próbował odszukać wzrokiem ciało Jacka. Nie znalazł. Pomfrey zaskoczyła go i podeszła obok.
— Coś się stało? Źle się czujesz? — spojrzała na niego dokładnie.
— Ym... nie wszystko jest dobrze. Był tu Jack Wood? — dopytał.
— Jack Wood? Brat Olivera Wood'a? Nie, nie widziałam tu dzisiaj tego młodzieńca — zdziwiła się pytaniem bliznowatego.
— A Levi Parker? — popatrzył na pielęgniarkę.
— Ah ten chłopak... był, ale już uleczyłam jego rany, Dumbledore zabrał go ze sobą. Długo ich już nie ma —popatrzyła na zegar.
— Wiesz gdzie ich znajdę?
— Potter to nie jest dobry pomysł, by im przeszkadzać, Severus Snape użył leglimencji i zobaczył wspomnienia Pana Parker'a. Zdawałeś sobie sprawę z tego, że to śmierciożerca?
— Odkryłem to dopiero dzisiaj... ale on powiedział, że nie miał innego wyjścia — zmartwił się.
— To nie ma dużego znaczenia w tej sytuacji. Dzięki jego wspomnieniom odkryliśmy innych zdrajców w tej szkole. Takich jak Katia Smith lub Draco Malfoy. Cała ta trójka służyła Czarnemu Panu.
— Nie wiedziałem... — popatrzył w bok.
— Sam zaprowadziłeś tego chłopaka do Dumbledore'a. Zaczęliście się kłócić, że on nie miał wyboru i jest po naszej stronie. Wtedy dołączył do was Pan Wood i zaczął opowiadać co wydarzyło się w łazience i o tym, że Pan Parker jest niebezpieczny i trzeba, jak najszybciej zamknąć go w Azkabanie — opowiedziała bliznowatemu.
— I co teraz z nim będzie? — popatrzył wystraszony w stronę Pomfrey.
— To zależy od tego co postanowi Dyrektor. Najpewniej zostanie wydalony ze szkoły, tak samo jak Malfoy i Smith — poprawiła poduszkę na łóżku obok.
— Ale to nie jest sprawiedliwe, muszę porozmawiać z Dumbledore'm. On zawsze widzi we wszystkich dobro.
— Albus był zdenerwowany, nie wiem czy i tym razem będzie tak obiektywny. Snape stara się coś zdziałać ale ślizgoni zostali podejrzanymi. Większość szkoły ma ich za winnych.
— Przecież to okropne — dotknął swojej głowy.
— Idź Harry, poczekaj na nich i wszystkiego się dowiesz — wskazała mu drzwi.
— Dowidzenia — wyszedł z pomieszczenia.
Harry nie rozumiał jeszcze co się stało, próbował poukładać sobie w głowie wszystkie wydarzenia i jak do nich doszło. To co stało się po wyjściu ich obojga z łazienki. Szedł korytarzem, gdy trafił na pewną niższą dziewczynę.
— Przeprszam — popatrzył na rudowłosą.
— Harry? Gdzie idziesz? — uśmiechnęła się do niego.
— Ginny — zirytował się, że to akurat swoją „dziewczynę" spotkał — chciałem iść do gabinetu dyrektora.
— Odradzam, tam to się teraz dopiero dzieje — popatrzyła w bok.
CZYTASZ
Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia I
FantasyKsiężyc to przyjaciel Deszcz to komfort Życie to piekło Dzień to koszmar Sen to niebo ...