9

2.4K 85 1
                                    

SKY
Wstałam rano i poszłam pod prysznic. Zaczęłam przeglądać, co ubiorę do szkoły stwierdziłam, że dzisiaj postawie na: poszarpane spodenki z wysokim stanem oraz top z motylem na plecach.
Na nogi założyłam czarne vansy.
Zbiegłam ze schodów i poczułam zapach naleśników, aż ślinka cieknie.
- witaj Kather- powiedziałam i pocałowałam kobietę w policzek.
- Sky kochanie zajadaj smacznego-odpowiedziała.
Po zjedzeniu zabrałam plecak i pożegnałam się z nią wychodząc.
Szlam do szkoły, nic ciekawego się nie wydarzyło.
Nagle zobaczyłam zbiegowisko, w środku stała jakaś dziewczyna, wyglądała na nową, a na przeciwko niej typowa barbie. Przepchnęłam się przez tłum.
- hej, wszystko w porządku? - podeszłam do dziewczyny i podałam jej rękę,  złapała ją i wstała, a wtedy odezwała się Susan.
- ooo obrońca uciśnionych się znalazł.- a reszta się zaśmiała.
- mówisz coś? Czy ci warga drży? - zapytałam i wtedy ludzie wkoło parsknęli śmiechem.
Susan czerwona, jak to możliwe odwróciła się i poszła ze swoimi koleżankami, kręcąc wypchaną dupą.
- mam nadzieje, że nic ci nie zrobiła?- zapytałam.
- nie dziekuje - uśmiechnęła się
- a tak w ogóle,  jestem Skylar, ale mów mi Sky- uśmiechnęłam się i podałam rękę.
- Rachel, ale możesz mówić na mnie Rach- powiedziała i przytuliła mnie, co odwzajemnilam.
- która klasa?- zapytałam ciekawa nowo poznanej koleżanki.
- chyba 2cg- wyciągnęła plan lekcji
- ale super jesteśmy razem! - pisnelam i przytuliłam z powrotem dziewczynę,  która cieszyla się razem ze mną.
- widziałaś minę, tej całej Susan, jak jej powiedziałaś? Bezcenna- wybuchliśmy śmiechem
- chodź pod klasę - pociagnelam dziewczynę, do środka i siadłyśmy razem.
Gdy się lekcja zaczęła, była to matematyka, ze stara baba która mnie się czepia zazwyczaj.
- Sky możesz mi powiedzieć, dlaczego cały czas nosisz czarne ciuchy? Są tez kolory pozytywne? Chyba, ze ktoś ci umarł - dodała
- słuchaj teraz - powiedziałam szeptem, do Rach.
- nosze czarne ubrania, gdyż iż,  nie wiem kiedy pani umrze, a muszę być przygotowana na pogrzeb ulubionej nauczycielki przecież nieprawdaż? - zapytałam, a klasa ryknęła śmiechem.
Usiadłam na miejsce, a Rachel śmiała się, jak nienormalna, a ja do niej dołączyłam.
Przez cała lekcje śmiałyśmy się z wszystkiego, a gdy wyszliśmy z klasy zobaczyłam mojego przyjaciela.
- chodź Rach- powiedziałam i wskoczyłam, na przyjaciela całując go w policzek.
- buuu- krzyknęłam
Po chwili zrozumiałam, że to nie jest mój przyjaciel.
- o Boże sory myślałam, że to Hazz- powiedziałam i zrobiłam się czerwona, jak burak.
A chłopaki z dziewczyną zasmiali się.
- nie mam nic przeciwko, takiemu przywitaniu mnie - powiedział, a ja jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Przywitałam się z chłopakami.
- ej właśnie! to jest Rachel w skrócie Rach, poznałam ją dzisiaj. Jest zajebista, a spróbuj któryś jej coś zrobić, to zabije- powiedziałam groźnym tonem, na co chyba się wystraszyli. Popatrzyłam na Rach i wybuchliśmy śmiechem.
- to słuchaj teraz ty kochanie - powiedział Derek - Rach to moja siostra - powiedział a mnie zaskoczyło to.
- to dobrze, będzie mnie miał kto do niej przywozić. Nieprawdaż? - zapytałam.
- taaaak będzie super, wpadniesz dzisiaj albo jutro? - zapiszczala Rach Z radości.
- pewnie dzisiaj będę, o ile pan przystojny mnie dostarczy- powiedziałam, a po chwili skumalam co powiedziałam.
- czyli uważasz, ze jestem przystojny?-zapytał z głupim uśmieszkiem.
- pfff chciałbyś!! No dobra, może tak troooooche ale tak tyci tyci - powiedziałam i się zasmialismy.

I tak mnie kochasz/ KOREKTAA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz