Poprzednio:
— Nic dziwnego. Zauważył brak twojej obecności na zajęciach.. wiesz nie za bardzo można od tak opuszczać hogwart — poprawił okulary.— To tylko jednorazowa akcja — miał taką nadzieję — wstał i stanął na przeciwko Harrego, patrzył w te zielone oczy — trochę się za tobą stęskniłem — lekko się uśmiechnął w stronę okularnika.
— Levi... przepraszam! — złapał go za szyje i złączył ich usta w pocałunku.
Harry sam nie wiedział dlaczego to zrobił. Dlaczego od początku rozmowy z Levim miał ochotę pocałować jego usta. Dlaczego go pocałował? On dużo myślał od zniknięcia chłopaka z hogwartu, tęsknił za nim i się martwił, czuł coś do Leviego. Czuł albo tak mu się zdawało. On musiał to sprawdzić, akurat wybrał najgorszy moment jaki mógł.
W tej samej chwili Blaise stanął, jak wryty przed uchylonymi drzwiami do pokoju swojego przyjaciela. Widząc Potter'a, który całuje się z Levim coś w nim pękło. Nie rozumiał tego uczucia, nie rozumiał tej słabości do chłopaka. Dlaczego tak mu na nim zależy? Dlaczego tak się o niego przejmuje? Czuł przecież, że brunet to przyjaciel. Przyjaciel prawda? Więc czemu tak bolał go widok Leviego z innym. Cały jego entuzjazm wyparował. Nie wszedł do środka, nawet sobie nie zadał trudu żeby coś powiedzieć, w przeciwieństwie do swojego „byłego najlepszego przyjaciela", który widząc ten widok wparował rozgniewany do środka.
Levi odepchnął od siebie Harrego i przetarł usta.
— Levi... — popatrzył zawstydzony na chłopaka i na rozgniewanego Draco.
— Co wy tu robicie?! — wydarł się w ich stronę.
— Nie twoja sprawa — odpowiedział całkiem spokojny.
— Odsuń się od niego! — rozdzielił ich ręka.
— To ty się lepiej odsuń — wyciągnął różdżkę i skierował w jego stronę.
— Levi ja em... — nie wiedział co powiedzieć, był zmieszany całą sytuacją.
— Potter ty nie jesteś wcale lepszy. Tak sobie to rozegracie tak? Pobawicie się i zostawcie! Ja się drugi raz na to nie nabiorę, wykorzystujcie czyjeś uczucia lub słabości dla swoich chorych korzyści! Nie obchodzi mnie kto miał być zazdrosny, naprawdę mam w to wyjebane, Potter! — spojrzał zdenerwowany na okularnika — a ty — zwrócił się do Malfoy'a — nic ci do tego co robię i z kim to robię, z kim się całuje, z kim przytulam i z kim spędzam czas rozumiesz? —podstawił różdżkę pod kark blondyna.
— Parker uspokój się — zabrał jego różdżkę spod swojej szyi — nie zawsze chodzi tylko o ciebie — wywrócił oczami.
— Dziwne, że mówisz to ty, Malfoy — dopowiedział Harry.
— Potter idź już, później do tego wrócimy... — wskazał mu wzrokiem drzwi.
— Przepraszam Levi, ja musiałem... musiałem to sprawdzić — wstał z jego łóżka i opuścił pokój ślizgonów.
— Po co tak się na niego wydarłeś? To tylko głupi pocałunek, który pewnie nic nie znaczył.
— Po co jesteś takim skurwysynem? — obrzucił go wzrokiem pełnym pogardy — głupie pytania na, które żadne z nas nie odpowie.
— Ale ty dramatyzujesz — wywrócił oczami.
— Kurwa — ścisnął różdżkę — dlaczego ty jesteś tak bez uczuciowym draniem.
— Skończ mnie wyzywać. Ja już cię przeprosiłem za ten „związek", możemy o tym zapomnieć?
— Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym cię nigdy nie spotkać! — wydarł się w jego stronę.
CZYTASZ
Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia I
FantasyKsiężyc to przyjaciel Deszcz to komfort Życie to piekło Dzień to koszmar Sen to niebo ...